Żółty samochód elektryczny Volvo EX30 na leśnej drodze w letni dzień, tablica rejestracyjna WN 2186T, test Volvo EX30.
LINKI AFILIACYJNE

Jeździłem Volvo EX30. Coś więcej niż Tesla, bo z Androidem

32 minuty czytania
Komentarze

Zaczynamy test Volvo EX30 Plus, czyli teoretycznie nowe otwarcie szwedzkiej marki, która jednoznacznie otwiera się na elektromobilność i właśnie tytułowy model ma być tego najlepszym przykładem. To stosunkowo tani i mały SUV z segmentu premium, którego motyw przewodni to minimalizm, a to bezpośrednio nawiązanie do Tesli. Nie bez powodu Volvo EX30 często porównywane jest do amerykańskiej firmy Elona Muska, ale wszystko sobie po kolei wyjaśnimy.

Recenzowany samochód już rozpoczął wyboistą drogę, która miejmy nadzieję, że ostatecznie wyjdzie na ścieżkę Volvo XC60. W końcu marka ta jest porównywana do wina, bo im starsze, tym bardziej doceniane. Czy podobnie będzie z tytułowym modelem? Przekonajmy się, czyli serdecznie zapraszam was do testu Volvo EX30 i poznania naszej opinii na temat tego auta.

Zalety

  • minimalistyczne i przestronne wnętrze
  • udany napęd pod względem ekonomii i mocy
  • prostota konstrukcji w każdym calu
  • komfort podróżowania
  • komplet systemów bezpieczeństwa w standardzie

Wady

  • Android Automotive z istotnymi ograniczeniami
  • szarpiący tempomat, który działa tylko do 130 km/h

Test Volvo EX30 – krótka opinia

Volvo EX30 to bardzo przyjemny i komfortowy samochód, który spodoba się wszystkim doceniającym minimalizm. Kryje się on na każdym kroku, ale jest urozmaicony różnymi ciekawostkami. Producent skupił wszystkie funkcje auta na jednym ekranie, który działa pod kontrolą Android Automotive, co… wymaga jeszcze paru aktualizacji. Poza tym jestem w stanie zrozumieć, dlaczego zainteresowanie EX30 jest całkiem spore.

8/10
Ocena

Volvo EX30 (Plus, Extended Range)

  • Ergonomia systemu operacyjnego 8
  • Fabryczna nawigacja i wsparcie dla Apple CarPlay/Android Auto 7
  • System audio 7
  • Ergonomia wnętrza i jakość wykonania 8
  • Bagażnik 9
  • Stosunek dynamika/zużycie energii 9
  • Systemy wspomagające jazdę 8

Cena Volvo EX30 i wersje wyposażenia

Fot. Łukasz Pająk / Android.com.pl

Pierwsze porównanie Volvo EX30 do Tesli pojawia się już w konfiguratorze, gdzie opcji jest względnie niewiele, co zaskakuje w przypadku marki premium. Z drugiej strony klient od razu wie, w którą stronę chce pójść, bo wybieramy jeden z trzech poziomów wyposażenia, jedną z trzech wersji napędu, a później czekają na nas pojedyncze, pomniejsze opcje i akcesoria.

Cennik Volvo EX30, ** – ładowarka 22 kW (AC) wyłącznie w wersji Ultra

Jak możecie zobaczyć w powyższej tabelce, EX30 startuje od niecałych 170 tys. złotych, podczas gdy topowa odmiana zaczyna się od blisko 240 tys. złotych. To spora różnica, ale od razu widoczna, gdy spojrzymy na różnice w wyposażeniu, które obrazują poniższe zestawienia poszczególnych pakietów (Core vs. Plus i Plus vs. Ultra):

Pomiędzy każdymi pakietami można wyznaczyć punkty, które odgrywają istotną rolę. W przypadku EX30 Plus będzie to m.in. adaptacyjny tempomat, a w EX30 Ultra chociażby pompa ciepła, która w elektrycznych autach jest nieoceniona w zimowych warunkach. Niezależnie od wersji otrzymujemy 2-letnią gwarancję, ale możemy ją przedłużyć o dodatkowy rok lub kolejne 2 lata, co kosztuje odpowiednio 2 i 3,7 tys. złotych. W obu przypadkach mówimy o limicie kilometrów (200 tys.)

Ile kosztuje ubezpieczenie Volvo EX30?

Według danych Rankomat ubezpieczenie OC testowanego EX30 dla kierowcy z kilkuletnim prawem jazdy może wynieść około 700 złotych. Z kolei najtańsza oferta z AC kosztuje 2650 złotych. Sprawdź, ile Ciebie wyniesie ubezpieczenie Volvo, klikając poniższy link.

Test Volvo EX30 w jaskrawożółtym kolorze, zaparkowany na ulicy.
Fot. Łukasz Pająk / Android.com.pl

Na nasze testy zjawił się model Volvo EX30 z pojedynczym motorem, ale zwiększonym zasięgiem (akumulator 64 kWh), który wyjściowo kosztuje niecałe 210 tys. złotych. Do tego dołóżmy lakier Moss Yellow za niecałe 4 tys. złotych, wnętrze Pine również za 4 tys. złotych, przyciemniane tylne szyby za 1,9 tys. złotych oraz podgrzewane fotele przednie i kierownicę za 1,9 tys. złotych.

Ostatecznie cena testowanego egzemplarza to 222 tys. złotych, ale niewykluczone, że w momencie czytania tej recenzji ceny już się zmieniły. Szczególnie że zapowiedziany został czwarty poziom wyposażenia (Cross Country) z większym zacięciem terenowym.

