Pamiętacie Deamon Tools i Nero Burning Rom? Kiedyś korzystała z nich cała Polska

8 minut czytania
Komentarze

Od dłuższego czasu jesteśmy już w erze wszechobecnej cyfryzacji, która spowodowała, że praktycznie wszystkie fizyczne nośniki, na których dostarczane było przeróżne oprogramowanie, powoli odchodzą w zapomnienie. W zasadzie mogę pokusić się nawet o stwierdzenie, że konsole do gier zostały w tej kwestii ostatnim bastionem, a i tutaj trudno jest nie zauważyć, że pewna era po prostu się kończy.

Z tego powodu tak użyteczne i niegdyś kultowe programy jak Deamon Tools oraz Nero Burning Rom, które gościły na praktycznie każdym komputerze w pierwszej dekadzie XXI wieku, są już praktycznie bezużyteczne. Zdaje się, że dziś mało kto znajduje dla nich jakieś zastosowanie. Czy to jednak źle, że idziemy do przodu?

Zależy to oczywiście od perspektywy, choć osobiście zupełnie nie tęsknię za fizycznymi krążkami i bardzo skutecznie przypomniało mi o tym przygotowanie się do pisania tego materiału. Właśnie w związku z nim postanowiłem odkurzyć swoją liczną kolekcję płyt CD oraz DVD, pobrałem zarówno Deamon Tools, jak i Nero Burining Rom i cofnąłem się do „szalonych” początków obecnego milenium, aby… wyciągnąć bardzo smutne wnioski i doświadczyć nie raz załamania nerwowego, które zawdzięczam temu już nieco archaicznemu nośnikowi.

Do czego służył Deamon Tools oraz Nero Burnining Rom?

Choć oba programy bardzo często szły ze sobą w parze, to mają one zupełnie inne funkcje i służyły zupełnie do czegoś innego. Nero było kompletnym narzędziem do nagrywania oraz kopiowania posiadanych przez nas krążków. Dzięki niemu mogliśmy utworzyć przykładowo kopię zapasową, nagrać konkretne dane na płycie, a także utworzyć cyfrowy obraz płyty, który był zrzucany do formatu .ISO.

Oczywiście na tym jego możliwości się nie kończą, ale do tych funkcji ograniczała się zdecydowana większość użytkowników. Na uwagę zasługiwała także opcja nagrywania w technologii SecurDisc, która do działania wymagała odpowiedniego typu napędu, ale zapewniała dość solidną ochronę przed skopiowaniem zawartości. Ponadto zwiększało to prawdopodobieństwo odzyskania danych z porysowanych lub uszkodzonych nośników.

Nero Burning Rom

Choć program był płatny i przy pobraniu z internetu przysługiwało nam jedynie 15 dni darmowej próbnej licencji, to bardzo często był on dołączany do napędów DVD. Zaskoczeniem może być jednak, że Nero Burning Rom nadal istnieje! Ostatnia aktualizacja datowana jest 31 stycznia 2022 roku, więc nie jest to aż tak odległa przeszłość. Producent tego oprogramowania próbował go zastąpić nowocześniejszymi i bardziej uproszczonymi narzędziami. Tylko nie spotkało się to z przychylnością użytkowników, którzy równali z ziemią większość programów od Nero.

Deamon Tools

Drugim programem jest Deamon Tools, który w założeniu miał bardzo prostą funkcję. Tworzy on wirtualny napęd, który umożliwia odczytanie obrazów dysku w formacie ISO. Było to niezwykle przydatne w przypadku pożyczonych krążków lub obrazów, które pobraliśmy z internetu niespecjalnie legalną drogą. Nie musieliśmy ich wypalać wówczas na czystej płycie, aby móc z nich skorzystać. Było to bardzo wygodne, ale musieliśmy naturalnie cały czas posiadać odpowiedni obraz na dysku i mnie sprawiło to dużo problemu. Wynikało to z faktu, że kiedyś przez długi czas posiadałem dysk twardy o pojemności 80 GB i często zdarzało mi się nagrywać dany obraz na płytę, aby nie zajmować miejsca niepotrzebnym plikiem.

Jest to do dziś niezwykle użyteczne narzędzie, ale nie ma się co oszukiwać, że w wielu przypadkach był i nadal jest on wykorzystywany przede wszystkim przez piratów. Sam korzystałem z Deamona, ponieważ po prostu byłem piratem i często miałem potrzebę utworzenia cyfrowej kopii pożyczonego filmu czy gry lub uruchomienia pobranego obrazu z internetu. Było to o tyle ważne, że kiedyś sporo oprogramowania do uruchomienia wymagało obecności krążka w napędzie. Wirtualny napęd w zupełności omijał ten problem i nie trzeba było bawić się crackami i innymi programami. Deamon Tools również istnieje do dziś i jest stale rozwijany, choć z uwagi na jego specyfikę nie jest już tak niezbędny, jak blisko 20 lat temu.

