Robot kuchenny Thermomix na blacie kuchennym obok talerzy z pokrojonymi warzywami i deską do krojenia z resztkami papryki.
LINKI AFILIACYJNE

Thermomix TM6 bez abonamentu Cookidoo daje radę. Oto jak go używam bez dodatkowych opłat

7 minut czytania
Komentarze

Thermomix to urządzenie, które wzbudza ogromne emocje — zarówno pośród jego użytkowników, jak i tych, którzy z niego nie korzystali. Wiele osób twierdzi, że sprzęt kompletnie nie jest wart swojej ceny (obecnie za TM6 trzeba zapłacić 6455 zł), a znacznie tańsze zamienniki w zupełności wystarczą (np. Lidlomix). Nie będę jednak dyskutował z racjami obu stron sporu, bo zapewne jednym materiałem i tak nikogo do zmiany poglądów przekonać się nie da. Wpis ten powstał, ponieważ sprawdziłem, czy Thermomix bez płatnego abonamentu Cookidoo (który zawiera przepisy) wciąż jest użyteczny. Teraz już wiem, że tak.

Thermomix jest w moim domu już 2 lata

Thermomix
fot. Szymon Baliński / android.com.pl

Na początku 2022 roku kupiłem Thermomix TM6. Jego cena wynosiła wówczas nieco ponad 5000 zł. Zakupu dokonałem z uwagi na fakt, że czasami gotuję, ale chcę to robić szybciej i łatwiej. Urządzenie firmy Vorwerk wydawało mi się najlepszym rozwiązaniem, które odpowie na moje potrzeby. Tak też się stało. Przygotowanie owsianki czy ryżu na mleku stało się banalnie proste, a zrobienie ciasta na pizzę nie wymaga już ubrudzenia rąk. To może banały, ale dla kogoś, kto nie przepada za gotowaniem, to wybawienie.

Jedną z głównych zalet Thermomixa TM6 jest dostęp do przepisów dzięki dotykowemu ekranowi zamontowanemu w urządzeniu. To tu znajdują się setki receptur, które można wykorzystać w codziennym gotowaniu. Warto też wcześniej sięgnąć do aplikacji Cookidoo na smartfonie, żeby na przykład dodać przepisy do ulubionych – wtedy automatycznie znajdą się w oprogramowaniu Thermomixa, który łączy się z internetem przez Wi-Fi.

Zaletą dotykowego ekranu jest też z pewnością to, że Cookidoo na Thermomixie prowadzi użytkownika za rękę. Po włączeniu jakiegokolwiek przepisu otrzymuję „łopatologiczne” komunikaty, co i w jakich ilościach mam wrzucić do naczynia i na jaki poziom przekręcić pokrętło. To naprawdę idealna funkcja dla takich analfabetów kulinarnych jak ja.

Warto dodać, że taka „przyjemność” kosztuje 199 zł rocznie.

Zrezygnowałem z Cookidoo w Thermomixie

W grudniu 2023 roku postanowiłem zrezygnować z usługi Cookidoo i radzić sobie na własną rękę. Przecież, jak podaje producent, Thermomix TM6 to inteligentne, wielofunkcyjne urządzenie kuchenne, które może wykonywać ponad 45 funkcji gotowania, takich jak miksowanie, siekanie, ugniatanie, gotowanie na parze, fermentowanie i wiele innych. Są to funkcje, z których można korzystać bez abonamentu Cookidoo. Ponadto przez 2 lata mimo wszystko, korzystanie z urządzenia nauczyło mnie podstaw gotowania. Postanowiłem więc spróbować robić to po swojemu, bez dodatkowego wsparcia.

Informacje o abonamencie na stronie Cookidoo
Fot. Adam Lulek / Android.com.pl

Przyznam, że nie spodziewałem się, że Thermomix jest całkiem użyteczny nawet bez Cookidoo. Na początek warto zwrócić uwagę na kilka jego funkcji:

  • Użytkownik bez abonamentu wciąż ma dostęp do podstawowej książki z przepisami, która jest preinstalowana na każdym urządzeniu TM6 i zawiera ponad 200 receptur;
  • Trzy wirtualne koła na ekranie wraz z fizycznym pokrętłem umożliwiają w szybki sposób dostosowanie szybkości obrotu noży, regulacji temperatury i ustawienia czasu trwania procesu;
  • Urządzenie pozwala miksować, gotować na parze, zagęszczać, fermentować, a nawet myć naczynie.

