Elon Musk i jego Neuralink dostali po łapach. Eksperymenty na ludziach wstrzymane

3 minuty czytania
Komentarze

Neuralink to jeden z głośniejszych projektów Elona Muska. Jest to interfejs mózg-komputer, dzięki któremu mamy mieć możliwość bezpośredniego łączenia się z maszynami i wirtualnym światem. I chociaż wizja korzystania z sieci, pracy, czy grania w gry siedząc nieruchomo w fotelu bez żadnego widocznego sprzętu dookoła poza małą skrzyneczką, do której podłączona kablem jest nasza głowa, brzmi dość niepokojąco, to Neuralink dla niektórych może być szalenie użyteczny.

Neuralink nie będzie testowany na ludziach – przynajmniej na razie

Dla osób z niepełnosprawnościami Neuralink może okazać się zbawienny. Możliwość wymiany danych bezpośrednio z mózgiem może oznaczać przywrócenie wzroku, słuchu, czy władzy w kończynach, albo sterowania egzoszkieletem przez osoby sparaliżowane. Co więcej, możliwość wpływu bezpośrednio na mózg za pomocą impulsów elektrycznych mogłoby potencjalnie leczyć uzależnienia, depresje, migreny i wiele innych chorób. 

Rzecz w tym, że FDA, czyli amerykańska Agencja Żywności i Leków nie chce wyrazić zgody na przeprowadzenie testów na ludziach, które w takiej sytuacji są niezbędne. Podejrzewam, że już są ludzie, którzy węszą spisek koncernów farmaceutycznych, które nie chcą, żeby ludzie mogli się leczyć jednym małym chipem w głowie. Sęk w tym, że problem jest o wiele bardziej złożony, niż potencjalne złe korporacje. 

Neuralink nie będzie testowany na ludziach i to dobra decyzja

Zacznijmy od tego, że odrzucenie wniosku nie oznacza, że Neuralink jest już projektem martwym: firma może złożyć kolejne wnioski, kiedy już poprawi swoje rozwiązanie. A jest co poprawiać. FDA ma bowiem wiele zasadnych zastrzeżeń względem tej technologii. Na przykład to, że implanty te są zasilane bateriami litowo-jonowymi. Tymi samymi, które źle znoszą wysokie temperatury – a temperatura ludzkiego ciała do najniższych nie należy. Ewentualnie spuchnięcie lub rozszczelnienie takiej baterii byłoby wysoce niebezpieczne dla życia i zdrowia użytkowników implantu. 

Kolejnym problemem jest to, że przewody implantu mogłyby migrować do różnych części mózgu. Są także obawy o to, czy w razie konieczności istniałaby możliwość usunięcia implantu bez uszkodzenia organu. Ostatnim z problemów jest ten z przegrzewaniem samego urządzenia – mózg jest bardzo podatnym organem na zmiany temperatury i umieszczenie w nim dodatkowej grzałki może stanowić duży problem.

To tylko kilka z długiej listy kilkudziesięciu zastrzeżeń wysnutych przez FDA do Neuralink. Jak widać, poruszane są tu naprawdę istotne kwestie. Jeśli jednak firma rozwiąże wszystkie problemy tej technologii, to będzie mogła znów wnioskować o zgodę na przeprowadzeniu testów na ludziach i wtedy powinna ją otrzymać. 

Źródło: TheRegister, Reuters, YouTube, fot. CC 2.0/Steve Jurvetson

Motyw