Test Volvo EX30 - tylny widok żółtego samochodu z nowoczesnymi światłami.
Fot. Łukasz Pająk / Android.com.pl

Oprócz przedłużonej gwarancji i wspomnianych pozycji zainteresowani Volvo EX30 mogą wybrać jeszcze parę opcji. Dostępnych jest sporo akcesoriów związanych m.in. z transportem bagażu (poprzeczki na dach, pojemnik dachowy, hak holowniczy z bagażnikiem rowerowym), a także 20-calowe felgi i… to wszystko.

Przejście przez konfigurator Volvo EX30 zajmuje maksymalnie kilkanaście minut z dokładnym zapoznaniem się z każdą pozycją.

Dane techniczne Volvo EX30

Wcześniej pominąłem aspekt napędu, a ten oczywiście jest wyłącznie elektryczny, co jest domeną modeli EX w gamie Volvo. E – elektryczne, X – crossovery/SUV-y, im wyższa cyfra, tym większy model, prosta nomenklatura. W przypadku EX30 możemy zdecydować się na dwie wersje silnikowe (RWD i AWD) i dwie wielkości akumulatorów. Jakby nie patrzeć, powyższe dane zapowiadają się naprawdę imponująco i to zarówno pod względem osiągów (nawet 3,4 s przy 0-100 km/h), jak i ergonomii.

W powyższej galerii jedynie zabrakło wzmianki o tym, ile mocy generują poszczególne wersje. Przypominając wcześniejsze dane, podstawowa wersja to 272 KM, a z dwoma motorami 428 KM. Co ciekawe, większy akumulator, czyli większa masa, ale mimo wszystko też lepsze osiągi, gdyż możemy przez dłuższy czas generować pełną moc silnika elektrycznego.

Żółte Volvo EX30 na parkingu podczas testu.
Fot. Łukasz Pająk / Android.com.pl

Na samym początku wspomniałem, że Volvo EX30 to zupełnie nowe otwarcie dla szwedzkiej marki. W 2024 roku producent całkowicie zrezygnował z silników Diesla, który niesamowicie doceniłem w Volvo XC60. Z kolei do 2030 roku w ofercie mają pozostać wyłącznie elektryczne modele. Mimo że wiele marek zapowiada odwrót od podobnych decyzji, tak Szwedzi, należący do chińskiego Geely, nie zmieniają zdania.

Gama modelowa Volvo nigdy nie była ogromna, więc pojawienie się modelu EX90 w 2022 roku, a rok później EX30 pokazało światu, że firma nie chce próżnować i na poważnie wzięła się za modernizację swojej oferty. W międzyczasie pojawiły się jeszcze EC40 (EX40 Coupe) i EX40, czyli testowane już przez nas Volvo XC40 Recharge po zmianie nazwy.

Test Volvo EX30 - detal logo na żółtej karoserii.
Fot. Łukasz Pająk / Android.com.pl

Skupiając się na testowanym EX30, jest to – na moment publikacji recenzji – podstawowy elektryczny samochód w ofercie Volvo i w sumie najmniejsza oraz prawie najtańsza ze wszystkich propozycji. Auto powstało na płycie podłogowej Geely, która posłużyła również do stworzenia nowych Smartów (#1 i #3), ale także miała/ma być wykorzystana przez Izerę. Oczywiście dzisiaj traktujmy to głównie jako ciekawostkę.

Volvo EX30 reprezentuje segment B w ramach elektrycznych crossoverów premium. Konkurencji nie brakuje, bo w grze są m.in. Alfa Romeo Junior (Elettrica), w drodze jest Mini Aceman.

Jak przymknąć oko na wydanie premium, to w grze znajdą się inni reprezentanci z grupy Stellantis (Jeep Avenger, Fiat 600e, Peugeot e-2008, Opel Frontera itd.), ale też Koreańczycy pokroju Hyundai Kona II Electric i Kia Niro EV.

System multimedialny Volvo EX30, czyli Android Automotive po nowemu

Wnętrze samochodu z dużym wyświetlaczem dotykowym na desce rozdzielczej i kierownicą, Test Volvo EX30.
Fot. Łukasz Pająk / Android.com.pl

Oczywiście największe zestawianie Volvo EX30 z Teslą wynika z samego systemu operacyjnego, który integruje wszystkie opcje w ramach jednego, dużego wyświetlacza. Został on zamieszczony centralnie, ale jego podstawą jest Android Automotive, z którym Volvo zaprzyjaźnione jest od wielu, wielu lat. To dobra platforma, a sam lifting był potrzebny szwedzkiej marce. Oczywiście nie będę ukrywał, że potrzeba dłuższej chwili na przyzwyczajenie się do takiej, a nie innej obsługi. Do tego niektóre menu (np. Bluetooth) cechują się wyraźnym opóźnieniem, ale całość działa bardzo sprawnie.

Naturalnie nie da się przejść obok informacji, jakoby Volvo miało pod górkę z tą platformą poprzez zawieszający się system, niereagujący ekran dotykowy, czy też nawet problemy z działaniem systemów bezpieczeństwa. Mnie żaden z tych aspektów nie dotknął, co częściowo może wynikać z czerwcowej aktualizacji oprogramowania.

Na pokładzie Volvo EX30 znajdziemy tylko jeden wyświetlacz i niezależnie od wersji wyposażenia będzie on mierzył po przekątnej 12,3-cali. Pionowo umieszczony panel integruje w sobie cały system operacyjny, włącznie z cyfrowymi zegarami. W testowanym aucie nie znajdziemy też Head-Up Display.

