kultowe samochody

Kultowe samochody z PRL i lat 90. Nostalgiczna podróż po polskich drogach

6 minut czytania
Komentarze

Dzisiejsze drogi opanowane są przez nowoczesną motoryzację. Rynek zaczynają podbijać lokalnie zeroemisyjne elektryki i z coraz większym powodzeniem sprzedają się hybrydy. Kryterium poszukiwania auta w dużej mierze dotyczy zastosowanej technologii, obecności elektronicznych asystentów i możliwie futurystycznego wyglądu. To oczywiście całkowicie odmienna sytuacja do tej sprzed lat. Kultowe samochody z PRL i schyłku wieku obecnie wkroczyły w segment klasyków i youngtimerów. Wiele z nich stale zyskuje na wartości, jeśli nie pieniężnej, to sentymentalnej. Wskoczyliśmy więc w morze nostalgii i zrobiliśmy dla was spis kilku najczęściej spotykanych modeli z dawnych ulic. Z którymi modelami wiążecie najwięcej wspomnień?

Kultowe samochody z PRL. Fiat 126p

Oczywiście nie sposób zacząć od „największej” legendy polskich dróg, czyli „Malucha„. Mały Fiat to w istocie model 126, który we Włoszech wszedł na rynek w 1972 roku jako następca przestarzałego już modelu 500. Dla polskiego rynku stał się łakomym kąskiem. Władze bowiem już od początku lat 60. szukały licencji na prosty i tani samochód dla ludu. Do transakcji oczywiście doszło, więc równo rok po włoskiej premierze na drogach PRL-u zawitał „spolszczony” Polski Fiat 126p. Początkowo nie różnił się niczym od swojego bliźniaka z południa. Nie zapominajmy jednak, że „Maluch” był w Polsce produkowany aż do 2000 roku, czyli aż 20 lat dłużej niż w słonecznej Italii. Przez cały ten czas kusił polskich kierowców dostępnością i prostotą budowy, a po zmianie słusznie minionego ustroju także ceną. Nie bez powodu mówi się, że Fiat 126p zmotoryzował Polskę. Przez cały czas produkcji wyprodukowano ich ponad 4,6 miliona!

Dziś za egzemplarz w dobrym stanie przyjdzie nam zapłacić między 10 a 15 tysięcy złotych. Aż trudno uwierzyć, że jeszcze niedawno Małego Fiata można było kupić za przysłowiową „flaszkę”…

Trochę większe kultowe samochody z PRL-u, czyli „Duży Fiat” i Polonez

Choć młodszemu pokoleniu trudno będzie w to uwierzyć, niegdyś „Duży Fiat”, czyli 125p i FSO Polonez symbolizowały niemały prestiż. Duże, rodzinne auto, na które trzeba było oszczędzać latami i niekiedy latami czekać na odbiór. Pierwsze były oczywiście 125p, które — podobnie jak „Maluchy” – pojawiły się w Polsce na licencji zachodniego producenta. Te można było dojrzeć jednak na ulicy nieco wcześniej, bo już w 1967 roku. Polonez miał być jego naturalnym zastępcą. W rzeczywistości skończyło się na zmianie karoserii na bardziej nowoczesną, ponieważ wszystkie podzespoły nowszego, polskiego samochodu były identyczne, jak w 125p. Pod maską ten sam paliwożerny silnik w układzie OHV, a zawieszenie ciągle z resorami piórowymi z tyłu. Niekiedy padały opinie, jakoby Polonezy były o wiele gorsze od 125p ze względu na mniejszą stabilność (szersza karoseria) i większą masę. PRL-owski egzemplarz niejednokrotnie wpadł w ręce Jeremy’ego Clarksona, prowadzącego program „Top Gear”…

Nie przeszkadzało to jednak w produkcji rodzimego Poloneza aż do 2004 roku. Po wielu faceliftingach i drobnych modernizacjach samochód utrzymywał w latach 90. jedne z lepszych wyników sprzedażowych w Polsce. Wpływ miała na to głównie cena i wszechobecna dostępność części.

Dziś za te kultowe samochody ciężko zapłacić poniżej 6-7 tysięcy złotych. Egzemplarze po remoncie i zupełnie bez wad najczęściej wyniosą was nawet powyżej 20 tysięcy złotych.

