PDA NanoPC

Wraca nostalgia do PDA. NanoPC to mały ekran, ale z Windowsem 11 Pro

3 minuty czytania
Komentarze

Urządzenia klasy PDA przez lata pełniły funkcję dość prostego PC-ta. Ich główną zaletą był fakt, że można było je bez problemu schować do kieszeni. Nic więc dziwnego, że zostały one wyparte z czasem przez smartfony. Jednak dalszy rozwój technologii sprawił, że możliwe się stało zamknięcie pełnowartościowego PC w tak małej formie, czego efektem jest opisywany niżej NanoPC. Pytanie tylko, czy powrót PDA ma jakiś sens?

NanoPC, czyli powrót PDA

PDA NanoPC

Na pewno pierwszym skojarzeniem wielu osób jest tutaj Steam Deck lub inna hybryda PC i kieszonkowej konsoli. Zestawianie ich razem nie ma jednak większego sensu – to trochę tak, jakbyśmy porównywali miniaturowego Intel NUC do wypasionej stacjonarki do gier. Lepszym odwołaniem będzie tutaj GPD Win, któremu bliżej do kieszonkowego laptopa aniżeli PDA. Zanim jednak do tego przejdziemy spójrzmy na specyfikację NanoPC:

  • Ekran: 5,5 cala o rozdzielczości 1280 × 720
  • System operacyjny: Windows 11 Pro
  • Procesor: Intel Celeron J4125 o taktowaniu 2,7 GHz z grafiką UHD 600
  • Pamięć RAM: 8 GB LPDDR4
  • Przechowywanie: 128 GB eMMC
  • Bateria: 2500 mAh
  • Porty: Dwa porty HDMI, cztery porty USB 3.0, port USB-C, port Ethernet gigabitowy, gniazdo karty microSD
  • Łączność: WiFi 6 i Bluetooth 5.2

I tu pojawia się pierwszy zgrzyt: 5,5-calowy ekran na Windowsie 11 Pro sam w sobie nie jest zbyt wygodny. Jednak w skrajnych warunkach da się z takiego zestawu jako-tako korzystać nawet w pracy. W ramach eksperymentu siedzę na ławce w parku i piszę ten tekst na GPD Win 1.3, który także oferuje taki wyświetlacz. Idzie to mozolnie, gorzej nawet niż na tablecie z Androidem, ale da się pracować na granicy sensowności. 

Problem w tym, że NanoPC nie ma fizycznej klawiatury w przeciwieństwie do GPD. Tym samym kieszonkowy laptop z dodanym kontrolerem do gier jest lepszą maszyną do pracy do mobilnej pracy, niż urządzenie będące powrotem PDA. Nie oznacza to jednak, że NanoPC jest całkowicie pozbawiony sensu – a przynajmniej pozornie nie jest. Może on się świetnie sprawdzić w roli komputera… stacjonarnego. A wszystko to dzięki dwóm portom HDMI, z których każdy oferuje  obraz o rozdzielczości do 4K.  

Teoretycznie więc możemy podłączyć mu zasilanie, mysz i klawiaturę, oraz dwa HDMI i zyskamy komputer stacjonarny, który poradzi sobie z dużą częścią prac biurowych, a w razie wyjścia z domu możemy… szybko poodpinać potężną baterię kabli, które będą leżały rozwalone na biurku, zanim znów je podłączymy po powrocie do domu. Niestety, ale gdyby NanoPC miało dedykowaną stację dokującą, która daje możliwości szybkiego wpięcia i wypięcia urządzenia, to można by taką koncepcję jakoś obronić. Jednak obecnie powrót PDA, nawet w porównaniu do innych kieszonkowych PC-tów z Windowsem nie ma większego sensu, chociaż nie należy wykluczyć, że jakąś grupę docelową dla tego sprzętu jednak znajdziemy. 

Powrót PDA – cena i dostępność NanoPC

Niestety, ale cena i dostępność tego PDA w tym nie pomoże. Jego producent, firma Gloture ogranicza dostępność NanoPC wyłącznie do japońskiego rynku. Natomiast cena urządzenia, która wynosi 84 700 Jenów, czyli około 2400 złotych również nie jest zbyt zachęcająca. Nie pomaga temu także fakt, że takiego GPD MicroPC, który ma zbliżoną specyfikację + zintegrowaną klawiaturę z gładzikiem i port COM, który rozszerza jego możliwości o użyteczność w wielu zawodach, można kupić już poniżej 2000 złotych i dziecinnie łatwo go ściągnąć do Polski. 

Źródło: TechSpot, YouTube

Motyw