Centralny ekran to centrum dosłownie wszystkiego

Test Volvo EX30 - ekran systemu multimedialnego z aplikacjami.
Fot. Łukasz Pająk / Android.com.pl

Największą dla mnie bolączką w stosowaniu wyłącznie jednego ekranu jest fakt, że nie możemy jednocześnie obserwować mapy, multimediów i np. komputera pokładowego. Oczywiście też konieczność skręcania wzroku wymaga przyzwyczajenia, ale po kilkudziesięciu kilometrach przywykłem do tego i zacząłem doceniać prostotę EX30. Zastosowana platforma może początkowo przerażać mnogością przełączników, ale w praktyce dostępnych menu jest względnie niewiele i bardzo łatwo można się ich nauczyć.

W opakowaniu Android Automotive, które przygotowało Volvo, nie znajdziemy zbyt wielu opcji personalizacji. Tak naprawdę pojawiają się tylko motywy dzienny i nocny, ale wszelkie ustawienia związane z działaniem auta możemy agregować do swojego profilu, który z kolei może zostać powiązany z kluczykiem.

Do tego dołóżmy bardzo czytelną, rozbudowaną instrukcję obsługi i klasyczną obsługę Sklepu Play oraz Androida. Naturalnie jest to platforma, która wymaga stałego podłączenia do internetu, więc jeśli ten zaczyna być niewystarczający, to zarówno Mapy, jak i inne aplikacje nie będą w pełni funkcjonalne.

W Volvo EX30 nie brakuje podstawowych ustawień związanych z planowaniem ładowania samochodu, dostosowywaniem mocy (natężenia w przypadku AC), czy też rozbudowanego komputera pokładowego.

Jedyne, czego tak naprawdę mi brakowało, to dodatkowych szczegółów w trakcie ładowania. Po podłączeniu przewodu wiemy jedynie, że do akumulatora trafia energia i ile czasu potrzeba do końca procesu.

Czy to jest 80%, czy też 100%, to już musimy się domyślać lub zajrzeć głębiej do ustawień, które kiedyś zapisaliśmy. Do pełni szczęścia brakuje też wskazania, z jaką mocą się ładujemy.

Z zakresu komfortu Volvo przygotowało szereg doskonale znanych opcji, które są mniej lub bardziej poukrywane w całym systemie. Z racji, że cała obsługa odbywa się na dotykowym wyświetlaczu, tak też klimatyzacją zarządzamy poprzez odpowiednie ekrany.

Ogólnie ergonomia jest w porządku, jak na tego typu implementację, bo najważniejsze przełączniki są niemalże pod ręką. Na wyposażeniu EX30 znalazły się m.in. oświetlenie ambientowe, pomiar zanieczyszczenia powietrza (z dodatkowymi filtrami) oraz klimatyzacja postojowa.

Testowane Volvo oferuje wszystkie systemy łączności, których powinniśmy oczekiwać w aucie tej klasy. Oznacza to pojawienie się szybkich modułów Bluetooth, Wi-Fi oraz 5G. Komunikacja ze smartfonem przebiega wzorowo, choć przy pierwszym połączeniu trzeba chwilę odczekać, aż załaduje się odpowiedni ekran.

Później wszystko odbywa się bardzo płynnie. Doceniam też, że Volvo pozwala łączyć się z zewnętrznymi sieciami Wi-Fi, więc nic nie stoi na przeszkodzie, aby obejrzeć ulubionych twórców na YouTube, gdyby wbudowana karta SIM nie dawała sobie rady.

Tymczasem jakość dźwięku w Volvo EX30 jest unikatowa. Minimalizm wnętrza, do którego jeszcze przejdziemy, sprawił, że w recenzowanym samochodzie liczba głośników została znacznie ograniczona. Dźwięk generowany jest wyłącznie poprzez soundbar, sygnowany logiem Harman Kardon, który znalazł się na szczycie deski rozdzielczej, tuż pod przednią szybą.

Mówimy w tym wypadku o 9 głośnikach (z subwooferem), które generują ponad 1000 W. Efekt jest taki, że jakość można określić jako zadowalającą, ale faktycznie momentami można poczuć się jak w salonie z prostą „grajbelką” pod telewizorem.

Podstawowe aspekty jakościowe Volvo EX30 spełnia na ocenę dobrą, bo siłą rzeczy próżno oczekiwać głębokiego i szybkiego basu z takiej konstrukcji. Niemniej niskie tony są i momentami potrafią pozytywnie zaskoczyć, podobnie zresztą jak inne pasma. Jednak w ogólnym rozrachunku nie należy tego rozwiązania traktować jako coś lepszego względem klasycznej formy rozlokowania głośników.

To system, który dobrze odnajduje się w swojej roli, choć skupia się głównie na pierwszym rzędzie siedzeń. Podróżujący z przodu w większości przypadków będą tak samo zadowoleni, co w klasycznych autach tej klasy. W drugim rzędzie już jest nieco gorzej.

Nawigacja najlepsza z najlepszych, Apple CarPlay w drodze, ale nie ma Android Auto

Ekran nawigacji w samochodzie pokazujący trasę i czas do celu, fragment testu Volvo EX30.
Fot. Łukasz Pająk / Android.com.pl

Android Automotive, platforma giganta z Mountain View, więc jakiej nawigacji powinniśmy się spodziewać? Oczywiście Map Google, czyli jednej z najbardziej lubianej i uważaną za najlepszą, darmową nawigację na rynku. Faktycznie grzechem jest nie korzystać z niej.

W przypadku Volvo EX30 doceniam jeszcze bardziej integrację z typem napędu, czyli Mapy Google przewidują zasięg elektryczny i uwzględniają w trasie dostępne stacje ładowania. Wszystko działa bez zarzutu.

Ostatnie zdjęcie z powyższej galerii to ciekawy przykład, jak Google lub Volvo restrykcyjnie podchodzi do części aplikacji pobieranych ze Sklepu Play. Jedną z moich ulubionych nawigacji jest Waze, więc pobrałem program z marketu, ale… nie mogę korzystać z niego w trakcie jazdy. To oczywiście nieporozumienie, więc liczę, że z czasem zostanie rozwiązane.

