google maps na smartfonie w samochodzie
LINKI AFILIACYJNE

Płatne Google Maps. Po YouTube Premium może przyjść pora na kolejną usługę. Jakby to mogło wyglądać?

5 minut czytania
Komentarze

Ostatnimi czasy władze Google wyraźnie skupiły się na tym, aby rozwijać usługę YouTube Premium. Co za tym idzie – gigant z Mountain View inkasuje kolejne setki tysięcy dolarów ciężko zarobione przez osoby, które najzwyczajniej w świecie nie mogą wytrzymać natłoku reklam w „podstawowej wersji” popularnej platformy. W związku z takim stanem rzeczy być może warto zastanowić się nad tym, jak wyglądałby internet, gdyby za paywallem stanęła usługa Google Maps. Ile mogłaby kosztować? Które funkcje pozostałyby darmowe?

Co by było, gdyby Google Maps poszło śladami YouTube Premium?

Ikona aplikacji Google Maps na ekranie smartfona z częściowo widocznymi ikonami innych aplikacji.
fot. Pexels/ Brett Jordan

Czy nam się to podoba, czy nie – sporo usług, z których korzystaliśmy w internecie od dobrych kilku czy kilkunastu lat całkowicie za darmo trafia za paywalle. Oczywiście nie dotyczy to wszystkich platform, ponieważ niektóre z nich stosują taktykę rozszerzenia swoich funkcji i podzielenia się na dwie wersje – darmową i płatną. Taki los spotkał między innymi YouTube, który od dłuższego czasu staje się coraz bardziej nieznośny w swoim „podstawowym wydaniu”. Jest to oczywiście związane z lawiną reklam wyświetlanych przed, w trakcie oraz po filmach. Dodatkowo Google walczy z ad-blockami tak, aby z móc komfortowo korzystać z platformy YouTube tylko i wyłącznie po wykupieniu subskrypcji Premium.

Przypomnijmy, że dzięki tej przepustce widzowie w ciągu kilkunastu sekund mogą zmienić darmową wersję serwisu na płatną. Co za tym idzie otrzymają możliwość oglądania filmów i słuchania muzyki bez reklam, offline oraz w tle (przy zablokowanym ekranie w urządzeniu mobilnym). Za taki luksus należy aktualnie zapłacić 25,99 zł miesięcznie (14,99 zł w promocji dla studentów).

W skali roku daje nam to około 311 złotych wydanych na możliwość swobodnego i komfortowego korzystania z platformy, która jeszcze nie tak dawno była utożsamiana z „jednym z najciekawszych miejsc w internecie”. Oczywiście za zmianami na YouTube stoi Google, więc dlaczego nie popuścić wodzy fantazji i zastanowić się nad tym, czy za paywallem nie stanie kiedyś Google Maps?!

Zobacz też: Ankiety Google, czyli prosty sposób na zarabianie. Internetowy gigant naprawdę może ci płacić

Oczywiście jest to czysto hipotetyczna wizja, ponieważ aktualnie nic nie mówi się o takim scenariuszu, jednak gigant z Mountain View przyzwyczaił nas do wielu nieoczywistych ruchów. Cóż, przymus płacenia za korzystanie z Google Maps na pewno zaliczyłby się do grona „dziwnych decyzji” przedsiębiorstwa. Z drugiej strony pamiętajcie, że są też aplikacje, które pozwolą wam zarobić. Jedna z nich — Premie za ankiety — należy do zasobów oferowanych przez Google.

Czy płatne Google Maps nie byłoby przesadą?

Osoba trzymająca smartfon Samsung i przeglądająca mapę na ekranie, czarno-białe zdjęcie.

Przede wszystkim należy zacząć od tego, że Google Maps jest świetnym narzędziem, z którego na co dzień korzystają miliony ludzi na całym świecie. Zamknięcie całego globu w aplikacji pomaga nie tylko w przemieszczaniu się z punktu A do punktu B, ale również przy okazji wyszukiwania pobliskich sklepów, restauracji, bankomatów czy stacji paliw. Dodatkowo Google Maps posiada mnóstwo walorów edukacyjnych. Każdy użytkownik usługi może bowiem w kilka chwil na własne oczy zobaczyć wieżę Eiffla, Sfinksa, Statuę Wolności czy operę w Sydney. Z kolei zintegrowanie map z Wikipedią pozwala dowiedzieć się więcej o tych miejscach oraz przy okazji rozbudzić w nas w gen podróżnika lub geografa.

Jak sami doskonale wiecie, z Google Maps można korzystać nie tylko jak z „pomocnika w podróży”, ale również w formie interaktywnej zabawki. W końcu kto z nas nie wyszukiwał na Street View własnego domu! Oczywiście wszystko to za darmo. Zakładając, że Google z dnia na dzień powiedziałoby „Od teraz za korzystanie z naszych map trzeba płacić” za realne uważam dwa scenariusze. Pierwszy z nich aktywizuje konkurencję, która otrzymałaby niepowtarzalną szansę na zepchnięcie Google Maps z tronu. Mowa tu między innymi o Waze, Mapbox czy mapach od Apple.

Gdyby, któreś z tych narzędzi dobrze wykorzystało sytuację, być może zamknięcie Google Maps za paywallem byłoby dla giganta z Mountain View strzałem w kolano. Niemniej przyzwyczajenie do popularnej usługi oraz jej potężne zasoby najprawdopodobniej doprowadziłby do scenariusza drugiego, gdzie najzwyczajniej w świecie… płacimy za możliwość korzystania z Google Maps.

Przyjmując, że YouTube Premium kosztuje 311 złotych rocznie i jest to znacznie popularniejsza usługa – mapy od Google’a mogłyby kosztować nas na przykład o połowę mniej. Oznaczałoby to koszt subskrypcji opiewający na 3,5 dolara miesięcznie (około 14 złotych). Cóż, osobiście byłbym w stanie poświęcić taką kwotę za możliwości, które daje mi Google Maps w trakcie podroży czy też zwykłego przeglądania map w celu znalezienia ciekawych destynacji wakacyjnych lub najzwyczajniej w świecie – zaspokojenia ciekawości świata.

Naturalnie z takiego samego założenia nie wyjdą wszyscy – duża część aktualnych użytkowników map od Google’a na pewno błyskawicznie przeszłaby do konkurencji. I bardzo dobrze, ponieważ jest to mocny argument sugerujący, że gigant z Mountain View nie zdecyduje się na tak wyniszczający ruch, jak zamknięcie Google Maps za paywallem.

Zdjęcie otwierające: Chinnapong

Część odnośników to linki afiliacyjne lub linki do ofert naszych partnerów. Po kliknięciu możesz zapoznać się z ceną i dostępnością wybranego przez nas produktu – nie ponosisz żadnych kosztów, a jednocześnie wspierasz niezależność zespołu redakcyjnego.

Motyw