Macbook Pro 2019

Spędziłem prawie miesiąc z najnowszym Macbookiem Pro. Oto, co mi się w nim podoba, a co nie

6 minut czytania
Komentarze

Dokładnie 23 sierpnia kurier dostarczył mi mojego pierwszego w życiu Macbooka Pro. Minął już prawie miesiąc, więc myślę, że jestem gotów, by wydać o nim ostateczną opinię i powiedzieć, co mi się w nim podoba, a co nie. Bez zbędnego przedłużania, przejdźmy do rzeczy.

Macbook Pro 2019 – słowem wstępu

Macbook Pro 2019

Trzy dni po zakupie Macbooka Pro 2019 opisałem swoje pierwsze wrażenia po przesiadce z komputera z Windowsem. Tekst ten w komentarzach wywołał burzliwą dyskusję, w której wiele osób zarzucało mi „fanboystwo” i… że za wrzucenie tego wpisu zapłacił mi sam Apple (poważnie, takie zarzuty się pojawiły). W tamtym okresie wad sprzętu giganta z Cupertino nie zauważałem i szczerze nie miałem się do czego przyczepić. Po prawie miesiącu spędzonym z Macbookiem Pro w konfiguracji z 16 GB pamięci RAM i czterordzeniowym procesorem i5 1,4 Ghz wynalazłem kilka aspektów, do których przyczepić się mogę. Zacznijmy więc od tego, co w moim Macbooku mi się nie podoba.

Co mi się NIE podoba w Macbooku Pro? macOS Mojave

W moim Macbooku Pro irytuje mnie najbardziej… system macOS. Nie zrozumcie mnie źle: to świetny OS, z którego korzysta mi się lepiej niż z Windowsa 10, jednak ma kilka wad. Aktualnie najnowszym wydaniem systemu Apple jest macOS Mojave 10.14.6, a tuż za rogiem jest Catalina, która ukaże się już w październiku. Mówiąc szczerze, nie mogę się doczekać, bo Mojave jest po prostu szalenie niedopracowane. O czym mówię? Ano chociażby o cudach, z którymi możecie się zapoznać na poniższym filmiku.

Tak, u mnie też się to dzieje. Mniej więcej w dziewiątej sekundzie możecie zaobserwować swojego rodzaju „błyskanie ekranu”, które od razu przywodzi na myśl zepsuty ekran. Otóż nic bardziej mylnego. To po prostu błąd w macOS Mojave, którego Apple wciąż nie naprawiło. Na szczęście wszystko wskazuje na to, że usterka zniknęła w macOS Catalina (tak przynajmniej twierdzi wiele osób, które także zostały dotknięte tym problemem). Nie jest to jednak w stu procentach pewne, bo trafiały się także osoby, którym po aktualizacji problem nie ustąpił. Mam jednak szczerą nadzieję, że są oni tylko błędem statystycznym, u których rzeczywiście jest coś nie tak z ekranem. Takie cuda w komputerach, które kosztują naprawdę sporo? Wstyd, Apple, wstyd.

Zobacz także: 5 największych premier gier we wrześniu 2019

Na tym błędy w macOS Mojave się nie kończą. Kilka dni temu zaobserwowałem fioletowy, martwy piksel na swoim ekranie. To także nie wina uszkodzonego hardware’u, a błędu w systemie, który występuje sporadycznie i tylko podczas korzystania z trybu ciemnego. Wygląda tak jak na poniższym zdjęciu, które pochodzi z wątku Apple na StackExchange.

Niestety w tym przypadku nie wiadomo, czy w nowym wydaniu macOS Apple naprawiło ten błąd. Mam jednak nadzieję, że tak, bo choć jest on niewielki, to strasznie drażni.

Kolejna kwestia nie jest błędem, a zwyczajnym elementem macOS. Przyznam szczerze, że zarządzanie oknami w systemie Apple jest lata świetlne za Windowsem. Są co prawda aplikacje, które to poprawiają, jednak to wciąż kolejne programy, który trzeba zainstalować. Jako wieloletniego Windowsiarza boli mnie to, jednak powoli zaczynam się przyzwyczajać.