Lata 90. i samochody z zachodu. VW Golf

Legendy dróg to nie tylko polskie samochody. Jednym z częściej spotykanych, ale już zachodnich modeli był VW Golf II generacji. To kontynuacja niezwykle udanego, miejskiego autka, która na rynek weszła w 1983 roku i została na nim przez 9 lat. Polacy chwalili je za niemiecką niezawodność. Bardzo często rodacy woleli kupić używanego (choć często wątpliwego pochodzenia) Golfa niewiele drożej niż nowego Poloneza. Wpływ miała na to głównie marka pochodząca zza żelaznej kurtyny i o wiele lepsza jakość wykonania modelu. Taka kolej rzeczy pozostała do dzisiaj, bowiem nawet nowoczesny Golf osiąga doskonałe wyniki sprzedażowe w Polsce.

Małe, kultowe samochody ciągle nietrudno znaleźć na portalach aukcyjnych, niekiedy wciąż na czarnych tablicach rejestracyjnych. Należy się jednak przyzwyczaić, że coraz więcej jest traktowanych jako zabytek i w dużej mierze zniknęły z codziennego użytku na drogach.

Królowie dworców: Mercedes-Benz W124, 190E oraz Audi 80 i 100

Już w czasach głębokiego PRL-u marki Mercedes-Benz i Audi kojarzyły się z dużym prestiżem i niezawodnością. W latach 90., kiedy sprowadzenie tych pojazdów stało się o wiele łatwiejsze, mnóstwo z nich zasiliło szeregi firm taksówkarskich. Proste konstrukcyjnie, ale niezwykle słabe silniki wysokoprężne i niewielkie wyposażenie po latach komunizmu nie przeszkadzało w zachwycaniu się niemieckimi limuzynami. Co ważne, w stosunku do rodzimych konstrukcji, te kultowe samochody jeździły po milion kilometrów bez większych remontów silnika.

Z tej czwórki najwidoczniejsze na ulicy są wciąż Audi 80. Jest to głównie zasługa dobrego zabezpieczenia antykorozyjnego tych modeli. Niestety, ostałe Mercedesy z tamtych lat muszą mierzyć się z remontami blacharskimi. W dobrym stanie jednak często można je spotkać na żółtych tablicach rejestracyjnych, które bardzo pozytywnie wyróżniają je z tłumu obłych i nowoczesnych aut. I te wyremontowane mogą też kosztować niemałe pieniądze i są poważną lokatą kapitału dla właścicieli.

Pozostałe kultowe samochody, które widywaliśmy na drogach. Ewolucja technologiczna

Na polskich ulicach można było spotkać wiele więcej „wymarłych” już modeli samochodów. Należą do nich między innymi Skody, jeszcze przed zakupem marki przez VW, Lady, Passaty, czy Ople. O wiele mniej niż niemieckich i postkomunistycznych było samochodów z Francji. Na starych filmach rzadziej widujemy Peugeoty czy Laguny.

kultowe samochody youngtimer warsaw zlot

Zwróćcie uwagę, jak bardzo zmienił się styl w motoryzacji. Stare modele znacznie częściej miały swoje elementy charakterystyczne. Wyginęło kilka rozwiązań, takich jak silniki chłodzone powietrzem, maska otwierana do przodu, otwierane lampy i po prostu „kwadratowy” styl. Głównym powodem są po prostu zaostrzające się normy bezpieczeństwa i emisji spalin. Na szczęście kultowe samochody z dawnych lat wciąż goszczą na zlotach miłośników i w garażach kolekcjonerów, dzięki czemu możemy zderzyć technologicznie dwie epoki motoryzacji na żywo.

Kultowe samochody w grach. Cyfrowo też nie wyginęły

nfs unbound kultowe samochody

Jeśli macie chęć popodziwiać starą motoryzację na żywo, ale nie macie okazji, to producenci gier komputerowych ciągle zadbają o nasycenie waszych oczu. Nie mówimy tutaj tylko o takich (gniotach) grach, jak Maluch Racer, Poldek Racer, czy Syrenka Racer. W nowoczesnych produkcjach twórcy nie opierają się tylko na współczesnej motoryzacji. Doskonałym przykładem na to jest lista pojazdów z Gran Turismo 7, czy chociażby z nadchodzącego w grudniu 2022 NFS Unbound. Znajdziemy tam między innymi Mercedesa 190E, klasyczne Volvo 242DL i VW Garbusa z lat 60.

Motyw