Huawei P40 światowa premiera

Huawei P30 Pro, Samsung Galaxy S10+ i iPhone XS Max — liczą się aparaty

3 minuty czytania
Komentarze

Tegoroczna generacja flagowych smartfonów skupia się głównie na aparatach. Widać to po wielu producentach, którzy nie starają się wymyślać czegoś nowego poza sferą zdjęć i filmów. Dobitnie pokazał to Huawei z serią P30. P30 Pro w stosunku do Mate 20 Pro wyróżnia się właśnie aparatem. Przede wszystkim mamy do czynienia z peryskopem dla 5-krotnego, bezstratnego zbliżania obrazu oraz matrycę ToF. Jednak jak ten zestaw wypada na tle Samsunga Galaxy S10+ i Apple iPhone XS Max?

Pojedynek na aparaty — Huawei P30 Pro kontra Samsung Galaxy S10+ i Apple iPhone XS Max

Przejdźmy po kolei przez powyższe zestawienie. Zaczynamy od filmów i pierwsze wrażenie jest takie, że Apple jest najbardziej naturalny, jeśli chodzi o kolory. Na drugim miejscu można postawić Samsunga, a na ostatnim właśnie Huawei, z którego obraz cechuje się wysoką saturacją. Oczywiście P30 Pro drastycznie odskakuje konkurencji, gdy chcemy zobaczyć coś z bliska, ale bez podchodzenia. Jeśli jednak chcemy zmieścić więcej bez odsuwania się, to już szerokokątny obiektyw Samsunga wychodzi na prowadzenie. W przypadku stabilizacji obrazu, jeśli stawiamy na rozdzielczość FullHD, to Koreańczycy nie mają sobie równych z dedykowanym trybem. Swoją drogą ciekawostką jest fakt, że Huawei wciąż nie pozwala na nagrywanie filmów w 4K i 60 klatkach na sekundę. Z drugiej strony P30 Pro za sprawą matrycy ToF pozwala na stosowanie różnych efektów związanych z głębią obrazu w filmach w czasie rzeczywistym. Na koniec rozpiętość tonalna, czyli jak radzi sobie tryb HDR i w tym wypadku niestety kolejny minus dla Huawei — o ile jasne obszary są dobrze zarządzane, to cała reszta staje się ciemna. Sytuacja zmienia się, gdy nasza scena staje się ciemna — w tym wypadku P30 Pro zaczyna dostrzegać więcej szczegółów, bez niepotrzebnego nakładania mydła.

Filmy już znamy, ale co ze zdjęciami z aparatów Huawei P30 Pro, Samsunga Galaxy S10+ i iPhone’a XS Max?

huawei p30 pro konkurencja

Jeśli skupimy się na zdjęciach, to… okazuje się, że Huawei pokazuje się na nowo. Zdjęcia nocne, ogólnie zbieranie światła to coś, co sprawia, że P30 Pro drastycznie odstawia konkurencję. Nie mówiąc już o wykorzystaniu peryskopu — Samsung i Apple fizycznie nie mogą się z nim mierzyć. Jeszcze wracając do rozjaśniania tego, co nie widać. Tak, to nienaturalne, nie przedstawia rzeczywistości, ale możliwość wykonania takiej fotografii zasługuje na uwagę. W końcu nie musimy korzystać z dedykowanego trybu. Na koniec selfie i w tym wypadku trzeba oddać jedno — nie dziwi mnie fakt, że wielee tego typu zdjęć w social mediach jest wykonywanych przez iPhone’y. Apple najlepiej zadbało o detale, rozmazywanie obrazu, chociaż trzeba oddać konkurencji, że szersze obiektywy też są przydatne.

Zobacz też: Szybkie ładowanie Xiaomi ośmiesza konkurencję.

Niewątpliwie Huawei ma jeszcze wiele do nadrobienia. Najbardziej zaskakuje brak możliwości nagrywania filmów w 4K i 60 klatkach na sekundę. Z pewnością ma to związek z Kirinem 980 i procesorem obrazu, więc miejmy nadzieję, że sytuacja się zmieni, gdy nadejdzie następca. W końcu Kirin 985 już pojawia się w plotkach. Jednak na koniec czekam na Waszą opinię odnośnie do aparatów powyższej trójki — który smartfon najbardziej przypadł Wam do gustu pod względem jakości zdjęć i filmów?

Źródło: Reddit

Motyw