W tym momencie w wielu recenzjach aut najczęściej daję wam znać, że możemy odpuścić fabryczną nawigację, bo na pokładzie znajdziemy Android Auto lub Apple CarPlay w wydaniu bezprzewodowym lub z koniecznością sięgnięcia po kabel. Tymczasem Volvo EX30 nie oferuje Android Auto, bo… jest Android Automotive, więc teoretycznie mamy to samo, ale już wiecie, że nie na przykładzie Waze.

Co z Apple CarPlay? Jest zapowiedziane, nawet aktualizacja OTA pod koniec czerwca 2024 roku zaczęła się pojawiać na wybranych rynkach, ale jeszcze nie dotarła do testowanego egzemplarza. Co ciekawe, we wbudowanej instrukcji już pojawiają się wzmianki, jak korzystać z platformy Apple, ale nie ma ona swojego odwzorowania w praktyce. Przynajmniej na razie…

Cyfrowe zegary? Wróćmy na centralny ekran

Zbliżenie na panel z diodą i deska rozdzielcza, Test Volvo EX30.
Fot. Łukasz Pająk / Android.com.pl

Zamiast cyfrowych zegarów nad obudową kolumny kierowniczej pojawia się czujnik, którego rolą jest monitorowanie, czy patrzymy się na drogę. Tak, Volvo całkowicie zrezygnowało z przedstawiania prędkości na wprost kierowcy, co wymaga przyzwyczajenia, ale już w niejednym aucie przyjęło się podobne rozwiązanie.

Dlatego, jeśli chcemy wiedzieć, jak szybko podróżujemy, to zerkamy na centralny ekran. Trochę szkoda, bo w Volvo EX90 jednak pojawia się dodatkowy wyświetlacz. HUD również mógłby wpisać się w minimalistyczny projekt, ale wiadomo, że chodzi także o koszty.

Niemniej, patrząc na centralny ekran, jego górna część została zarezerwowana na prezentację właśnie prędkości, wybranego kierunku jazdy i dodatkowych informacji z asystentów wsparcia. Całość przyjmuje dwa motywy: rozbudowany i uproszczony, bez dodatkowych opcji personalizacji.

Wnętrze Volvo EX30 jest iście minimalistyczne

Wnętrze samochodu Test Volvo EX30, widok na kierownicę i centralny ekran dotykowy.
Fot. Łukasz Pająk / Android.com.pl

Volvo wraz ze swoją inicjatywą w elektromobilność drastycznie przebudowało projekt wnętrz, co pokazuje zarówno EX90, jak i przede wszystkim testowane EX30. W aucie nie znajdziemy skór w żadnej formie, przełączniki ograniczono do minimum, ale nie porzucono całkowicie ergonomicznych rozwiązań.

Niemniej, skupiając się jeszcze na materiałach, te opierają się w głównej mierze na dżinsie, wełnie i różnorakich tworzywach z recyklingu. Całość wykonana w szwedzkim duchu, co ostatecznie może się podobać, bo jest dobrze spasowane i oryginalne.

Volvo całkowicie zrezygnowało z klasycznych pilotów, a zamiast niego znalazła się zabudowana karta zbliżeniowa. Czy już mówiłem, że porównań do Tesli będzie sporo? Niemniej, abstrahując od amerykańskiej firmy, EX30 sprawnie rozpoznaje nas, gdy zbliżamy się do auta, aktywując animacje przednich i tylnych świateł.

Jak już znajdziemy się w pobliżu przednich drzwi, to centralny zamek automatycznie się otworzy i dodatkowe oświetlenie pojawi się przy naszych nogach. Gdyby coś nie zadziałało, pilot się rozładował, to możemy przyłożyć go do słupka B po stronie kierowcy, gdzie Volvo oznaczyło odpowiedni sensor.

Zamykanie odbywa się w odwrotny sposób, czyli wystarczy, że odejdziemy od auta. Nie jesteśmy w stanie z daleka kliknąć żadnego przycisku, co by potwierdzić zaryglowanie zamków, więc ja zawsze dla pewności dotykałem żłobienia na przedniej klamce (tylko po stronie kierowcy), które również wymusza blokadę centralnego zamka. Klapa bagażnika reaguje dokładnie tak samo, jak pozostałe drzwi.

Pierwszy rząd, czyli poznajmy intrygującą prostotę

Zajmowanie miejsca w pierwszym rzędzie nie stanowi najmniejszego problemu, bo drzwi otwierają się bardzo szeroko i niemalże w pełni zasłaniają próg. Siadamy stosunkowo wysoko, w końcu to crossover, więc każdy aspekt wygody został spełniony. Również doceniam obecność masywnych klamek, które także w istotny sposób ułatwiają obcowanie z Volvo EX30.

Patrząc na boczek drzwi, już widzicie, że nie przesadzałem z pojęciem minimalizmu. Volvo ograniczyło liczbę elementów wyłącznie do prostego podłokietnika, miękko wykończonego schowka (przeciętnej pojemności) oraz – ponownie – bardzo wygodnej, metalizowanej klamki. Zastosowane materiały, z którymi mamy stały kontakty, mają przyjemną fakturę, choć od razu narzuca się myśl o pochodzeniu z recyklingu. Szczególnie w przypadku ciemnych elementów, które są też twarde i szorstkie.

Fotele są bardzo podstawowe

Wnętrze samochodu Test Volvo EX30, szare fotele obite materiałem i skórą.
Fot. Łukasz Pająk / Android.com.pl

Podróżowanie Volvo EX30 jest wygodne, choć niekoniecznie musi wynikać to ze specjalnych starań i uniesień, które wiążą się z zastosowanymi fotelami. Stołki w testowanym samochodzie są po prostu poprawne. Nie oferują one specjalnego wyprofilowania lub wybitnego trzymania bocznego, ale miękkość i ogólne rozmiary są w porządku.

