akumulatorowiec

Statek, jakiego jeszcze nie było. To największy powerbank świata

3 minuty czytania
Komentarze

Akumulatorowiec jest dla energii elektrycznej tym, czym tankowiec jest dla paliw kopalnych: wielkim statkiem, zdolnym do magazynowania energii. Dzięki niemu prąd elektryczny będzie mógł być dostarczany pomiędzy licznymi portami, skąd trafi do domów okolicznych mieszkańców. I chociaż na pierwszy rzut oka brzmi to jak absurd, bo przecież od tego jest sieć elektryczna, a puszczenie długiego kabla zdaje się o wiele prostsze, niż wysyłanie prądu statkiem, to rozwiązanie takie jak najbardziej ma sens.

Akumulatorowiec – Japoński statek na japońskie potrzeby

akumulatorowiec
Fot: PowerX

Odpowiedzmy sobie na pytanie: po co komuś coś takiego jak akumulatorowiec w ogóle jest potrzebne? Otóż jest to Japoński wynalazek. A kraj ten ma dwie istotne cechy: znajduje się na wielu wyspach, oraz w rejonie niezwykle aktywnym tektonicznie. Tym samym budowa podwodnej sieci nie jest łatwa, a zarówno ona, jak i ta powierzchniowa mogą zostać uszkodzone przez trzęsienia ziemi, czy fale tsunami. Dlatego ważniejsze wyspy są całkowicie, lub częściowo niezależne energetycznie, jednak kiedy żywioł w nie uderzy, to stają się one odcięte od energii. I tu, cały w panelach fotowoltaicznych pojawia się akumulatorowiec, który dostarczy do nich energię z innych obszarów.

Jednak klęski żywiołowe to nie jest jedyny cel istnienia akumulatorowca. Może on po prostu być pływającym magazynem energii dla OZE i odbierać nadwyżki energii z obszarów, gdzie produkuje się jej zbyt dużo, i transportować ją tam, gdzie jest jej zbyt mało. Ewentualnie po prostu przechowywać do zmierzchu, kiedy wiatr ucichnie, a słońce zajdzie za horyzont. W przypadku wyspiarskiego kraju takie rozwiązanie jak najbardziej ma sens. 

Akumulatorowiec – czym to w ogóle jest?

No dobrze, ideę już znamy, ale teraz czas na kwestie techniczne tego statku. Zacznijmy od tego, że jest to projekt japońskiej firmy PowerX, która zaprezentowała projekt tego statku podczas imprezy International Maritime Exhibition, która odbyła się w Japonii. Sam kontenerowiec ma nosić bardzo kreatywną nazwę, czyli X i ma wypłynąć na przestwór mórz i oceanów już w 2026 roku. 

Sama jednostka ma mierzyć 140 metrów długości, a na swoim pokładzie ma znaleźć miejsce dla 96 niezależnych baterii akumulatorowych, które mają być zgodne ze standardem kontenerów morskich. To oznacza, że ich wymiana i transport będą dziecinnie proste – a przynajmniej pozornie, ponieważ będą znacznie cięższe, niż większość typowych kontenerów. Jeśli chodzi o łączną pojemność, to ta ma wynosić aż 241 MWh. To oznacza, że gdyby elektrownia w Turowie przekierowała swoją cała moc przez godzinę, to wciąż nie naładowałaby kontenerowca do pełna. Tym samym kontenerowiec X stanie się największym powerbankiem na świecie, który przy okazji będzie miał także opcję pływania. 

Akumulatorowiec i ryzyko pożaru

I tu może pojawić się jedno, niezwykle ważne pytanie: czy to się nie spali? W końcu często słyszymy o pożarach aut elektrycznych, a tutaj dostaniemy znacznie więcej akumulatorów na mniejszym obszarze. Jednak wedle zapewnień firmy PowerX kontenerowiec ma nie mieć takich problemów. Co prawda Titanic miał być niezatapialny, a Hindenburg miał być najbezpieczniejszym środkiem transportu na świecie, ale nie mylmy pychy konstruktorów z pieczołowitością i dokładnością inżynierów z branży energetycznej. 

Zacznijmy od tego, że w autach elektrycznych dominują akumulatory litowo-jonowe, które nie są zbyt stabilne. Tutaj natomiast firma postawiła na znacznie bezpieczniejsze jednostki litowo-żelazowo-fosforanowe (LPF). Owszem, może i przegrywają masą, oraz rozmiarami z litowo-jonowymi, ale w przypadku akumulatorowca nie jest to aż tak duży problem, jak w aucie, gdzie niska masa jest kluczowym parametrem.  Same ogniwa mają wystarczyć około 6000 cykli ładowania, co powinno się przełożyć na wiele lat pracy, a ich wymiana będzie dziecinnie prosta. I chociaż nie znamy wszystkich szczegółów, to PowerX podkreśla, że w projekcie uwzględnia masę innych zabezpieczeń. 

Źródło: PowerX, YouTube

Motyw