Smartfony i ich „atuty”, które nie mają najmniejszego sensu. Zwróć na to uwagę przed zakupem

4 minuty czytania
Komentarze

Smartfony to urządzenia składające się z dużej liczby elementów – zarówno samych podzespołów, jak i rozwiązań dotyczących oprogramowania. Większość z nich jest ewidentnie potrzebna i korzystamy na co dzień z możliwości, które dają. Są też jednak wyjątki – cechy telefonów, które mogą napędzać sprzedaż, ale niewiele wnoszą dla użytkownika, a czasem nawet powodują frustracje.

Smartfony z zagiętym ekranem? Lepiej się dobrze zastanów

fot. Mohammad Hoseini Rad/Unsplash

Zacznijmy od zagiętych ekranów w telefonach. Dla jasności nie chodzi tu o lekko zaoblone wyświetlacze (tzw. 2,5D) tylko o wyświetlacze mocno zachodzące na boczne krawędzie smartfona. Telefony z takimi ekranami potrafią świetnie wyglądać w sklepie, niektórzy również pozytywnie oceniają wrażenia z konsumpcji treści na tego typu wyświetlaczach. Niestety nie zmienia to faktu, że mocno zagięte ekrany w smartfonach są wyjątkowo niepraktyczne.

Jeśli wyświetlacz zachodzi na boczne krawędzie urządzenia, to będzie bardziej podatny na uszkodzenia podczas upadku pod kątem. Oczywiście możemy dokupić akcesoria ochronne, ale tu pojawia się kolejny problem. Szkła i folie na smartfony z zagiętym ekranem często są znacznie droższe od tych samych akcesoriów na zwykłe ekrany, a mimo to gorzej przylegają do panelu. W dodatku trzeba uważniej dobierać etui, by szkło nie przeszkadzało w jego założeniu. Pewnym rozwiązaniem może być zakup szkła pokrywającego wyłącznie płaską część wyświetlacza, ale ochrona będzie wtedy słabsza. Poza tym to beznadziejnie wygląda.

Osobną kwestią jest też to, że mając smartfona z zagiętym ekranem łatwiej o przypadkowe dotknięcia podczas trzymania urządzenia w ręce.

Mnogość aparatów, która nie sprawia, że smartfony robią lepsze zdjęcia

fot. Douglas Mendes/Pexels

Podstawowe wersje iPhone’ów ostatnich generacji są wyposażone w dwa obiektywy aparatu. Nie zagłębiając się w szczegóły mobilnej fotografii, nie będzie niczym kontrowersyjnym stwierdzenie, że zdjęcia wykonane przez te telefony wyglądają świetnie. Podstawowe flagowce Samsunga, takie jak Galaxy S23, są wyposażone w trzy obiektywy i również aparaty w tych telefonach generalnie są chwalone.

Tymczasem w znacznie tańszych smartfonach często można zaobserwować modę na upychanie przez producentów aparatów, które na papierze wyglądają na szczególnie rozbudowane. Bez trudu można wskazać telefony za mniej niż 1000 zł, które mają po cztery obiektywy. Lepiej by było, gdyby producenci zastosowali np. dwa obiektywy, ale lepszej jakości, niż montując duży zestaw o możliwościach, które delikatnie mówiąc, nie powalają. Często jednym z wielu obiektywów w tanich telefonach jest ten do makro mający 2 MP, który praktycznie zawsze rozczarowuje.

Kiedyś producenci próbowali zrobić wrażenie na potencjalnych użytkownikach ich smartfonów jak największą liczbą megapikseli, teraz – liczbą obiektywów aparatów umieszczanych na futurystycznych wyspach. Czasami nawet gdy obiektywów jest mniej, to wyspa swoim wyglądem sprawia wrażenie, jakby było ich więcej (np. ma dodatkowe kółko na pierwszy rzut oka wyglądające jak obiektyw).

Wysokie odświeżanie i preinstalowane aplikacje – w czym tkwi problem?

fot. Torsten Dettlaff/Pexels

Wysoka częstotliwość odświeżania ekranu to coś, co generalnie należy pochwalić. Jeśli trafia ona także do tańszych smartfonów, to świetnie. Problem pojawia się, gdy ma to miejsce kosztem zastosowania wyższej rozdzielczości lub lepszej jakości panelu. W efekcie możemy stać się posiadaczami budżetowca lub taniego średniaka, którego ekran ma rozdzielczość HD+, emituje brzydkie kolory, ale za to może pochwalić się nieco płynniejszym przewijaniem treści.

Ma to wątpliwy sens, szczególnie że w przypadku bardzo podstawowych podzespołów telefonu, przy włączonym odświeżaniu 90 Hz mogą być widoczne lekkie przycięcia interfejsu, które zepsują efekt wizualny wyższego odświeżania. Mogąc wybrać tylko jeden lub dwa elementy spośród technologii OLED, rozdzielczości FullHD+ i odświeżania wyższego niż 60 Hz (np. 90 Hz), przeważnie najlepiej zrezygnować z odświeżania.

Czytaj także: Smartfon nie od chińskiej marki. Ranking najbardziej opłacalnych modeli

Ostatni element to zbędne oprogramowanie, które dostarcza nam producent. Owszem, może się zdarzyć, że pojedyncze preinstalowane aplikacje będą dla nas przydatne. Czasami rozwiązania producenta działają też całkiem sprawnie i spokojnie można z nich korzystać na co dzień zamiast najpopularniejszych programów (np. przeglądarka Samsung Internet). Przeważnie jednak musimy tuż po zakupie nowego telefonu rozpocząć porządki i to zarówno w przypadku tanich urządzeń, jak i nawet flagowców.

zdjęcie główne: duc154/Unsplash

Motyw