W tym wypadku minimalizm sprawia, że nie możemy regulować wysokości zagłówka, a pasażer nie dostosuje nawet wysokości siedziska. Z udogodnień dostępne jest podgrzewanie.

Naturalnie w wyższej wersji wyposażenia pojawia się elektryczne regulacja, uwzględniająca też odcinek lędźwiowy. Szkoda, że Volvo nie uwzględniło dodatkowych mocowań Isofix po stronie pasażera.

Kierownica łączy nowoczesność z klasyką

Wnętrze samochodu, kierownica i deska rozdzielcza, Test Volvo EX30.
Fot. Łukasz Pająk / Android.com.pl

Kwadratowe koło, czyli takim stwierdzeniem, będącym swego rodzaju oksymoronem, można określić kierownicę, która wita nas w Volvo EX30. Poprawnej grubości, skórzany i podgrzewany wieniec został spłaszczony zarówno od dołu, jak i od góry, pojawiają się drobne bicepsy, ale nie traktujmy tego samochodu w kategoriach sportowca. Szczególnie że praca kierownicy w EX30 jest bardzo lekka, do czego jeszcze przejdziemy.

Panele sterowania na bocznych ramionach kierownicy Volvo to tak naprawdę dwa panele dotykowe, które całe są wciskane. Poprzez właśnie użycie siły mówimy systemom, że chcemy wykonać akcję, podczas gdy jej kategorię określa właśnie ułożenie naszego palca.

Dlatego brakuje swego rodzaju fizycznego rozdzielenia lub rozróżnienia, które pozwoliłoby nam bez patrzenia upewnić się, czy dobrze trafiliśmy – w końcu klikać możemy też czarne pola, które nie mają żadnej funkcjonalności.

Rola przycisków z lewej strony sprowadza się do obsługi tempomatu, trybów jego pracy oraz konfigurowalnego przycisku, domyślnie zmieniający wygląd cyfrowych zegarów. Mimo wszystko idzie się przyzwyczaić do tego rozwiązania. Podobnie zresztą jak do dwóch dźwigni, które znajdują się za kierownicą.

Ta z prawej strony to selektor jazdy, który w ramach dodatkowego przełączenia na D aktywuje tempomat. Tak, Volvo nie jest pierwsze z tego typu rozwiązaniem. Za to po drugiej stronie znajduje się obsługa kierunkowskazów (wajcha nie blokuje się w zadanej pozycji) zespolona z obsługą wycieraczek.

Deska rozdzielcza uproszczona, ale z soundbarem

Test Volvo EX30 - widok wnętrza samochodu z kierownicą i dużym centralnym ekranem dotykowym.
Fot. Łukasz Pająk / Android.com.pl

Spokój ducha, ekologiczne materiały, prostota, ale mimo wszystko projekt deski rozdzielczej Volvo EX30 na pewno trafi w gusta odbiorców. Nie jest on w żaden sposób przytłaczający, nie ma nadmiaru irytującej czerni fortepianowej, więc całość jest po prostu spójna ze sobą. Jednak widoczne połacie dosyć łatwo się kurzą, ale są dosyć miękkie i charakterystyczne w dotyku.

Na szczycie deski rozdzielczej pojawia się soundbar, którego jakość już omówiliśmy. Przy nim naszym oczom ukazuje się sporo teoretycznie niewykorzystanej przestrzeni, która mogłaby zostać zagospodarowana na dodatkowe schowki. Takowy znalazł się centralnie pod wyświetlaczem, a żeby się do niego dostać, to trzeba znaleźć odpowiednią ikonę na ekranie. Nie jest on przesadnie spory, więc szukajmy kolejnych miejsc na drobiazgi.

Niżej pojawia się wygodne miejsce na odłożenie w sumie dwóch smartfonów, z czego ten z lewej strony może korzystać z ładowarki indukcyjnej. Idąc dalej, dojrzymy otwieraną przestrzeń, w której znalazły się dwa gniazda USB-C i gumowa wykładzina, którą możemy w łatwy sposób wyjąć i wyczyścić.

Podłokietnik w Volvo EX30 jest nieruchomy, ale bardzo wygodnie rozmieszczony. Na jego początku znajdziemy przełączniki od okien oraz centralnego zamka. Pod nimi kryją się dwa uchwyty na kubki, które w sprytny sposób możemy zamienić na kolejny schowek. Całość jest naprawdę sprytna, choć co większe butelki utrudniają obsługę centralnego ekranu.

W całym Volvo EX30 znajdziemy sporo detali, które przypominają o szwedzkim charakterze marki. Odbywa się to przez przeróżne logotypy, jak i samą kolorystykę. Producent poukrywał w różnych miejscach flagi i motywy przewodnie kraju.

Wracając już do wyposażenia, lusterko wewnętrzne jest fotochromatyczne, a na panelu przy nim znajdziemy fizyczny przycisk od świateł awaryjnych – wirtualny znalazł się też na ekranie. Z ciekawostek, lusterka w osłonach przeciwsłonecznych nie są wspierane przez dodatkowe źródła światła.

Drugi rząd wciąż jest wygodny

Testowane EX30 to auto z segmentu B, więc w drugim rzędzie siłą rzeczy musi być już ciaśniej, o czym świadczy sama wielkość otworu, który pojawia się po otworzeniu drzwi. Boczek wciąż pozostaje wykonany w tym samym stylu, choć zabrakło już oświetlenia ambientowego.

Miejsca w drugim rzędzie jest na styk dla osób ze wzrostem do 1,8 m, ale pod warunkiem, że z przodu podróżujący również mieszczą się w tym samym limicie. W przeciwnym razie zacznie nam brakować miejsca na nogi.

