Gamingowy Chromebook

Cameyo to nowy sposób na programy z Windowsa na Chrome OS

2 minuty czytania
Komentarze

Cameyo rozwiązuje największy problem systemu od Google. Chrome OS to system operacyjny, któremu niemal niczego nie brakuje… poza aplikacjami. To znaczy teoretycznie obsługuje on aplikacje pisane z myślą o smartfonach. Problem w tym, że te są przystosowane do ekranów dotykowych, a nie myszy i klawiatury. Sam jako właściciel Chromebooka kiedy muszę skorzystać z androidowej aplikacji i chce to zrobić na większym ekranie, niż ten smartfona, wolę sięgnąć po tablet. Za to Chromebook świetnie sobie radzi z aplikacjami webowymi. I właśnie to jest kluczem do sukcesu Cameyo.

Cameyo to aplikacje z Windowsa na każdym Chromebooku

Cameyo

Zacznijmy od najważniejszego: nie ma tutaj mowy o natywnym uruchamianiu aplikacji na Chromebookach. I wbrew pozorom to świetne wieści: te w większości i tak nie grzeszą mocą obliczeniową i są komputerami dedykowanymi pracy w chmurze. Gdyby więc dodać im kolejną warstwę pod postacią Protona, który umożliwiłby działanie aplikacji z Windowsa, to efekt byłby dość mizerny. 

Czyli co? Cameyo to po prostu wirtualny pulpit z Windowsem? Otóż w żadnym wypadku! Można go bardziej porównać do Geforce Now, ale z jeszcze większym poziomem integracji z systemem. Aplikacje są uruchamiane bezpośrednio w oknie przeglądarki, tak jak typowe aplikacje webowe. Co więcej, można tworzyć do nich skróty na pasku systemu. Swoim działaniem przypominają więc typowe PWA.

Tak naprawdę jedynym wymogiem stawianym przed Chromebookiem jest wsparcie dla HTML5. Tym samym Chromebook staje się po prostu terminalem, który obsługuje aplikację uruchomioną gdzieś na zewnętrznym serwerze. Nie jest to więc rozwiązanie dla wszystkich: wymaga to szybkiego, najlepiej nielimitowanego dostępu do Internetu. Osoby, które wolą wszystko uruchamiać natywnie, również będą kręcić nosem na takie rozwiązanie. Jednak Chromebooki nigdy nie były sprzętem dla nich. 

Źródło: TechSpot, YouTube, Fot: Cameyo

Motyw