Ostatnie miesiące to obserwowanie Google, które przestało ukrywać się ze swoimi intencjami i robi wszystko, żeby widzowie najbardziej znanej platformy wideo w internecie zakupili płatną subskrypcję YouTube Premium. Firma z Mountain View zalewa więc użytkowników reklamami na różne sposoby tak, by oglądający mieli ich dosyć. Przyjrzyjmy się więc sposobom na zniechęcenie ludzi do darmowej usługi, ale też i popularnemu remedium, które można zastosować na komputerach PC.
Sposoby Google na obrzydzenie darmowego YouTube — Spis treści
AKTUALIZACJA: Odpowiedź od przedstawicielstwa Google
Właśnie otrzymaliśmy odpowiedź od Google, która potwierdza, że reklamy dla osób korzystających z YouTube Premium to wynik błędu technicznego, a firma jest świadoma sytuacji.
Zdajemy sobie sprawę z tego problemu, który dotyczy niektórych subskrybentów i subskrybentek YouTube Premium.
Biuro prasowe YouTube w Polsce
To błąd techniczny, nad którego rozwiązaniem trwają już aktywne prace.
Oryginalny artykuł jest kontynuowany poniżej.
Google puszcza reklamy nawet w trakcie teledysków
Ogrom użytkowników YouTube raportuje na Reddicie, że Google rozpoczęło puszczanie reklam nawet w trakcie piosenek. Wyobraźcie sobie, że siedzicie ze znajomymi na uroczej domówce, puszczacie teledyski z serwisu, a tu nagle w połowie KAŻDEGO utworu leci reklama. No przecież tak nie da się imprezować. Pozwolę sobie tutaj zacytować jednego z widzów.
Odkąd Google rozpoczęło walkę z Ad-Blockami, z reklamami jest coraz gorzej. Najpierw była jedna pomijalna reklama przed filmem. Potem dwie niepomijalne po 15 sekund i do tego przerwy w połowie filmu, nawet jeśli to był krótki klip lub piosenka. W większości przypadków, przycisk pomijania został zastąpiony przez guzik „Film zaraz się zacznie”
Ich cel jest prosty. Sprawić, żeby YouTube bez subskrypcji nie nadawało się do użytku. To nieetyczna praktyka biznesowa, która ma miejsce wyłącznie, gdy masz monopol na taką usługę. To najwyższy czas, aby sprawiedliwość dosięgnęła Google.
użytkownik Ruiner357, komentarz na portalu Reddit
DROBNA AKTUALIZACJA: Jak się okazuje, jest to efekt większej strategii Google, która stawia na mniejszą liczbę reklam ze zwiększoną długością. Jak potwierdza firma z Mountain View, pierwsze testy tych rozwiązań odbywały się we wrześniu 2023 r.
1-minutowe, niepomijalne reklamy na telewizorach
To są obrazki, które również można zobaczyć na darmowym YouTube, jeśli korzystacie z serwisu np. na 55-calowych telewizorach lub konsoli PlayStation 5 Slim. 1-minutowe, niepomijalne reklamy to koszmar dla osób, które na takich sprzętach nie mogą przecież zainstalować uBlock Origin lub Ad-Block Plus.
Rozwiązania są dwa. Kupujesz YouTube Premium za 25,99 złotych w pakiecie indywidualnym albo oglądasz serwis tylko na komputerze i blokujesz reklamy tak długo, jak się da. Wybierając drugi wariant, warto pamiętać o jednym tricku, który przedłuży przydatność takiego uBlock Origin nawet na Google Chrome.
Jak upewnić się, że uBlock Origin dobrze będzie blokować reklamy na YouTube?
Ostatnio spotkałem się z sytuacją, że YouTube znów zablokował odtwarzanie wideo na komputerze, mimo iż uBlock Origin był prawidłowo zainstalowany na moim komputerze. Dlatego wszedłem w ustawienia i odruchem zaktualizowałem filtry programu. Możecie to również zrobić w wypadku kłopotów, w dwóch prostych krokach.
Nas interesuje ikonka ustawień (zębatki) pod hasłem Zablokowane od instalacji. Kliknięcie jej przeniesie nas do głównego menu programu uBlock Origin.
Musimy teraz się upewnić, że jak powyżej, opcja Automatycznie aktualizuj listy filtrów, jest zaznaczona. Dzięki temu otrzymamy najnowsze zabezpieczenia przed reklamami od autorów programu i będziemy szybsi od firmy z Mountain View. Jeżeli mamy nieaktualne filtry i Google odpala nam reklamy na YouTube, możemy też kliknąć opcję Zaktualizuj teraz. I tak naprawdę to wszystko, bo zarówno na konsolach, jak i telewizorach, blokada reklam bez subskrypcji YouTube Premium jest wręcz niemożliwa.
Część odnośników to linki afiliacyjne lub linki do ofert naszych partnerów. Po kliknięciu możesz zapoznać się z ceną i dostępnością wybranego przez nas produktu – nie ponosisz żadnych kosztów, a jednocześnie wspierasz niezależność zespołu redakcyjnego.