Volvo ograniczyło też komfort podróżowania poprzez brak podłokietnika. Są za to gazetowniki, wygodne mocowania Isofix i szereg schowków pomiędzy przednimi fotelami lub po bokach samej kanapy. Całość zwieńczają dwa gniazda USB-C.

Oświetlenie z ciekawymi opcjami konfiguracji

W testowanym egzemplarzu Volvo EX30 znajdziemy rozbudowany system podświetlenia zewnętrznego i wewnętrznego. Ten pierwszy objawia się dodatkowymi źródłami światła w obudowach lusterek, które dają o sobie znać, gdy już zbliżymy się do auta. Z kolei drugi to nic innego jak oświetlenie nastrojowe, które w EX30 skupia się na pierwszym rzędzie siedzeń.

Volvo stworzyło kilka motywów, które mają nawiązywać do Szwecji i nie ukrywam, że są to przyjemne dla oka animacje, niebędące w żaden sposób męczące i odwracające uwagę. Z kolei podstawowe źródła światła są skromne, ale w wystarczający sposób oświetlają wnętrze.

Bagażniki są dwa i całkiem użyteczne

Szukając, jak otworzyć klapę bagażnika w Volvo EX30, skupcie się na czarnej listwie, w której centralnie producent ukrył przycisk do elektrycznego jej podnoszenia. Nie ma żadnych dodatkowych sposobów pokroju gestu pod zderzakiem lub przełącznika na pilocie. Ok, jeszcze z poziomu centralnego ekranu możemy wymusić otworzenia bagażnika. Jak już to zrobimy, to na klapie pojawia się ciekawa grafika, pokazująca, co zmieścimy w środku i jakie wymiary oferuje przestrzeń bagażowa.

Zaglądając do wnętrza bagażnika, pojawia się niecałe 320 litrów przestrzeni, co jak na segment B jest w pełni akceptowalnym wynikiem. W tej liczbie uwzględniane jest drugie dno, które mieści dodatkowe 61 litrów. Z kolei po złożeniu oparć tylnej kanapy (40:60, bez otworu) możemy uzyskać łącznie 904 litry miejsca na nasze bagaże.

Volvo zadbało o podstawowe udogodnienia, więc do gry wkracza gniazdo 12 V, para haczyków oraz mocowania na dodatkowe siatki. Z kolei tylną kanapę możemy bez problemu złożyć z poziomu bagażnika, sięgając do wygodny przycisków.

W EX30 znajdziemy jeszcze jeden schowek, który znajduje się pod maską, ale liczy skromne 7 litrów, więc jest to przestrzeń typowa na drobiazgi i rzadziej wykorzystywane przedmioty. Niemniej doceniam Volvo za podejście w stylu BMW, które oznacza podwójne pociągnięcie dźwigni we wnętrzu, bez szukania zabezpieczeń pod maską, aby można było ją swobodnie otworzyć.

Wrażenia z prowadzenia Volvo EX30, czyli lekkość i wygoda

Test Volvo EX30 na wiejskiej drodze otoczonej zielenią.
Fot. Łukasz Pająk / Android.com.pl

Niedługo musiałem odkrywać, że testowane Vovlo EX30 to samochód, który najlepiej odnajduje się w mieście. Świadczy o tym zarówno napęd, jak i ogólna kubatura auta. Jednak nie odczuwałem żadnych niedogodności w trakcie podróżowania z wyższymi prędkościami, więc można uznać, że EX30 to uniwersalne auto, ale stworzone z myślą o dojazdach do pracy lub na zakupy w ramach jednej miejscowości.

Fot. Łukasz Pająk / Android.com.pl

Testowany egzemplarz otrzymał 19-calowe felgi ze stosunkowo dużym profilem opony, ale w opcji możemy wybrać jeszcze 20-calowy odpowiednik. To właśnie wysoka guma w połączeniu z miękko zestrojonym zawieszeniem sprawiają, że Volvo EX30 jeździ się po prostu bardzo komfortowo.

Fakt, wysoka masa (1,85 tony) jest odczuwalna przy uskokach poprzecznych lub w trakcie mocnego hamowania. Także czuć delikatnie przechylające się nadwozie przy dynamicznej jeździe, ale ten samochód nie został do tego stworzony.

Żółty samochód SUV elektryczny Volvo EX30 zaparkowany na ulicy, test Volvo EX30.
Fot. Łukasz Pająk / Android.com.pl

Układ hamulcowy połączony z systemem odzyskiwania energii również oceniam pozytywnie, czyli ich praca została dobrze dostosowana do charakteru auta. Całość uzupełnia bardzo, ale to bardzo lekki układ kierowniczy, który pozwala szybko i pewnie manewrować w miejskich warunkach. Na trasie jego precyzja jest wystarczająca.

Dynamika jazdy potrafi bardzo zaskoczyć

Test Volvo EX30 na leśnej drodze, widok z tyłu samochodu.
Fot. Łukasz Pająk / Android.com.pl

Volvo EX30 oferowane jest z silnikiem tylko na tylnej osi lub z dwoma, gdzie każdy z osobna napędza przód i tył. Ten drugi oferowany jest wyłącznie z większym akumulatorem (49 vs. 64 kW netto) i jeśli takowy dołożymy też do wariantu RWD, to poprawiamy osiągi.

Właśnie taki zestaw jest przedmiotem naszej recenzji i naprawdę można się bardzo zaskoczyć, jakie to jest szybkie auto. W końcu powtarzalny wynik 5,3 s w ramach przyspieszania 0-100 km/h nie kojarzy się z autem miejskim, a bardziej z hothatchami.

