iOS 13 braki

Co powinno znaleźć się w iOS 13 i iPadOS, ale tego brakuje

4 minuty czytania
Komentarze

Największe emocje już opadły. Za nami tegoroczne WWDC. Na konferencji otwierającej to wydarzenie, Apple zaprezentowało nowe wersje wszystkich swoich systemów operacyjnych. Z jednej strony to najważniejsza prezentacja, zaraz obok wrześniowej premiery iPhone’ów, w roku. Z drugiej, wyznacza kierunek w jakim podąża firma na lata. Tim Cook i spółka w ostatnich latach ewidentnie coraz bardziej słuchają użytkowników – za czasów Steve’a Jobsa było to niemożliwe. Spółka z Cupertino ewoluuje w innym kierunku, czego przykładem może być też niedawne odejście Jony’ego Ive – głównego projektanta firmy, osoby wydawałoby się nie do zastąpienia. 

Zobacz także: Influencerzy – gdy orientujesz się, że twoje lajki nic nie znaczą

Coraz mniej czasu mamy do oficjalnego wydania, zaprezentowanego w czerwcu nowego oprogramowania. W minionym tygodniu zadebiutowały publiczne wersje beta iOS 13, iPadOS, tvOS 13 oraz macOS Catalina. Stało się to nawet wcześniej niż oczekiwano. Te wersje cały czas będą poddawane zmianom. Nie ma żadnej gwarancji, że to co widzimy teraz, zobaczymy jesienią. Bardziej jednak chodzi tutaj o stabilność niż duże zmiany.  Teraz, gdy każdy z nas może zainstalować (na własną odpowiedzialność) nowy system, jasne jest jakich ulepszeń nie otrzymamy. Jest kilka opcji, na które wielu z nas czekało – i poczeka co najmniej do iOS 14.

iPadOS i funkcjonalność audio

iPad stał się się w tym roku zdecydowanie bardziej wydajnym urządzeniem. Nowy system przeznaczony tylko dla tabletów to zupełnie nowe życie. Wreszcie otrzymaliśmy gruntownie przebudowaną aplikację Pliki – przypominającą Findera na macOS czy ulepszoną wielozadaniowość. iPady, a szczególnie modele Pro są od dawna wykorzystywane przez profesjonalistów. Mocą nie ustępują komputerom, a dostępne oprogramowanie jest coraz lepsze i bardziej funkcjonalne – konkurencja może tylko zazdrościć. Cały czas iPada nie możemy wykorzystać do profesjonalnej produkcji audio. Najważniejszym ograniczeniem jest obsługa audio przez iOS czy iPadOS. Mimo tego, że możliwe jest podłączenie zewnętrznego mikrofonu, tylko jedna aplikacja może do niego mieć dostęp w tym samym czasie. Oznacza to brak możliwości używania na przykład Skype’a i nagrywania w oddzielnej aplikacji w tym samym czasie. Architektura audio dla urządzeń mobilnych Apple wymaga modernizacji. Jednak firma po prostu mogłaby umożliwić deweloperom głębszy dostęp do dźwięku. Na komputerze Mac jest to oczywiście wykonalne, iOS czy iPadOS pod tym względem zostają daleko w tyle. 

iOS 13 braki

HomePod i nie-parowanie stereo

Zostańmy przy temacie dźwięku. HomePod to naprawdę dobrze grający głośnik, na ten moment bardzo niedoceniony. Winić należy chyba asystenta głosowego Siri. Genialnym rozwiązaniem zapewniającym jeszcze lepszą jakość dźwięku, jest połączenie dwóch głośników w parę. Świetnie nadają się do odtwarzania muzyki zarówno na iPhonie, iPadzie czy komputerze Mac. Jest jednak pewien problem. Jedyne oprogramowanie, które rozpoznaje dwa głośniki HomePod jako parę stereo jest iTunes. Systemowe wyjście audio traktuje obydwa HomePody jako osobne urządzenia, a nie jako jedno z dwoma kanałami. Z tego powodu umożliwia wyjście tylko do jednego na raz. Nawet to może powodować pewne problemy z synchronizacją, kiedy chcemy oglądać wideo. To trochę dziwne w przypadku firmy, która chwali się tym jak jej produkty świetnie ze sobą współpracują. Być może fakt ten nie jest szczególnie ważny dla Apple. Jednak gdy mamy dwa HomePody połączone ze sobą, co firma promowała, moglibyśmy zyskać zdecydowanie więcej niż obecnie. 

iPadOS i aktywne okna

To naprawdę niewielka zmiana, która w każdej chwili mogłaby zostać naprawiona. Amerykanie jednak jeszcze się tym nie zajęli. Chodzi o skupienie uwagi na danej aplikacji, podczas używania opcji wielozadaniowości. To coś co jest obecne od lat w macOS. Brak wskaźnika informującego, która z dwóch aplikacji jest aktualnie używana. Na komputerach Mac aktywne okno zawsze prezentuje się inaczej. iOS i iPadOS rzecz jasna, nie miały nigdy „koncepcji okien”, dopóki nie pojawiły się opcje wielozadaniowości. Jest kilka sztuczek, ale nie są one intuicyjne. To choćby przytrzymanie klawisza Command, by wyświetlić listę skrótów czy Command + Tab, co wyświetli przełącznik aplikacji. Rozwiązanie tego problemu jest proste, ale Apple chyba nie chce się tym zająć.

Źródło: Macworld

Motyw