Praktyka czyni mistrza

Jak wygląda moje korzystanie z Thermomixa TM6 w praktyce bez Cookidoo? Przyzwoicie. Nie sądziłem, że tyle potrafię. Bez problemu jestem w stanie zrobić owsiankę – nauczyłem się jej przepisu. Podobnie jest z ryżem na mleku – tutaj musiałem jednak wspomóc się przepisem pozyskanym z internetu. To dobry sposób na radzenie sobie w kryzysowych sytuacjach, a także w zdobyciu receptur na przepyszne potrawy. Witryny internetowe pomogły mi w zrobieniu ciasta na pizzę, które wyszło praktycznie tak samo dobre jak przy wykorzystaniu Cookidoo.

Robot kuchenny Thermomix z widoczną mieszanką w misie na blacie kuchennym.
Fot. Adam Lulek / Android.com.pl

Jeśli chodzi o inne czynności, to Thermomix przydaje się w codziennym blendowaniu warzyw. Zastępuje tu jakikolwiek inne urządzenie do rozdrabniania. Warzywa w ciągu kilku sekund są zblendowane na większe kawałki albo papkę.

Thermomix TM6 używam też do gotowania jajek. Wystarczy, że naleję wody do dzbana, włożę akcesorium w postaci koszyczka, do niego wrzucę 2 jajka i ustawię funkcję gotowania jajek. Mam tu wybór kilku opcji – od jajek na miękko po opcję na twardo. Co ciekawe, Thermomix jest tu precyzyjny i jajka wychodzą idealnie – tak jak wskazuje wybrana opcja.

Urządzenie przydaje mi się również do odgrzewania potraw. Z tej funkcji korzystam naprawdę często. Do tego służy przystawka Varoma, która pozwoliła mi ostatnio podgrzać na parze uszka z Wigilii (wcześniej zamrożone). Różnica w smaku w przypadku gotowania na parze, a podgrzania z mikrofalówce jest ogromna (na korzyść tego pierwszego procesu).

Korzystam też innych podstawowych funkcji takich jak:

  • Ważenie produktów – przydaje się gdy chcę odważyć odpowiednią ilość białka do koktajlu lub innego produktu do przepisu;
  • Mycie naczynia miksującego – funkcja ta nie jest idealna – często bowiem zostają ślady brudu, które muszę domyć ręcznie;
  • Podgrzewanie lub zagęszczanie zup.

Na tę chwilę nie zamierzam wznawiać abonamentu Cookidoo. Na razie przestał być mi potrzebny. Gorzej, jeśli będę chciał przyrządzić trudniejszą potrawę. Wtedy moje lenistwo mnie popchnie do wykupienia abonamentu. Znam jednak osobę, która bez tej funkcji od lat przyrządza świetne potrawy.

Moja mama korzysta z Thermomixa od niemal 20 lat bez Cookidoo

Thermomix zaczął być popularny w Polsce pod koniec lat dziewięćdziesiątych. To chyba oczywiste, że wtedy nie miał dotykowego ekranu, a największą frajdę sprawiało miksowanie i gotowanie w jednym naczyniu. 20 lat temu takie urządzenie miało ułatwić gotowanie osobom, które często przebywają w kuchni. Moja mama stała się szczęśliwą posiadaczką Thermomixa TM31 w 2005 roku. Od tego momentu niemal codziennie go używa do dziś.

Robot kuchenny Thermomix TM31 na drewnianym blacie, z widocznym wtyczką zasilającą i elementami sterującymi.
Fot. Adam Lulek / Android.com.pl

Z jego naczynia wyszła ogromna liczba niesamowitych dań, których miałem okazję skosztować. To wszystko bez wyświetlacza i abonamentu. Wystarczy talent do gotowania i w niektórych przypadkach przepisy spisane na kartce. W dobie rozwoju sztucznej inteligencji to wręcz dla niektórych nie do pomyślenia, że tak w ogóle można funkcjonować w kuchni.

Ostatnio zapytałem mamę, czy nie chciałaby dostać najnowszy model Thermomix TM6. Jej odpowiedź była jednoznaczna „ale po co? Ten działa bardzo dobrze”. Na wieść o dotykowym ekranie i przepisach „w nim zapisanych” stwierdziła, że jej to w ogóle niepotrzebne. Ona jak i wielu innych wieloletnich użytkowników to świetne przykłady na to, że Thermomix można z powodzeniem używać bez abonamentu Cookidoo. Ten, tak jak nadchodzący wielkimi krokami Thermomix 7, jest przeznaczony raczej dla osób takich jak ja, które mają niewielkie pojęcie o gotowaniu i chcą przyspieszyć ten mało interesujący proces.

Źródło: opracowanie własne. Zdjęcie otwierające: Szymon Baliński / Android.com.pl

Część odnośników to linki afiliacyjne lub linki do ofert naszych partnerów. Po kliknięciu możesz zapoznać się z ceną i dostępnością wybranego przez nas produktu – nie ponosisz żadnych kosztów, a jednocześnie wspierasz niezależność zespołu redakcyjnego.

Motyw