Chmury i niebieskie niebo widziane z perspektywy lotu z nieczytelnymi oznaczeniami technicznymi na pierwszym planie, przypominającymi wyświetlacz HUD samolotu wojskowego z zarysem niezidentyfikowanego obiektu latającego (UFO)

Profesor z Harvardu o swoim tajemniczym odkryciu. Twierdzi, że to może być technologia obcych

4 minuty czytania
Komentarze

Może, ale nie musi. I wbrew pozorom to bardzo dobra wiadomość dla wszystkich entuzjastów UFO, czy jak to teraz się mówi UAP. W końcu gdyby naukowiec był pewny, że mamy do czynienia z kosmitami, albo jeszcze zacząłby opowiadać o rządowych spiskach mających to ukryć, to… no cóż, wiarygodność jego odkrycia byłaby znacznie niższa. Tutaj natomiast mamy kogoś, kto podchodzi do sprawy w sposób naukowy. 

To technologia obcych… albo coś z bardzo daleka

Technologia obcych
fot: prof. Loeb. Jedna z tajemniczych kulek znalezionych w miejscu upadku obiektu.

Zacznijmy od samego początku tej historii, która dla potencjalnych kosmitów byłaby raczej jej końcem, czyli od kosmicznej katastrofy. Otóż w 2014 roku tajemniczy obiekt określany jako IM1 spadł na Ziemię. Oczywiście, obiektów tego typu jest cała masa, a o większości z nich nawet nie wiemy. Ten jednak został zarejestrowany kiedy wchodził w atmosferę. Jego nietypowa prędkość, oraz kąt wejścia zwróciły natomiast uwagę profesora Aviego Loeba.

I tu wyjaśnijmy jedną rzecz: nietypowy kąt i prędkość same w sobie nie są dowodami obcej technologii. Dość jasno jednak wskazują na to, że są duże szanse (99,999%) na to, iż obiekt ten przybył do nas z innego układu gwiezdnego. Dlaczego? No cóż, ponieważ wszystkie obiekty w Układzie Słonecznym krążą wokół Słońca (a raczej środkowi masy układu) w mniej/więcej tym samym kierunku i z pewną określoną prędkością zależną od orbity obiektu. Wszystko, co wyłamuje się poza te ramy to albo obiekty spoza Układu Słonecznego, albo pojazdy kosmiczne stworzone przez człowieka – chociaż tutaj o ziemskim pochodzeniu nie ma mowy. Najważniejsze jest tutaj jednak to, że samo domniemane obce pochodzenie wystarczyło, aby sprawą zainteresował się nie tylko Loeb, ale także Departament Obrony USA. Jednak samo zwrócenie uwagi tego organu nie oznacza, że to technologia obcych, ani nie podnosi rangi tego podejrzenia.

Domniemana technologia obcych

Po zbadaniu tego, co dotarło do powierzchni Ziemi po katastrofie (znaczna część obiektu po prostu wyparowała w atmosferze) Profesor Loeb doszedł do kilku ciekawych wniosków. Po pierwsze obiekt ten był wykonany ze znacznie wytrzymalszych materiałów, niż dotychczas znane meteoryty żelazne. Otóż rozpadł się on dopiero w niższych warstwach atmosfery, po czym wpadł do oceanu. I oczywiście to nie oznacza, że był to na pewno statek kosmiczny – powstanie wytrzymalszych struktur, niż te z naszego Układu Słonecznego jak najbardziej jest możliwe w sposób naturalny. Nie jest to więc ostateczny dowód na to, że to technologia obcych. Pozwala jednak już spekulować w tej kwestii.

Idźmy jednak dalej: po wyłowieniu szczątków obiektu udało im się odnaleźć obiekty przypominające druty, oraz sferyczne obiekty o różnych kolorach. Warto jednak dodać, że te sfery jak najbardziej mogły powstać w sposób naturalny – kształtowanie się ich podczas wchodzenia meteorytu żelaznego w atmosferę nie jest niczym niezwykłym. Same kolory sfer także mogą wynikać z oddziaływania temperatury na nie. Tym samym mogą one być zarówno sztucznymi elementami, jak i powstałymi naturalnie i to już w ziemskiej atmosferze.

Technologia obcych – skąd więc te przypuszczenia?

Technologia obcych
fot: prof. Loeb

Jak na razie wygląda to raczej mało zachęcająco, prawda? Nie ma w końcu nic, co jasno by krzyczało, że tak: to jest technologia obcych! I jeśli myślicie, że najlepsze zostawiłem na koniec i zaraz podam kolejny szczegół, który zmiecie Was z planszy i sprawi, że ten dziwny znajomy w foliowej czapeczce na głowie będzie mógł z Was szydzić, bo to on miał rację, a Wy się myliliście, to… przykro mi, ale nic takiego się nie stanie. 

Loeb uważa, że obiekt ten z całą pewnością nie pochodzi z naszego układu gwiezdnego. To jednak jest jedyny pewnik, o jakim mówi. Stawia tezę, że to może być technologia obcych z powodu nietypowej, jak na naturalne obiekty tego typu wytrzymałości materiału, oraz olbrzymiej prędkości samego obiektu. Kluczową kwestią dla całej sprawy będzie jeszcze analiza odnalezionych sfer: jeśli okażą się one sztucznie stworzonymi obiektami, to mamy dowód, że jest to technologia obcych. Jeśli powstały naturalnie, lub nie uda się tego ustalić, to… pochodzenie obiektu wciąż pozostanie tajemnicą.

Źródło: Twitter, TechSpot Fot: Prof. Loeb

Część odnośników to linki afiliacyjne lub linki do ofert naszych partnerów. Po kliknięciu możesz zapoznać się z ceną i dostępnością wybranego przez nas produktu – nie ponosisz żadnych kosztów, a jednocześnie wspierasz niezależność zespołu redakcyjnego.

Motyw