Nero Burning Rom oraz Deamon Tools w 2023 roku

Teoria to jedno, ale praktyka może wyglądać zupełnie inaczej i tak też dokładnie było w tym przypadku. Ciągle, gdy mam odrobinę przerwy od „retro”, to wydaje mi się, że kiedyś to były czasy i w ogóle było jakoś tak łatwiej, ale okazało się, że to totalna bzdura. Problemy zaczęły się już na etapie poszukiwania samego napędu. Istnieje bowiem ogromna szansa, że obecnie nie posiadacie w domu ani jednego czytnika płyt CD i DVD. Napęd jednak udało się znaleźć, programy bez trudu zainstalowałem oraz odkurzyłem swoje pudełko z grami z legendarnego CD-Action, ponieważ i tak kiedyś miałem zarchiwizować swoją kolekcję i zrzucić wszystkie krążki do obrazów w formacie ISO. To jest jednak tylko teoria…

W praktyce już zrzucenie jednego krążka przyprawiło mnie o istny ból głowy. Po pierwsze Nero Burining Rom nawet pomimo faktu, że jest stale aktualizowany, to nie zniósł zbyt dobrze próby czasu. Ma on mnóstwo fajnych funkcji, ale te najprostsze czynności, które dałoby się załatwić może trzema kliknięciami, zostały niepotrzebnie skomplikowane. Sam program także zdaje się przetwarzać dane w nieskończoność. Pamiętacie, jak przykładało się kursor myszki do paska postępu, żeby sprawdzić, czy ten w ogóle się rusza? Nie robiłem tego przynajmniej 15 lat, ale teraz znowu zacząłem i wcale mi się to nie podoba. Początkowo myślałem, że jest to kwestia napędu, ale program UltraISO zrobił to prawie 12 minut szybciej. Sprawdziłem też naturalnie inne krążki i cały czas występowała ta sama sytuacja.

CD-Action
Jedno z kilku pudełek z grami na płycie, które posiadam. Policzyłem, że chcąc zrzucić całą swoją kolekcję do formatu ISO, spędzę na czekaniu blisko 96 godzin. Z internetu taką ilość danych (Czyli okolice 1370 GB) pobrałbym w niecałą dobę.

Deamon Tools natomiast nawet dziś sprawdził się bez zarzutu. Po zrzuceniu obrazu ISO można powiedzieć, że było już zupełnie z górki, ponieważ bez większych trudności dodałem wirtualny napęd i otworzyłem zawartość krążka. Co prawda miałem niewielki problem z menu CD-Action, które nie reagowało na zawarte w nim odnośniki (bezpośrednio z płyty wszystko było w porządku), ale jest to bardzo niewielki kłopot, ponieważ odpowiedni instalator uruchomiłem prosto z plików w eksploratorze. Zaskoczyło mnie bardzo, że Deamon Tools dostał mnóstwo funkcji, których kiedyś nie posiadał. Także został dostosowany do dzisiejszych standardów pod kątem wyglądu oraz przejrzystości konkretnych funkcji.

Nie wszystko znosi dobrze próbę czasu…

Choć widać, że twórcy owych programów próbują dostosować się do dzisiejszych standardów, to i tak jestem przekonany, że oba programy zmierzają do nieuchronnego wymarcia. Nie jest to spowodowane faktem, że zostały one w pierwszej dekadzie XXI wieku i nie potrafią z niej wyjść. Przykładowo Deamon Tools świetnie zaadaptował się do dzisiejszych standardów, robiąc przy tym dokładnie to samo co 20 lat temu. Wynika to przede wszystkim z tego, że po prostu fizyczne nośniki zdają się już umierać i obecnie po prostu nie potrzebujemy już programów, które zapewniają nam obsługę starodawnych krążków.

Deamon Tools

Patrząc jednak z technicznej perspektywy Nero Burining Rom zdaje się, że nie przetrwało ono zbyt dobrze próby czasu. Twórcy w ramach nowoczesności wrzucili do tego programu mnóstwo zbędnych elementów oraz integrację ze swoimi innymi programami. Absolutnie rozumiem, że producent dąży do monetyzacji swojej platformy, ale korzystanie nawet z darmowego triala nie było przyjemnym doświadczeniem. Sam fakt, że musiałem założyć konto, aby skorzystać z darmowej licencji, już mi się nie spodobał.

Zupełnie inaczej do tematu podszedł kultowy Deamon Tools, który, mimo że płyty już wymarły, stara się robić coś więcej, nie odbierając nam przy tym najważniejszej funkcji. Skorzystanie z darmowej wersji nie wymaga logowania, a różnica pomiędzy tą i płatną odsłoną różni się tylko w kontekście najbardziej zaawansowanych funkcji. Zgranie zatem ISO z płyty było istną katorgą, ale później uruchomienie samego obrazu okazało się prostym spacerkiem po parku. Do zrzucenia mam jeszcze ponad 100 płyt pochowanych w całym domu i jestem przekonany, że użyję do tego UltraISO, który może nie jest programem doskonałym, ale z pewnością dużo lepszym i bardziej użytecznym w 2023 roku niż propozycja od Nero.

fot. GettySignatures/Altayb

Motyw