Do tych ostatnich EX30 siłą rzeczy nie należy ze względu na komfortowe nastawienie wcześniej omówionych układów. Niemniej topowa odmiana rozpędza się w 3,6 s do 100 km/h, co do niedawna było zarezerwowane co najmniej do supersamochodów. Z ciekawostek warto pamiętać, że Volvo ogranicza wszystkie swoje samochody w kontekście prędkości maksymalnej do 180 km/h.

Co ciekawe, Volvo nie oferuje żadnych trybów jazdy, sposobów dostosowania pracy zawieszenia lub układu kierowniczego. Wsiadamy do EX30 i jedziemy, po prostu. Minimalizm objawia się nawet w tym aspekcie. Z jednej strony to bardzo cieszy, z drugiej czasami brakowało mi takiego trybu Eko, który pozwalałby złagodzić nagłe oddawanie mocy na tylną oś.

Jak mocno depniemy w „gaz”, tak EX30 żwawo ucieka i potrafi zgubić przyczepność na gorszej jakości asfaltu. Jeśli droga będzie mokra, to napędzana oś szybko zacznie tańczyć, ujawniając charakter auta tylnonapędowego. Jednak równie szybko zareaguje system kontroli trakcji, który błyskawicznie ustawia Volvo w swojej linii. Mimo wszystko czuć, że w tym napędzie drzemie moc.

Fot. Łukasz Pająk / Android.com.pl

Na koniec klasycznie dla samochodów elektrycznych pozostawiłem temat rekuperacji. Ta działa sprawnie w Volvo EX30, choć trochę szkoda, że producent nie zdecydował się na wykorzystanie radarów i danych z nawigacji do aktywnego zarządzania odzyskiwaniem energii. Co prawda czasami odczuwałem wrażenie, jakoby Volvo mocniej zwalniało, ale nie było to takie samo doznanie, co chociażby w BMW iX2.

Oczywiście rekuperacja łączy się z trybem One Pedal Drive, który jest obecny w testowanym EX30, ale nie jest to w 100% jazda jednopedałowa właśnie ze względu na niedostosowywanie się do panującego ruchu.

Volvo nie zawsze też wyhamuje do 0, więc musimy wspierać się hamulcem. Ostatecznie oceniam to rozwiązanie jako pomocne, ale znowu wiem, że konkurencja potrafi lepiej i tu chociażby można przywołać Hyundaia Kona II Electric.

Zużycie energii Volvo EX30 wykracza poza standardy i to na plus

Test Volvo EX30 - zbliżenie na gniazdo ładowania elektrycznego żółtego samochodu.
Fot. Łukasz Pająk / Android.com.pl

Bardzo dobra dynamika Volvo EX30 może sugerować kiepski zasięg. Szczególnie że na pokładzie znajdziemy akumulator o pojemności 64 kWh (netto, 69 kWh brutto), a może być jeszcze mniejszy w podstawowej odmianie (49 kWh netto, 51 kWh brutto).

Niemniej producent postarał się, jeśli chodzi o optymalizację, więc EX30 potrafi pozytywnie odwdzięczyć się niskim zużyciem energii w ramach spokojnej jazdy. Nasze testy odbywały się w gorących warunkach atmosferycznych, gdy temperatura oscylowała w granicach 30 stopni Celsjusza.

Moje początkowe rezultaty w jeździe miejskiej oscylowały w granicach 13-15 kWh/100 km w zależności od warunków na drodze. Z czasem, gdy nauczyłem się obsługi One Pedal Drive w wydaniu Volvo, to bez problemu zszedłem do uśrednionego wyniku ~12 kWh/100 km (zasięg: ~530 km). Co wytrwalsi powinni urwać jeszcze kolejne 2 kWh przy bardzo delikatnej obsłudze gazu.

Fot. Łukasz Pająk / Android.com.pl

Z kolei jazda podmiejska w wydaniu Volvo EX30 od razu pokazała mi świetne wyniki, bo pierwszy test z prędkością ~80 km/h skończył się wskazaniem zużycia energii przez komputer pokładowy w postaci 13 kWh/100 km (zasięg ~490 km). Kolejne przejażdżki poza obszarem zabudowanym potwierdziły, że to nie był przypadek i znowu na upartego można próbować zejść jeszcze niżej.

Wyjeżdżamy Volvo EX30 na drogi szybkiego ruchu, aby uzyskać następujące „spalanie”:

  • 100 km/h: 16 kWh/100 km (zasięg: ~400 km)
  • 120 km/h: 18 kWh/100 km (zasięg: ~350 km)
  • 130 km/h: 19,5 kWh/100 km (zasięg: ~320 km)
  • 140 km/h: 21,5 kWh/100 km (zasięg: ~290 km).

Może zasięg nie jest porywający, ale same wyniki jak najbardziej. Volvo EX30 może pochwalić się wydajnym napędem, jeśli chodzi o wykorzystanie energii w swoim segmencie.

Ładowanie w przypadku szybkich stacji może odbywać się z mocą do ~160 kW (DC, CCS) i w takim wypadku czas potrzebny na regenerację ogniw od 10 do 80% zajmuje około 30 min. Innymi słowy, standard. W domowych, sklepowych lub hotelowych warunkach, czyli w ramach prądu przemiennego (AC, 11 kW, Type 2) potrzebujemy ~7 godzin na naładowanie Volvo EX30 do pełna. W przypadku odmiany Ultra, gdzie mamy dwukrotnie mocniejszą ładowarkę pokładową, czas ten skraca się do około 4 godzin.

Komplet systemów wsparcia to standard w Volvo

Żółty samochód Volvo EX30 na drodze, test Volvo EX30.
Fot. Łukasz Pająk / Android.com.pl

Volvo to synonim bezpieczeństwa i firma nie zapomina o swoim dziedzictwie, oferując wszystkie systemy związane z ochroną nas i pieszych bez dodatkowych dopłat. Jeżeli coś pojawia się jako opcja, to już ma większy związek z komfortem podróżowania.

