Nokia N9

Nokia N9, czyli zmarnowana szansa. To był ostatni taki flagowiec w historii

7 minut czytania
Komentarze

Jeśli jest jakiś smartfon, który obrósł legendą, to bez wątpienia jest nim Nokia N9. To ostatnie urządzenie tego producenta będące flagowcem działającym pod kontrolą mobilnego Windowsa – pamiętajmy, że obecne HMD to nie to samo, co Nokia.  Mimo, że był to naprawdę świetny smartfon, to daleko było mu do ideału, chociaż to nie jego drobne wady przesądziły o porażce modelu. 

Nokia N9 i system, który powodował kompleksy Androida i iOS

Nokia N9

Chociaż równie dobrze można by napisać, że był to także pierwszy taki flagowiec. Wszystko za sprawą systemu operacyjnego MeeGo Harmattan, który był dla samego producenta powiewem świeżości i zupełną nowością dla rynku. W dużym skrócie to wspólne dzieło Nokii i Intela było czymś na kształt Maemo OS, ale mocno uproszczonym i dostosowanym pod współczesnych użytkowników smartfonów. I to naprawdę się udało: Nokia N9 do dziś ma przyjemny interfejs, a sterowanie za pomocą gestów, które dla coraz większej liczby urządzeń jest dziś standardem, działało w niej naprawdę dobrze. 

Interfejs jest przejrzysty i estetyczny, a w przeciwieństwie do Symbiana Bella nie znajdziemy w nim żadnych archaizmów. Oczywiście, z perspektywy dzisiejszych systemów operacyjnych widać, że już trąca lekko myszką, jednak nie tyle nie miał on czego się wstydzić w porównaniu do iOS i Androida swoich czasów, ile wręcz mógł wprawiać te systemy w kompleksy. 

Nokia N9 – nowe podejście do bycia premium

Nie bez znaczenia jest również jego obudowa: elegancka, zwarta, minimalistyczna. Dość popularnym twierdzeniem w czasach jej premiery było to, że większość smartfonów konkurencji jest wykonanych z plastiku, a Nokia N9 w przeciwieństwie do nich została wykonana z poliwęglanu. To trochę tak, jakby stwierdzić, że większość kotletów wykonano z mięsa, ale schabowe w przeciwieństwie do nich wykonano z wieprzowiny. 

Poliwęglan to bowiem również jest tworzywo sztuczne, czyli jakby nie patrzeć plastik. Warto jednak pamiętać, że bardzo wytrzymałe tworzywo sztuczne. A wrażenia z użytkowania mocno podnosił fakt, że w przypadku tego urządzenia mowa była o pojedynczej, poliwęglanowej bryle, a nie co najmniej dwóch skręconych ze sobą elementów

Tym samym Nokia N9 była dowodem na to, że tworzywo sztuczne również może być premium. Do tej pory za materiały tej klasy uchodził tylko metal i szkło. Co więcej, zaoblenia na krańcach obudowy sprawiały wrażenie, że telefon jest cieńszy, niż w rzeczywistości, a do tego świetnie leżał w dłoni. Oczywiście ma on również sporą wadę – oczywiście patrząc na niego z dzisiejszej perspektywy – jego ramki, zwłaszcza nad i pod ekranem są naprawdę olbrzymie. To jednak można powiedzieć o każdym smartfonie z tamtego okresu. 

Kolejnym problemem jest to, że jego aparat do wideorozmów jest w naprawdę dziwnym i niefortunnym miejscu. Nie dość, że można go było zasłonić palcem, to jeszcze twarz nagrywana z dołu wygląda o wiele gorzej. Czy się czepiam? Oczywiście, że tak! Naprawdę trudno mi jest wskazać jakieś poważniejsze wady w budowie tego urządzenia, a na coś ponarzekać jednak muszę. 

Nokia N9 – najzdolniejsze dziecko w rodzinie zamordowane przy porodzie

Ten telefon naprawdę miał potencjał: piękny i wygodny, funkcjonalny i szybki system. Elegancka obudowa. Przyzwoity aparat i inne funkcje multimedialne. Nawet jego ekran, mimo że wykonany w technologii AMOLED PenTile – o ⅓ mniej subpikseli, niż w klasycznych ekranach RGB – był naprawdę ładny, przyzwoicie radził sobie w słońcu i oferował świetne kolory, co nie było tak oczywiste, bo wczesne AMOLED-y lubiły wpadać w zieleń, czerwień lub niebieski. 

