Akta Ubera

Akta Ubera – a jednak to Taksówkarze mieli rację

5 minut czytania
Komentarze

Pamiętacie jeszcze protesty Taksówkarzy przeciwko Uberowi? Okazuje się, że wbrew panującej wtedy narracji mieli oni sporo racji. I nie chodzi tu o transparenty w stylu Uber = HIV, czy rzucanie słoiczkami z ekskrementami w samochody Ubera. Mowa tu o nielegalnych działaniach firmy, z których łamanie lokalnego prawa jest wierzchołkiem góry lodowej. The Guardian donosi, że doszło do wycieku danych. Tak zwane Akta Ubera pokazują szereg patologii związanych nie tylko z samą firmą, ale i politykami, oraz naukowcami.

Akta Ubera

Akta Ubera

Wyciek dotyczy ponad 124 000 dokumentów i wewnętrznych rozmów na komunikatorach. Dlatego też nie ma powodów, aby zagłębiać się w szczegóły. Zamiast tego skupię się na ogólnym zarysie działań firmy. Warto tu dodać, że wyciek ten obejmuje lata 2013-2017, czyli pięcioletni okres, kiedy Uber był prowadzony przez współzałożyciela Travisa Kalanicka. Oznacza to, że wcześniej lub później praktyki firmy mogły być zupełnie inne, ponieważ wedle The Guardian to właśnie on był inicjatorem takiej polityki. 

Akta Ubera – lobbing

Akta Ubera

Istnieje pewne ładne słowo na korupcję: lobbing. Otóż Uber lobbował światowych polityków i ich znajomych, aby Ci dokonywali zmian w prawie i przymykali oko na pewne działania Ubera. Korzyści były różne, chociaż głównie finansowe. Rzecz jasna nie chodziło tu o wsparcie regionu, w którym działa polityk, a wsparcie jego prywatnego konta. Jako jeden z największych partnerów Ubera w tej kwestii jest przedstawiany Emmanuel Macron, który powinien się cieszyć, że sprawa ta nie wyszła na jaw przed wyborami we Francji.

Oczywiście nie wszyscy urzędnicy dali się przekupić Uberowi lub godzili się na jego warunki. Tutaj dobrym przykładem jest Olaf Scholz, który w tamtym okresie był burmistrzem Hamburga i sprzeciwiał się płacy poniżej minimalnej, którą Uber proponował swoim kierowcom. W dokumentach firmy on i inni politycy byli traktowani z najwyższą, wręcz toksyczną pogardą. 

Jednak nie tylko politycy byli lobbowani przez Ubera. Otóż w tamtym okresie pojawiły się badania naukowe mówiące o tym, że model pracy proponowany przez firmę jest korzystny zarówno dla gospodarki, jak i samych pracowników. Akta Ubera mówią jednak, że za finansowaniem tych badań stał oczywiście… Uber. Chociaż nie afiszował się z tym zbytnio.

Akta Ubera – łamanie prawa i niszczenie dowodów

Akta Ubera

Uber nie chciał czekać, aż jego naciski polityczno-finansowe odniosą skutek, tylko wystartował z usługą od razu, w wielu krajach nielegalnie. Firma co prawda udawała, że niczego złego nie robi, a przynajmniej nie jest tego świadoma. Jednak wewnętrznie dobrze wiedzieli, że dopuszczają się łamania prawa. Było to jednak robione całkowicie rozmyślnie z nadzieją, że uda się im to przepchnąć no i cóż… udało się: w ten lub inny sposób.

Nie oznacza to jednak, że władze były bierne: nic z tych rzeczy. Z tego też powodu wszystkie dane Ubera były trzymane w chmurze na zewnętrznych serwerach firmy. Natomiast w przypadku kontroli dział IT firmy miał obowiązek odciąć komputery w danym biurze od dostępu do serwerów, tak aby nie udało się zabezpieczyć żadnych informacji na temat jej działań. Było to więc celowe utrudnianie działań organom ścigania.

Akta Ubera – protesty taksówkarzy

Akta Ubera

Protesty taksówkarzy z powodu Ubera miały miejsce na całym świecie. I chociaż w Polsce nie wyglądało to zbyt ciekawie, to w wielu krajach dochodziło do rękoczynów ze strony taksówkarzy. Co na to Uber? No cóż, wedle wycieku kierownictwo firmy miało prowokować sytuacje niebezpieczne jak wysyłanie kierowców w okolice protestujących. Wszystko dlatego, że według nich przemoc i stawianie kierowców Ubera w roli ofiar napaści miały działać na korzyść firmy. 

Oznacza to, że Uber miał celowo ryzykować zdrowiem własnych pracowników, aby tylko poprawić swój wizerunek w opinii publicznej. W tej kwestii jednak Uber podkreśla, że nic takiego nie miało miejsca, a dowody zostały sfałszowane. Jak było w rzeczywistości? Nie mnie to osądzać, każdy powinien wyrobić sobie własną opinię na ten temat. 

Akta Ubera – firma obiecuje, że się zmieniła

Akta Ubera

Uber nie zaprzecza powyższym doniesieniom, poza tworzeniem sytuacji niebezpiecznych. Podkreśla jednak, że jako firma się zmienił. Firma umieściła następujące oświadczenie:

Nie mamy i nie będziemy usprawiedliwiać przeszłego zachowania, które wyraźnie nie jest zgodne z naszymi obecnymi wartościami. Zamiast tego prosimy społeczeństwo, aby oceniło nas przez to, co zrobiliśmy w ciągu ostatnich pięciu lat i co zrobimy w nadchodzących latach.

I tu można zadać pytanie: dlaczego? To właśnie na wyżej wymienionych działaniach firma zbudowała swoją pozycję. Łatwo być dobrym wujkiem, kiedy już się stoi na szczycie. Warto jednak wiedzieć, do czego dana firma była zdolna, aby wejść na ten szczyt. Oczywiście: nie twierdzę, że przepisy dotyczące przewozu osób były wcześniej lepsze. Zmiany na pewno były bardzo prokonsumenckie. Warto jednak zauważyć, że można było je przepchnąć w sposób bardziej cywilizowany i mniej destrukcyjny dla konkurencji: w końcu kierowcy Ubera jeździli na warunkach, na które korporacje taksówkarskie nie mogły sobie pozwolić nie z powodu skostnienia swoich struktur, a przestrzegania prawa. 

Źródło: The Gurardnian

Motyw