Wyjątkiem jest pozycja związana z automatycznym hamowaniem przy niskich prędkościach, która występuje wyłącznie w najbogatszej odmianie. Niemniej w EX30 nie znajdziemy wielu ustawień związanych z poszczególnymi rozwiązaniami. Całość ma po prostu działać tak, jak to przewidział producent.

Oczywiście EX30 to nowoczesny samochód, wiec na pokładzie dostępny jest system ostrzegania o przekraczaniu prędkości. Na szczęście Volvo nie stworzyło irytującego dźwięku, jest on wręcz niesłyszalny. Mimo wszystko sam system rozpoznawania znaków miewa lepsze i gorsze momenty, więc nie można całkowicie polegać na nim.

Charakterystyczne, bezramkowe lusterka w testowanym samochodzie optycznie wyglądają na duże, ale trochę brakuje im na szerokość, aby zapewnić idealną widoczność. Za to system monitorowania martwego pola dobrze uzupełnia ten brak poprzez bardzo widoczny pasek diodowy. Do tego dołóżmy lewe lusterko fotochromatyczne.

Test Volvo EX30, żółty samochód widziany od tyłu na leśnej drodze.
Fot. Łukasz Pająk / Android.com.pl

Tempomat w Volvo EX30 kryje się pod nazwą Pilot Assist i w ramach tego pakietu otrzymujemy adaptacyjną implementację, która jeszcze uwzględnia asystenta pasa ruchu. Obsługa tego rozwiązania jest całkiem prosta, choć dobór odległości od poprzedzającego auta jest ukryty w ustawieniach.

Inna niedogodność, która często była zauważana przez pasażerów, to wyraźne szarpnięcie przy automatycznym rozpoczęciu redukowaniu prędkości lub jej wznawianiu. Jak już system przełączy się w odpowiedni tryb, to dalej robi to płynnie i w pełni komfortowo. Najgorszy jest właśnie ten moment wykrycia przez radary wolnej drogi lub przeszkody.

Warto jednocześnie wiedzieć, że Pilot Assist działa od 30 do… 130 km/h. Tym sposobem nie możemy jechać z maksymalną prędkością na polskich autostradach. Całość uzupełnia asystent pasa ruchu, co do którego nie mam większych uwag. Jak chce, to pomaga, a jak jest niepewny swoich poczynań, to tym razem bez szarpnięć, wyraźnie daje znać o tym kierowcy, aby przejął pełną kontrolę.

W Volvo EX30 podoba mi się również szczegółowa obserwacja tego, co się dzieje dookoła auta i czytelna prezentacja tych informacji na centralnym ekranie.

Testowane Volvo EX30 to teoretycznie miejski crossover, ale nie boi się wyjazdu poza obszar zabudowany. Pomagają mu w tym dobre reflektory, które może nie wyróżniają się jakoś szczególnie w konkretnych aspektach, ale podstawowe cechy stoją na odpowiednim poziomie.

Dlatego nie mogę przyczepić się do jakości snopu światła, jego zagęszczenia i odległości. Do tego dołóżmy system automatycznego przełączania na tryb drogowy (bez segmentów), który jest bardzo zachowawczy, więc nie ma obaw o oślepianie.

Kamera cofania w samochodzie podczas testu Volvo EX30.
Fot. Łukasz Pająk / Android.com.pl

W podstawowej odmianie Volvo EX30 znajdziemy tylko tylne czujniki parkowania. Testowany poziom Plus oferuje również monitoring odległości z przodu, a także dokłada do tego kamerę cofania. W topowej wersji Ultra pojawia się już system 360 stopni i asystent automatycznego parkowania.

Tym sposobem wróćmy do recenzowanego modelu, który mogę pochwalić za bardzo dobrą jakość obrazu w każdych warunkach. Dodatkowo doceniam taki detal jak informowanie o odległości wykrywanej przez poszczególne czujniki.

Test Volvo EX30 Plus. Podsumowanie i nasza opinia

Test Volvo EX30 w lesie, widok z przodu.
Fot. Łukasz Pająk / Android.com.pl

Kończymy test Volvo EX30, czyli intrygującego elektrycznego samochodu, który bazuje na Android Automotive. Minimalizm, który widoczny jest na każdym kroku, można docenić, bo idzie za tym m.in. szalenie prosta obsługa. Wsiadamy i jedziemy, bez konieczności wybierania trybów, dostosowywania kolorów itd.

Sam napęd to także mocna strona EX30, bo nie dość, że jest odpowiednio mocny, to dodatkowo oszczędny. Kabina również jest przestronna, choć pamiętajmy, że to auto bardziej dla dwóch osób lub młodej rodziny.

Nie da się ukryć, że jak na tak nową konstrukcję, która stawia na minimalizm, pojawia się kilka problemów wieku dziecięcego. Wiele z nich na pewno uda się naprawić w aktualizacjach (patrz: Apple CarPlay, Waze, wydajność wybranych menu). Jednak do tempomatu już trzeba się przyzwyczaić, podobnie jak do charakterystycznej ergonomii.

Niemniej pamiętajmy, że Volvo jest jak wino, więc im starsze, tym lepsze, co oznacza, że gdy czytacie tę recenzję, producent mógł już wiele poprawić.

Zdj. otwierające: Łukasz Pająk / Android.com.pl

Część odnośników to linki afiliacyjne lub linki do ofert naszych partnerów. Po kliknięciu możesz zapoznać się z ceną i dostępnością wybranego przez nas produktu – nie ponosisz żadnych kosztów, a jednocześnie wspierasz niezależność zespołu redakcyjnego.

Motyw