Co mi się NIE podoba w Macbooku Pro? Touch Bar

Zapewne nie wyjdę przed szereg, jeśli napiszę, że Touch Bar w Macbookach to nieporozumienie i zupełnie niepotrzebny bajer. Owszem, wygląda fajnie, ale co z tego, skoro jest zupełnie nieprzydatny. Można do niego podpiąć różne skróty czy funkcje, jednak jak dla mnie nie są one warte uwagi. Jedynymi przyciskami, z których korzystam na Touch Barze są ESC, przycisk odświeżania w Firefoxie i suwak głośności. Jestem jednak do tego niejako zmuszony, bo gdyby zamiast Touch Bara Apple zamontowało normalne przyciski, korzystałbym z fizycznego klawisza ESC, a odświeżał kombinacją klawiszy. Wolałbym tego paska nie mieć. Tak jak mówiłem, wygląda fajnie, ale jest zupełnie niepotrzebny i niepraktyczny.

Co mi się podoba w Macbooku Pro? macOS

Przyszedł czas na to, co mi się w Macbooku Pro podoba. Choć macOS Mojave posiada wymienione przeze mnie wyżej błędy, to i tak jest to kapitalny system. Odkąd korzystam z opisywanego sprzętu, to żeby was nie skłamać, zdarzyło mu się zamyślić góra trzy razy, i to podczas wykonywania wymagających czynności. System działa szalenie płynnie, pięknie się prezentuje, a do tego jest bardzo intuicyjny. Ma znacznie mniej funkcji niż Windows, jednak uważam to za ogromną zaletę, bo o wiele łatwiej znaleźć tę, która akurat mnie interesuje – wszystko jest tu bardziej „zbite”, a nie porozrzucane w różnych zakamarkach. Ten niecały miesiąc sprawił, że aktualnie nie mam ochoty powrócić do Windowsa. Byłoby mi bardzo przykro, gdybym został do tego zmuszony. macOS idealnie wpasował się w moje gusta.

Co mi się podoba w Macbooku Pro? Ekran, klawiatura, bateria i jakość wykonania

Ekran w Macbooku Pro 2019 jest po prostu piękny – bardzo ostry, a w dodatku świetnie odwzorowuje kolory. Zastosowana tutaj matryca to bez wątpienia najładniejszy ekran w laptopie, jaki widziałem. Drugą kwestią, za którą szalenie cenie swój sprzęt, jest jego klawiatura. Choć wiele osób narzeka, że konstrukcja motylkowa jest znacznie gorsza od nożycowej, to ja nie mam się do czego przyczepić. Nie korzystałem nigdy z klawiatury w starszych Macbookach, więc nie mam porównania, jednak ta, którą posiadam, w zupełności mi wystarcza. Pisze się na niej bardzo wygodnie, a ponadto jest stosunkowo cicha. O wadliwych klawiaturach w notebookach Apple możecie przeczytać wszędzie, jednak ja na szczęście nie doświadczyłem jeszcze (i oby tak zostało) żadnych nieprzyjemności. Przyznaje jednak, że martwi mnie, że pomiędzy klawisze bardzo łatwo mogą się dostać jakiekolwiek pomniejsze elementy – szczeliny wciąż są tutaj duże.

Macbooka Pro 2019 muszę pochwalić jeszcze za baterię, która naładowana do pełna wystarcza na całkiem długo. Na ile dokładnie? Ano w moim przypadku jest to zwykle od 8 do 9 godzin pracy na jednym ładowaniu. Jak dla mnie to bardzo przyzwoity wynik – mógłby być lepszy, ale nie ma na co narzekać.

Zapewne nie pomylę się, jeśli napiszę, że notebooki Apple to prawdopodobnie najlepiej wykonane sprzęty spośród przenośnych komputerów. Zastosowane materiały są tutaj absolutnie najwyższej jakości, wszystko jest perfekcyjnie spasowane, a cały sprzęt sprawia wrażenie bardzo solidnego. Nie mam się tu absolutnie do czego przyczepić. Sam design to kwestia gustu, jednak dla mnie nie ma obecnie ładniejszego laptopa na rynku.

Nie będę ukrywał, że ze swojego Macbooka Pro jestem bardzo zadowolony. Choć drażni mnie Touch Bar i irytują błędy w systemie, to jego zalety zdecydowanie przeważają nad wadami. W przyszłym miesiącu pojawi się macOS Catalina, więc mam nadzieję, że błyskanie ekranu ustanie. A wtedy pozostanie mi tylko zaakceptowanie Touch Bara – małymi kroczkami, ale myślę, że mi się uda. Zakupu Macbooka Pro nie żałuję, a z wydatkiem już się pogodziłem. To sprzęt na lata, w który warto zainwestować, jeśli naprawdę się go potrzebuje.

Motyw