Dokładnie za tydzień poznamy coś zupełnie nowego w portfolio odświeżonej Nokii. Przede wszystkim w nazwie pojawi się litera – koniec z cyframi. Co dokładnie to oznacza? Póki co ciężko ocenić, ale firma na pewno wiąże z tym duże nadzieje. Przede wszystkim Finowie zaczynają od Chin – w tym kraju odbędzie się premiera, która ma poprzedzać światową prezentację. Do tego producent musi wymazać z pamięci konsumentów oryginalną serię X, która pamięta czasy Microsoftu. Co to dużo pisać – były to beznadziejne smartfony z Androidem, które najprawdopodobniej miały za zadanie odstraszyć od Robocika na rzecz Windows Phone.
Czy powierzony plan się powiedzie? Na pewno Nokia chce stworzyć modnego smartfona. Co to oznacza? Oczywiście notch, który poznaliśmy pod koniec kwietnia.
Jednak tajemnicą była specyfikacja. Spodziewaliśmy się, że Nokia X będzie specyficzną odmianą Nokii 6. Jednak dane techniczne wskazują na coś więcej. Otóż nadchodzący smartfon przeszedł certyfikację TENAA, a to oznacza, że poznaliśmy nie tylko szczegółowy wygląd, ale też specyfikację:
- 5,8-calowy wyświetlacz FullHD+ (2280×1080, notch)
- 8-rdzeniowy układ (1,8 GHz – najprawdopodobniej Snapdragon 636)
- 3/4/6 GB RAM
- 32 lub 64 GB wbudowanej pamięci dla użytkowników (+MicroSD do 128 GB)
- aparat: 2x 16 MPx
- akumulator o pojemności 3000 mAh
- Android 8.1 Oreo
- wersje kolorystyczne: czarna, niebieska, srebrzysto biała
Robi wrażenie? Jest to interesujący przeciętniak, chociaż na rynku można znaleźć ciekawsze. Jeśli potwierdzi się domniemany układ, to Nokia X ma rywalizować z Asusem Zenfonem Max Pro M1 i Xiaomi Redmi Note 5 Pro. W porównaniu do tych dwóch urządzeń, Finowie tracą przede wszystkim na akumulatorze – szczególnie w porównaniu z Tajwańczykiem.
Zobacz też: Xiaomi Redmi S2 nadchodzi!
Oficjalna premiera nadchodzi. Nokia X zostanie zaprezentowana 16 maja, ale czy przeczuwacie hit sprzedaży?
źródło: Phone Arena