Reklamy z Super Bowl 2020 stały się w naszej części świata czymś, na co czeka się z zapartym tchem. To jedyne w swoim rodzaju wydarzenie, gdzie chętnie ogląda się przygotowane przez agencje marketingowe materiały, a nie szuka przycisku „pomiń”. Tegoroczne reklamy przyniosły kilka niespodzianek, choć nie obyło się też bez standardowych zagrań „pod publiczkę”.
Dziś inaczej spoglądamy na reklamy, które pokazywane są podczas dużych wydarzeń sportowych, takich jak właśnie Super Bowl. Wykupienie czasu reklamowego w przerwie kosztuje grube miliony, więc i same wideo powinno być czymś więcej, niż tylko pokazaniem zbliżenia na proszek do prania oraz faceta w białej koszuli. Sprytnie wybrnął z tego w 2018 roku Tide, który zatrudnił do swojego spotu Davida Harboura znanego dobrze ze „Stranger Things”. A kto sławny w tym roku pojawił się w reklamach?
Reklamy z Super Bowl 2020
Tegoroczne reklamy z Super Bowl 2020 także aż skrzyły od ilości gwiazd pojawiających się na ekranie. W samym spocie Hyundaia pojawił się Chris Evans (czyli sławny Kapitan Ameryka) czy John Krasinski (aktor i reżyser „Cichego miejsca”). To jednak niejedyne osobistości z wielkiego ekranu, które pojawiły się w reklamach. Przykład Hyundaia pokazuje, że firma postawiła na znane nazwiska, a jednocześnie odpuściła trochę samą warstwę fabularną. Tego samego nie da się powiedzieć o firmie Jeep.
Dzień świstaka po raz kolejny
Jeep zrobił najlepsze, co tylko mógł, a mianowicie postawił na aktora, którego uwielbiają miliony. Bill Murray odtworzył swoją ikoniczną role z „Dnia świstaka”, ale tym razem nie był marudą. Tym razem odkrył radość z jeżdżenia nowym samochodem. Jasne, to wszystko zrobiono „pod publiczkę”, ale z humorem i mimo wszystko klasą. Ogląda się to z przyjemnością, a nie zażenowaniem, co wcale w tego typu produkcjach nie jest rzeczą oczywistą.
Lśnienie w nowej odsłonie
Podobną konwencję przyjęło jeszcze kilka firm, ale zdecydowanie wyróżnia się spośród nich Mountain Dew. Tutaj wystąpił Bryan Cranston, czyli aktor znany głównie z „Breaking Bad” oraz „Zwariowanego świata Malcolma”. Pomysł, by przerobić „Lśnienie” Kubricka na reklamę napoju gazowanego, mógł skończyć się tragiczną realizacją, jednak wyszło to naprawdę przyzwoicie. Widać, że oryginał potraktowano z szacunkiem, a duża tutaj zasługa samego Cranstona, który jest aktorem wybitnym.
Zobacz też: Aktualizacja HBO Go
Google rozczula do łez
Reklamy z Super Bowl od Google od kilku lat utrzymane są w podobnym, lekko łzawym tonie. Nie inaczej jest i tym razem, bo firma postanowiła w swoim spocie przypomnieć o osobach starszych. Zrobiła to z wykorzystaniem swojego asystenta głosowego i choć czuć w materiale odrobinę wymuszanie emocji, to mimo wszystko ogląda się go z zapartym tchem. Google w swoim spocie nie jest też zbyt nachalne, bo nie ma takiej potrzeby. W końcu i tak większość użytkowników smartfonów korzysta z którejś z ich usług.
Toyota i akcja
Reklamy samochodów to ciężki temat. Jeep wybrnął z niego w interesujący sposób, a Toyota poradziła sobie już odrobinę gorzej. Zatrudnienie tutaj Cobie Smulders (znana z „Jak poznałem waszą matkę?”) niewiele pomogło, ale sam zamysł fabularny jest całkiem interesujący. Toyota pokazała bowiem całe spektrum filmowych hitów, które opakowała w całkiem zmyślną historię. Jednak czegoś w niej zabrakło, by chwytała odbiorcę za serce.
MC Hammer powraca
Na sam koniec zostawiamy absolutną perełkę. Zaledwie piętnastosekundowy spot, który idealnie nawiązuje do samej marki, jak i osoby, która ją w reklamie reprezentuje. MC Hammer to postać kultowa, ale znana tak naprawdę z tylko jednego swojego utworu. Cheetos idealnie nawiązało w reklamie do tego, z czym kojarzą się wszystkim ich chrupki. Czysty geniusz!
Reklamy coraz gorsze?
Oczywiście samych reklam z tegorocznego Super Bowl było znacznie więcej, to niestety widać, że z roku na rok, tracą one na swojej sile i co gorsza, na oryginalności. Przychody z reklamowego pasma w zeszłym roku były mniejsze niż zakładano, a niewykluczone, że i w tym roku nie będzie o wiele lepiej. Dobrze, że przynajmniej Marvel pokazał krótką zapowiedź swoich nowych seriali, które zmierzają na Disney+.
Źródło: The Times / YouTube