smartfon telefon

Czeka nas kolejny „podatek” od smartfonów. Problemy z ARM wracają jak bumerang

3 minuty czytania
Komentarze

Minęło już wiele miesięcy od kiedy po raz ostatni informowaliśmy o nieudanej próbie przejęcia ARM przez firmę NVIDIA. Przejęcie ostatecznie nie doszło do skutku z powodu problemów z regulacjami. Teraz firma, której właścicielem jest Softbank, zmierza w kierunku zmiany swojego modelu licencjonowania technologii, co może prowadzić do wyższych cen smartfonów. Zmiana ta ma na celu zwiększenie zysków związanych z wykorzystaniem instrukcji ARM, których technologia znajduje się praktycznie we wszystkich urządzeniach mobilnych, a także coraz częściej w serwerach.

ARM zmienia licencjonowanie – to oznacza nowe koszty

Nieudana transakcja związana z ARM odbiła się szerokim echem w świecie technologii, ale nie wpłynęła na dążenie firmy do zwiększenia swoich przychodów. Zgodnie z raportem Financial Times, firma przedstawiła propozycję zmiany sposobu licencjonowania swoich układów scalonych. Obecnie ARM pobiera opłaty licencyjne w wysokości 1-2% od wartości układu scalonego. Oznacza to, że kiedy producenci układów scalonych, tacy jak Qualcomm, wykorzystują projekt rdzeni w jednym z ich układów SoC, np. Snapdragon, płacą firmie opłaty licencyjne na podstawie wartości układu.

Nowy proponowany model wprowadzałby istotną zmianę, polegającą na pobieraniu opłat licencyjnych od średniej ceny sprzedaży urządzeń. W praktyce oznaczałoby to, że zamiast pobierać opłaty od firmy Qualcomm, ARM pobierałby opłaty od producentów urządzeń, takich jak Motorola czy Samsung. Tym samym opłata zostanie przerzucona na inną firmę. A przy okazji będzie także znacznie wyższa.

ARM zmienia licencjonowanie – oto dlaczego smartfony będą droższe

Średnia cena układu scalonego dla smartfonów od Qualcomma wynosi 24 dolary, czyli mniej, niż 100 złotych. Natomiast średnia cena smartfonów na rynku to około 299 dolarów, czyli 1200 złotych. Na tej podstawie firma zamierza zwiększyć swoje zyski, zakładając, że opłaty licencyjne pozostaną na obecnym poziomie. Oznacza to, że marża wzrośnie średnio 12,5 raza. 

I nie oszukujmy się: producenci nie przyjmą tej opłaty na siebie, a przekierują ją na użytkowników – bo zawsze robią tak w momencie, w którym ich koszty zaczynają rosnąć. Oczywiście to nie jest tak, że smartfony staną się z automatu o 12,5-25% droższe – po prostu ta 1-2% marża będzie odliczana od całkowitej ceny urządzenia, a nie jego pojedynczej części. 

ARM zmienia licencjonowanie – czy kopie sobie grób?

Niektórzy eksperci zwracają uwagę, że ta decyzja może stworzyć okazję dla konkurencyjnej architektury RISC-V. Jest to otwarta architektura instrukcji, która do tej pory była stosowana głównie w urządzeniach IoT. Biorąc pod uwagę fakt, że ARM posiada praktycznie monopol na rynku urządzeń mobilnych, a firma Apple prawie zakończyła tą przejście na architekturę we wszystkich swoich platformach, najnowszy krok firmy może otworzyć drzwi dla konkurencji, jeśli producenci uznają nowy model za zbyt kosztowny.

Jednak należy pamiętać, że porzucenie ARM na rzecz RISC-V to kwestia przynajmniej jednej dekady, a w tym czasie może wydarzyć się naprawdę dużo na rynku. Dlatego też wieszczenie rychłego końca firmy, która ma zbyt chciwe podejście to raczej myślenie życzeniowe, a nie coś, co może mieć jakiekolwiek odbicie w faktach. 

Źródło: TechSpot, Twitter

Motyw