Mam wrażenie, że dzisiaj szał na cyferki w benchmarkach już zniknął. Dzisiaj nie patrzymy, ile dany smartfon osiągnął punktów w popularnych programach wydajnościowych, gdyż mamy w nadmiarze mocy obliczeniowej, a i oprogramowanie jest lepiej przygotowywane. Dlatego przypadki oszustw są już znikome. Jednak kiedyś to było i… sporo firm oszukiwało. W tym Samsung, którego niejako przyłapano na gorącym uczynku w ramach Galaxy S4. Sprawa trafiła do sądu, która właśnie dobiegła końca. W ten sposób Koreańczycy muszą zapłacić użytkownikom tego smartfona swego rodzaju zadośćuczynienie
Samsung Galaxy S4 oszukiwał w benchmarkach — w końcu jest wyrok
Oszukiwanie w benchmarkach w większości przypadków sprowadza się do takiego samego procederu. Producenci odpowiednio przygotowują oprogramowanie, które rozpoznaje, że uruchomiono aplikację testującą wydajność i w tym momencie podkręca podzespoły (procesor, układ graficzny) do wartości, jakich normalnie nie osiągają. Innymi słowy jest osiągana moc obliczeniowa, która nie jest dostępna na co dzień. Dlaczego nie można normalnie z takich podkręconych podzespołów korzystać? Oczywiście ze względu na skróconą żywotność. Skoro wstęp mamy za sobą, to teraz przechodzimy do… finału. Finału sprawy sądowej, która kosztowała Samsunga 13,4 milionów dolarów (około 53 miliony złotych). Na tę kwotę składają się 2,8 miliona dolarów kosztów sądowych i 10,6 milionów grzywny. Rozkładając to na wszelkich poszkodowanych, którzy mogą ubiegać się o zadośćuczynienie, każda osoba otrzyma około… 10 dolarów (40 złotych).
Zobacz też: Redmi Note 8 Pro sprzedaje się świetnie w Polsce!
Z perspektywy czasu ta kwota wydaje się naprawdę niemała, jeśli chodzi o poszkodowanych użytkowników. Tak jak wspomniałem na początku, kwestie wydajnościowe i wyniki w benchmarkach zeszły na dalszy plan, ale 6 lat temu niewątpliwie miały większe znaczenie.
Źródło: Android Police, The Register