Na początku tego tygodnia firma Apple została ukarana grzywną w wysokości 10 milionów euro we Włoszech. Według tamtejszych władz wprowadziła konsumentów w błąd w odniesieniu do wodoodporności iPhone. To jednak nie koniec problemów giganta na starym kontynencie. Stoi on bowiem w obliczu dodatkowego zestawu pozwów sądowych dotyczących jego niesławnej praktyki określanej jako batterygate.
Apple stanie przed sądem z powodu batterygate
Warto tu przypomnieć czym w ogóle jest to batterygate. Otóż Apple celowo zmniejszało wraz z aktualizacjami wydajność starszych smartfonów. Oficjalnie chodziło o zachowanie stabilności systemu w starszych urządzeniach, oraz w trosce o ich czas pracy na pojedynczym ładowaniu. Jednak argumentacja ta została swego czasu zakwestionowana. Gigant z Cupertino wcześniej zapłacił 113 milionów dolarów w rozliczeniach dla konsumentów, idąc na ugodę w podobnej sprawie przed sądem w USA. To przekłada się na około 25 USD na każdego pokrzywdzonego. Warto dodać, że tamtejszy pozew zbiorowy dotyczył takich modeli, jak iPhone 6, iPhone 7 i iPhone SE.
Zobacz też: Red Dead Online jako osobna gra – jej cena jest śmiesznie niska
Obecnie pięć europejskich organizacji konsumenckich złożyło kolejne pozwy grupowe przeciwko Apple w Belgii i Hiszpanii. Zarzuty te są bliźniacze, jak te z USA, jednak skupiają się wyłącznie na iPhone 6 i 6s. Ponadto, w pozwie zwrócono się do firmy o odszkodowanie dla klientów dotkniętych tym problemem w wysokości co najmniej 60 euro za urządzenie. Nie ma więc mowy o kwocie ustalonej z góry do podziału pomiędzy poszkodowanych tak, jak to miało miejsce w Stanach Zjednoczonych. Dodatkowe pozwy są planowane we Włoszech i Portugalii. Warto podkreślić, że Apple zaprzecza, jakoby podobne problemy w ogóle istniały. Firma twierdzi, że poszła na ugodę podczas sporów w USA, aby uniknąć kosztów sądowych, jednak nie przyznaje się do winy.
Źródło: Gizmochina