Uruchamiasz Microsoft Teams, ale najpierw upewniasz się, że zarówno kamera, jak i mikrofon są wyłączone. Jeżeli jesteś biernym uczestnikiem konferencji i biznesowych spotkań, to być może nowa funkcja w komunikatorze giganta z Redmond jest właśnie dla Ciebie. Nowe filtry wideo są o tyle intrygujące, że ich działanie wspomaga sztuczna inteligencja.
Microsoft Teams zrobi wszystko, żeby uatrakcyjnić Twoją prezencję na spotkaniach
W takich komunikatorach jak Microsoft Teams, najbardziej cenię sobie funkcję rozmazania tła. Nie tylko obraz skupia się wówczas na mnie, ale mogę też ukryć pewne niedoskonałości pokoju, gdy np. nie mam zbyt wiele czasu na sprzątanie.
Oprócz rozmazania tła oraz możliwości jego personalizacji, użytkownicy Microsoft Teams otrzymają jeszcze jedną zabawkę do dyspozycji. Filtry wideo oparte o sztuczne inteligencje, które powoli będą zmierzać do instalacji programu w trakcie marca 2023 r. Co tu dużo mówić, widoczne na dole fale mocno przypominają interfejs konsoli PlayStation 3, choć to oczywiście tylko przykładowe rodzaje filtrów.
Gdzie szukać filtrów wideo w Microsoft Teams?
Co ważne, każdy z (wkrótce) zaimplementowanych filtrów w Microsoft Teams można włączyć przed spotkaniem, jak i w jego trakcie. Zanim jeszcze dołączymy do rozmowy, należy włączyć kamerę i wybrać opcję Efekty wideo.
Stamtąd już łatwo wybierzemy filtry. Jeżeli wśród widocznych opcji nie znajdziemy zadowalającej, zawsze można ten panel rozszerzyć poprzez opcję Więcej efektów wideo. Chcąc zmienić filtr już w trakcie spotkania, szukamy opcji Więcej akcji, skąd przechodzimy do Efektów wideo.
Na koniec mała ciekawostka dla administratorów — dostęp do filtrów wideo jak najbardziej można wyłączyć odgórnie, jeśli nie chcemy aby pracownicy odczuli choć trochę radości w życiu. Co istotne, domyślnie są one włączone w centrach administracyjnych. Wykorzystanie filtrów będzie też wymagać wyraźnej zgody użytkownika, co pozwoli zastosować się do przepisów ochrony prywatności.
Microsoft Teams — kolejne wielkie zmiany w maju!
Gdy filtry wideo zdążą się już rozgościć w aplikacji giganta z Redmond, następne będą… awatary. Niestety, nie mam tu na myśli człekokształtnych istot z dwóch filmów Jamesa Camerona, a wirtualne ludzki, przypominające kreacje z Horizon Worlds, aplikacji stanowiącej trzon metaverse Marka Zuckerberga.
Choć świat technologiczny zaczyna powątpiewać w przyszłość wirtualnej rzeczywistości i awatarów, pozostałości tej ekscytacji będą się przebijać do kolejnych aplikacji biznesowych. Użytkownicy Microsoft Teams będą mogli się przekonać już w maju o tym, czy wolą na ekranach oglądać rzeczywiste twarze lub ich cyfrowe reprezentacje, przygotowane na miarę tych z The Sims 4.
zdjęcie główne: Depositphotos/wichayada69