Wiceprezes Samsung Electronics Lee Jae-yong odwiedził fabrykę układów scalonych w Chinach. Firma stwierdziła, że celem wizyty była ocena planu ekspansji zakładu po ponownym otwarciu gospodarczym kraju w warunkach spowolnienia gospodarczego COVID-19. Nie można jednak pomijać faktu, że stosunki pomiędzy Chinami i USA są obecnie niezwykle napięte. Samsung natomiast największym po TSMC producentem układów scalonych.
Samsung a wojna handlowa Chin i USA
Odcięcie Huaweia od tajwańskiego giganta i dalsza eskalacja konfliktu pomiędzy Chinami a USA daje Samsungowi olbrzymią szansę. Chiński rynek podzespołów jest obecnie kilka lat za czołówką. Dlatego też kraj ten desperacko szuka rozwiązania swoich problemów. Jeśli koreański producent dobrze to rozegra, to może stać się w krótkim czasie najważniejszym producentem elektroniki w całym regionie, tym samym przejmując pałeczkę po TSMC. Najważniejsze jest jednak to, że ani Samsung, ani Korea Południowa nie są stronami tego konfliktu, więc producent nie musi wybierać pomiędzy współpracą z jednymi lub drugimi.
Zobacz też: Honor X1 Smart TV – nowe telewizory, które pewnie nas ominą
Była to pierwsza międzynarodowa podróż biznesowa Lee od czasu jego styczniowej wizyty w Brazylii. Odwiedził fabrykę układów scalonych Samsunga w Xi’an gdzie w trakcie przemowy do zespołu powiedział:
Aby zapewnić sobie nowe silniki wzrostu, musimy być zapobiegliwi i przygotowani na nadchodzące zmiany. Nie mamy czasu i nie możemy stracić tej chwili.
Słowa te mogły oczywiście odnosić się do pandemii, jednak znacznie lepiej pasują do sytuacji międzynarodowej. Fabryka Samsunga w Xi’an jest jego jedyną fabryką układów scalonych na kontynencie poza granicami Korei Południowej. Południowokoreańska firma ogłosiła w ubiegłym roku, że zainwestuje dodatkowe 8 miliardów dolarów w rozbudowę zakładu. W zeszłym miesiącu wysłała również około 200 inżynierów na rozbudowę drugiej fabryki w Xi’an. Produkcja chipów w rozbudowywanym zakładzie powinna rozpocząć się w najbliższym czasie.
Źródło: Sammobile