Logo Windows 10, a pod nim wypełniony kosz
LINKI AFILIACYJNE

Chcesz bezpiecznie korzystać z Windows 10? Zapłać. Mam deja vu [OPINIA]

5 minut czytania
Komentarze

Windows 10 to wciąż bardzo popularny system operacyjny. Według StatCounter w marcu 2024 roku miał wciąż 69% udziału w rynku komputerów z systemem Microsoft. Dla porównania wynik dla Windows 11 to 26%. Te liczby są zatrważające, biorąc pod uwagę fakt, że najnowszy system jest na rynku już od października 2021 roku.

Warto też w tym miejscu przypomnieć, że „dziesiątka” borykała się z licznymi błędami i problemami, na które skarżyli się użytkownicy. Należy też pamiętać, że Microsoft niedawno ogłosił planowane zakończenie wsparcia dla Windows 10. Wygląda na to, że to idealna okazja, żeby zmusić użytkowników starego systemu do przesiadki na nowy. „Zachętą” jest obietnica dalszego wsparcia, ale za opłatą. Mam deja vu.

Koniec wsparcia dla Windows 10 i opłaty

Menu start w Windows 10 na ekranie komputera

Od kilku miesięcy wiemy, że Microsoft zakończy wsparcie dla Windows 10 już 14 października 2025 roku. Czas biegnie nieubłaganie, a wielu użytkowników zastanawia się, co z tym fantem zrobić. Moje pomysły to:

  • Zaktualizować system do Windows 11, jeśli sprzęt spełnia wymagania (wielu korzystających niesłusznie boi się zmiany);
  • Zaoszczędzić środki finansowe na wymianę urządzenia/urządzeń na nowsze – półtora roku to dość dużo czasu, aby o to zadbać;
  • Przenieść się do chmury i korzystać z usługi Windows 365, która pozwala włączyć najnowszy system bez względu na parametry urządzenia (wystarczy stabilne połączenie internetowe);
  • Używać dalej komputerów z Windows 10 (będzie to oczywiście możliwe), ale bez aktualizacji, co stwarza większe zagrożenie, jeśli chodzi o cyberataki i malware;
  • Korzystać ze starego systemu bez podłączenia do internetu, co jest rozwiązaniem względnie bezpiecznym (dopóki nie wkładamy do niego niezaufanych akcesoriów na USB np. pendrive, zewnętrzny dysk).

Do tych opcji doszła właśnie kolejna, którą zaproponował Microsoft. Użytkownicy będą mogli korzystać bezpiecznie ze starego systemu i otrzymywać podstawowe aktualizacje, jeśli zapłacą. Propozycja Microsoftu obejmuje otrzymywanie tzw. ESU (Extended Security Updates), czyli rozszerzonych aktualizacji zabezpieczeń. Jak podaje Microsoft, takie rozwiązanie nie ma być długoterminowe, a stanowić jedynie tymczasową pomoc, zwłaszcza dla przedsiębiorców. Microsoft uściślił też, czego nie dotyczy ESU.

Użytkownicy nie zobaczą tu nowych funkcji, poprawek niezwiązanych z bezpieczeństwem ani rozszerzonego wsparcia technicznego dla systemu Windows 10. Wsparcie ogranicza się do aktywacji licencji, instalacji comiesięcznych aktualizacji i rozwiązywania problemów, które mogły powstać w wyniku samej aktualizacji.

Plaster na logo systemu Windows

Ile za to należy zapłacić? To zależy od wybranej opcji:

  • Tradycyjna aktualizacja jednego urządzenia na rok to cena 61 USD;
  • Urządzenia z systemem Windows 10 uzyskujące dostęp do komputerów w chmurze z systemem Windows 11 za pośrednictwem systemu Windows 365 dostaną wsparcie automatycznie i za darmo;
  • Firmy, które korzystają z usług Microsoft Intune lub Windows Auto patch mogą skorzystać z 25% zniżki i zapłacić 45 USD za użytkownika.

