Promocja Orlen nie działa

Orlen: nie mamy pańskiego rabatu i co Pan nam zrobi?

2 minuty czytania
Komentarze

Promocja na paliwo oferowana przez stacje Orlen wywołała falę kontrowersji. Wielu ludzi jest wściekłych, że po drastycznych podwyżkach proponuje się im obniżenie ceny o zaledwie 30 groszy na litrze i to w promocji, która ma sporo wzbudzających wątpliwości warunków, do których zalicza się, chociażby limit trzech tankowań — tak, jakby nie wystarczył sam pułap 150 litrów.  Okazuje się jednak, że to nie koniec problemów — chociaż mowa tu o jednostkowym przypadku.

Promocja Orlen nie działa

Promocja Orlen nie działa

Oczywiście to, że jakieś problemy w pierwszym dniu funkcjonowania promocji będą obecne, jest czymś, czego można się było spodziewać. Marne to jednak pocieszenie dla kogoś, kto zatankował, licząc na tańsze paliwo, a zapłacił cenę standardową. Całe zdarzenie miało miejsce na stacji Orlen przy ulicy Głębokiej w Lublinie. Bohater przykrego wydarzenia zatankował 37,41 litra oleju napędowego Verva Diesel, czyli paliwa objętego promocją.

 Zapłacił jednak 8,04 zł za litr, zamiast 7,74 zł, jak wynikałoby z promocji. Tym samym na jego paragonie widnieje 300,78 zł, czyli o 11,22 zł więcej, niż powinno. I chociaż nie jest to wcale duża kwota, to jednak można by za tyle kupić na straganie kilogram czereśni, lub dowolne inne dobro materialne bądź cyfrowe, albo odłożyć kwotę na gorsze czasy, bo w tych jak wiadomo, każdy grosz się liczy.

No dobrze, ale czy to na pewno wina stacji? W końcu nie każdy musi brać udział w promocji. No cóż, biorąc pod uwagę, że punkty Vitay zostały naliczone, to możemy od razu odrzucić hipotezę dotyczącą braku karty lojalnościowej w tym przypadku. Sam kierowca upiera się wręcz, że od początku upominał się o rabat. Nie dostał go jednak z powodu rzekomej awarii system. I jak już pisałem na wstępie: takie coś, zwłaszcza w pierwszych dniach funkcjonowania promocji może się zdarzyć.

Jednak sytuacja, w której nie ma na ten temat żadnego ostrzeżenia przy dystrybutorze, jest już karygodna. Paliwo to nie jest produkt ze sklepowej półki. Nie można przy kasie zrezygnować z zakupu i go odłożyć lub zostawić koszyka kasjerowi i wyjść. Nie da się odciągnąć tego, co już zostało zatankowane, więc tak naprawdę samo wciśnięcie spustu pistoletu jest już momentem, w którym wyrażamy zgodę na dokonanie transakcji. 

Natomiast zmiana jej warunków przez stację — nawet tych promocyjnych — sprawia, że tankujący konsument może czuć się najzwyczajniej w świecie oszukany. W końcu zakładanie, że coś nie działa i chodzenie do kasy, aby się upewnić, że promocja w ogóle funkcjonuje przed wlaniem paliwa, brzmi już jak czysty absurd.

Źródło: spottedlublin.pl

Motyw