Wiedźmin: Pogromca Smoków

Grałem w Wiedźmin: Pogromca Potworów – pierwsze wrażenia

4 minuty czytania
Komentarze

Uniwersum Wiedźmina chyba nikomu nie trzeba przedstawiać. Seria gier odniosła spektakularny sukces na pecetach i konsolach, a Wiedźmin 3 wydany w 2015 roku otrzyma nawet kolejny darmowy dodatek w formie DLC. To jednak nie koniec nowości dla fanów czarownika. Już 21 lipca ukaże się na smartfonach Wiedźmin: Pogromca Potworów, w którego miałem pograć na Samsungu Galaxy S21 Ultra. Przed Wami Wiedźmin: Pogromca Potworów – pierwsze wrażenia.

Instalacja i wprowadzenie gry

Wiedźmin: Pogromca Smoków

Gra będzie dostępna do pobrania w Google Play. Jej instalacja przebiegła bez problemu. Po włączeniu należy zaakceptować fakt, że gra pobiera naszą lokalizację. Co ciekawe, aplikacja przestrzega też przed Covidem.

Zobacz także: Windows 11 – pytania, na które odpowiada Microsoft

Oczywiście pierwsze, z czym mamy do czynienia to pokazowy potwór, z którym walka rozpoczyna szybki samouczek. Jakby ktoś jeszcze nie wiedział, gra polega między innymi na potyczkach z różnego rodzaju przeciwnikami. Bitwy oferują kilka rodzajów ataków:

  • szybkie ataki, wykonywane przesunięciami palca,
  • silne ataki, wykonywane także przesunięciem palca, ale znacznie wolniejszym,
  • krytyczny atak, który nastąpi w momencie zejścia się dwóch kółek,
  • sparowanie ataku w momencie, kiedy pojawi się czerwona czaszka nad wrogiem,
  • rzucenie petardy,
  • narysowanie znaku.

Przed walką gracz może się do niej przygotować w odpowiedni sposób np. wybierając miecz, dodając eliksiry petardy czy znaki. Można też przy okazji podejrzeć na co jest podatny dany wróg (np. obrażenia kinetyczne). Widać także poziom trudności nadchodzącej walki.

W grze nie brakuje fabularnych przerywników, co kompletnie odróżnia ją od innych tytułów AR np. Pokemon GO. Widać, że ta gra ma głębię, której brakuje konkurentom.

Tytuł oferuje naprawdę tak wiele możliwości na start, że nie wiem, czy będę w stanie wymienić je wszystkie, ale przynajmniej spróbuję.

Zacznijmy od postaci, którą na początku rozgrywki możemy odpowiednio zmodyfikować nadając jej imię i wybierając kolor włosów. Ekran bohatera zawiera również ekwipunek, który możemy dowolnie zmieniać, pod warunkiem, że posiadamy kilka mieczy czy zbroi. W tym ekranie zobaczymy też listę znajomych.

Wiedźmin: Pogromca Potworów

Bardzo interesująco wygląda mapa, która znacznie różni się od tego co widziałem w Pokemon GO, czy Harry Potter: Wizards Unite. Na mapie widać przede wszystkim potwory, które zostały odpowiednio sklasyfikowane. Na górze wyświetlacza widać zakładki, dzięki którym można wyświetlić dany rodzaj stworów, np. legendarne czy pospolite.

Na głównym ekranie widać też ekran misji, za które gracz otrzyma złoto. W końcu można też wejść do sklepu, w którym ów złoto możemy wykorzystać na naprawdę zacne zakupy. Znajdziemy tu wzmocnienia, przedmioty, eliksiry, oleje, petardy czy wyposażenie.

Wiedźmin: Pogromca Potworów

Po kliknięciu na „strzałkę” na środku dolnej części ekranu otworzy się menu, w którym możemy dostać się do:

  • Ekranu postaci,
  • Bestionariusza, w którym widać wszystkie napotkane stwory odpowiednio sklasyfikowane,
  • Dziennika, w którym znajdują się aktualne i zakończone zadania oraz napotkane postaci,
  • Ekwipunku, gdzie znajdują się wytwarzane i posiadane przedmioty oraz składniki,
  • Umiejętności, które można sukcesywnie zwiększać dzięki dostępnym punktom.

Oczywiście z każdą walką postać dostaje doświadczenie, dzięki któremu co jakiś czas może zwiększyć poziom. To z kolei powoduje, że dostajemy dodatkowe bonusy w postaci punktów do przydzielenia, czy nawet mikstur.

Wiedźmin: Pogromca Potworów – wrażenia z gry

Pierwsze kilka godzin z gry zrobiło na mnie pozytywne wrażenie. Szczególnie przypadł mi do gustu system walki, którego nie można nazwać monotonnym tak jak np. w Pokemon GO. Tutaj mamy do wyboru naprawdę cały arsenał różnych ataków czy mikstur, którymi możemy dysponować.

Na duży plus zasługuje również mapa, bardzo czytelna, ale jednak nieco mroczna. Miło, że wprowadzono tutaj wspomniany wcześniej podział potworów.

Jeśli chodzi o menu i interfejs, to nie mam się na razie do czego przyczepić. Oczywiście nawigacja to kwestia przyzwyczajenia, ale ułożenie ikon i ich wygląd wydają się być logiczne i intuicyjne. Tu nie powinno być pomyłek, że klikam i nie wiem, w co wchodzę nawet za pierwszym czy drugim razem.

Wiedźmin: Pogromca Potworów

No i wreszcie ta wisienka na torcie, której konkurenci nie mają – wątki fabularne, które przewijają się przez rozgrywkę. Bardzo interesująco wyglądają też animacje i przerywniki po wykonanych misjach. To naprawdę jest ładne i przyciąga wzrok. Tak samo interesujące są rozmowy z napotkanymi postaciami i wybór odpowiednich odpowiedzi. Fani Wiedźmina na pecety i konsole poczują się tu jak w domu.

Wiedźmin: Pogromca Potworów

Zapewne zastanawiacie się co z mikropłatnościami. Są one dostępne w grze, jednak nie można ich nazwać inwazyjnymi czy psującymi rozgrywkę. Bez problemu można cieszyć się grą bez potrzeby wydawania prawdziwych złotówek w aplikacji.

Wiedźmin: Pogromca Potworów

Po kilku godzinach mogę napisać jedno, gram dalej i czekam na to, czym jeszcze zaskoczy mnie tytuł.

Motyw