Z jednej strony to miłe ze strony Microsoftu, z drugiej… ceny są naprawdę wysokie i sprawiają, że taka „inwestycja” wydaje się mało opłacalna.

Microsoft próbuje zmusić użytkowników do Windows 11?

Nie dziwię się, że oferta Microsoftu jest tak irracjonalna. Biorąc pod uwagę statystyki przedstawione przeze mnie na wstępie, czas najwyższy, aby zmusić większą liczbę przedsiębiorców do przesiadki na Windows 11. Przemawia też za tym fakt, że Microsoft podobno pracuje nad Windows 12 z AI, a jego premiera może mieć miejsce nawet w tym roku. To by jednak prowadziło do jeszcze gorszej fragmentacji rynku oprogramowania giganta z Redmond.

Logo Windows 10, a pod nim wypełniony kosz
Fot. Adam Lulek / Android.com.pl

Początek końca Windows 10 to naturalny proces w rozwoju systemu operacyjnego Microsoft. Na starcie 2023 roku pisałem:

Nie powinno to nikogo dziwić, zważywszy na to, że Windows 10 został wydany w 2015 roku, więc 10-letni cykl życia produktu jest tu wystarczający. Od dwóch lat z powodzeniem można korzystać z Windows 11. To właśnie w kierunku rozwoju tego systemu są skierowane wszystkie zasoby firmy. Spółce z Redmond zależy, żeby adopcja Windows 11 była wyższa, niestety użytkownicy niechętnie przechodzą do nowszych wersji systemu.

Żaden przedsiębiorca nie powinien jednak pozwolić sobie na narażenie swoich danych, a także danych klientów lub kontrahentów na potencjalny cyberatak. „Płatna propozycja” Microsoftu to krok w dobra stronę i dla firm i dla giganta z Redmond. Jednak takie postępowanie nie jest nowością.

Mam deja vu

Microsoft zachowywał się podobnie w przypadku Windows 7. W połowie 2021 roku, kiedy Windows 10 był najnowszym systemem na rynku, „siódemka” była zainstalowana na ponad 100 mln urządzeń. Były to niepokojące liczby, biorąc pod uwagę fakt, na jakie zagrożenia narażony jest sprzęt z przestarzałą platformą.

Logo Windows 7 na tle niebieskiego tła

Ponadto jak słusznie zauważył portal ZDNet, program ESU bardzo przypomina to, co Microsoft zaoferował w przypadku końca wsparcia dla Windows 7 cztery lata temu. W dodatku był on chaotyczny i nieatrakcyjny dla firm co zmuszało przedsiębiorców do zmiany na nowsze oprogramowanie. Nic dziwnego – już wtedy było drogo.

W przypadku komputerów z systemem Windows 7 i licencjami Enterprise Edition roczna cena jednostek ESU zaczynała się od 25 USD za urządzenie i wzrastała do 100 USD za urządzenie w trzecim roku użytkowania.

Z punktu widzenia Microsoftu, gigant wygrywa ze swoją propozycją na każdym polu. Po pierwsze nie zostawia przedsiębiorców „na lodzie”, oferując im alternatywne wsparcie przez ograniczony czas. Z drugiej strony jest ono po prostu drogie, co popchnie wielu użytkowników do przesiadki na Windows 11. Każde z rozwiązań jest korzystne dla Microsoftu. To pierwsze wygeneruje dodatkowe przychody. To drugie oprócz dodatkowych przychodów przyczyni się do zmniejszenia fragmentacji systemu. Doceniam giganta za pomysłowość biznesową.

Źródło: Microsoft, Zdnet

Część odnośników to linki afiliacyjne lub linki do ofert naszych partnerów. Po kliknięciu możesz zapoznać się z ceną i dostępnością wybranego przez nas produktu – nie ponosisz żadnych kosztów, a jednocześnie wspierasz niezależność zespołu redakcyjnego.

Motyw