Problem w tym, że już w dniu premiery tego urządzenia było wiadomo, że nic więcej na MeeGo nie powstanie, a sam system zostanie wkrótce porzucony na rzecz mobilnego Windowsa. I nie chodzi tu nawet o Windows Phone 8, czy Windows 10 Mobile, które były naprawdę udanymi systemami. Co to, to nie: Nokia N9 została zabita na rzecz Windows Phone 7 (WP7), którego możliwości były mniejsze, niż współczesnych prostych telefonów na KaiOS. Warto także dodać, że WP7 był systemem mocno znienawidzonym przez samych fanatyków Windowsa na smartfonach, ponieważ zastąpił on świetnego, chociaż nieco topornego i przeładowanego możliwościami Windowsa Mobile 6.5. To jednak zostawmy sobie na inne okazje.

Wszystko sprowadza się do tego, że MeeGo był systemem martwym już w dniu premiery. Natomiast programiści dość niechętnie pisali aplikacje na systemy, które mają wątpliwą przyszłość, a co dopiero na gwarantowanego trupa. Dlatego też programów na system powstało bardzo mało, a jeszcze mniej z nich było użytecznych, lub pełnowartościowych. A biorąc pod uwagę, że sam system miał pewne braki – na przykład dokumenty office można było jedynie przeglądać, ale nie edytować – to dostaliśmy smartfon, który miał potencjał na bycie prawdziwym kombajnem do pracy i rozrywki, ale nie miał oprogramowania, które pozwoliłoby mu to udowodnić. 

Nokia N9 i inne systemy

Oczywiście fani nie mogli się pogodzić z tym, że tak świetny smartfon zostanie porzucony i zapomniany. Dlatego też powstawały mniej lub bardziej profesjonalne projekty mające przywrócić to urządzenie do żywych. Były więc próby przeportowania Androida, który działał tak sobie. Problem w tym, że Nokia N9 miała stosunkowo słabe parametry, co na MeeGo było nieodczuwalne, ale zasobożerny i niezbyt dobrze zoptymalizowany Android już jej dawał popalić. Co więcej, Ubuntu Touch i Salifish OS same w sobie okazały się porażkami. 

Nokia N9 i tak byłaby porażką

Wiele osób podkreśla, że gdyby nie decyzja Nokii, to dziś mógłby to być trzeci najpopularniejszy system operacyjny na świecie, jeśli chodzi o smartfony. I jeśli mam być szczery, to… wątpię. Inne systemy, jak bada OS, mobilny Windows, BlackBerry OS czy Firefox OS nie padły bez powodu. Z jakiegoś powodu ludzie sami dążą do duopolu na zasadzie – system od Apple i system dla całej reszty. 

Widać to nie tylko w świecie smartfonów, ale i systemów operacyjnych na komputerach osobistych, gdzie mamy Windowsa, MacOS i szczątkowe udziały Linuksa. MeeGo i tak by w końcu upadł, tak jak upadały inne projekty, nawet ze znacznie większym budżetem. Zdaje sobie z tego sprawę nawet Huawei, którego HarmonyOS to przecież gównie mocno zmodyfikowany Android, a nie coś, co powstało od zera. 

Oczywiście nie twierdzę, że nie powstanie kiedyś system, który przełamie hegemonię Google. Jednak MeeGo nie mogło nim być, ponieważ powstał dużo za wcześnie. Otóż upadek Androida nie wymaga tylko potężnego konkurenta, ale także licznych błędów ze strony Google i naprawdę zmęczonych tym użytkowników. A na to, jak na razie się nie zanosi.

A jeśli nutka nostalgii zadziałała na Was zbyt mocno, to niestety, mam złe wieści: Nokia N9 to dość rzadki bywalec serwisów ogłoszeniowych. Wciąż jednak możecie kupić telefony z tym niegdyś kultowym logo – jednym z popularniejszych (i przy tym dobrze ocenianym przez użytkowników) modeli jest chociażby prosta i niedroga Nokia 105.

Źródło: YouTube, GSMarena, Fot: Wikimedia

Motyw