Pamiętacie discmana? To niby prehistoria, ale nowe modele nadal są produkowane

4 minuty czytania
Komentarze

Jednym z najbardziej ikonicznych sprzętów do słuchania muzyki ostatnich kilkudziesięciu lat bez wątpienia jest discman. Urządzenie to pozwalało cieszyć się ulubioną muzyką w niemal dowolnym miejscu. Do dziś można je bez problemu kupić, choć z czysto praktycznego punktu widzenia nie ma to większego sensu. Ale czy kiedykolwiek fanów retro-technologii przed zakupami to powstrzymało?

Discman – kiedy był popularny i jak działał?

discman

Discman to wynalazek, który pojawił się na rynku w połowie lat 80. XX wieku. Przez kolejnych kilkanaście lat cieszył się sporą popularnością. Oryginalnie słowo discman było nazwą urządzenia marki Sony, jednak powszechnie określa się tym mianem wszystkie sprzęty tego typu.

Discmana uważa się za następcę walkmana. Po kasetach przyszedł czas na płyty CD i ich również naturalnie chciano móc słuchać poza domem. Discman to umożliwiał, dzięki w miarę niewielkim rozmiarom (średnica zbliżona do tej posiadanej przez płyty CD) oraz przystosowaniu do działania bez stałego dostępu do gniazdka (wbudowany akumulator lub wymienne baterie w zależności od modelu).

Nie oznacza to jednak, że discmany nie miały wad. Pierwsze z nich przypominały wyglądem małą skrzynkę i nie były specjalnie poręczne. Poza tym problematyczna była wrażliwość discmanów na wstrząsy. Urządzenie można było zabrać poza dom i słuchać muzyki w miejscu, jednak próbując np. spacerować z tym sprzętem w ręce, trzeba było się liczyć z przerwami w odtwarzaniu muzyki. Oczywiście z biegiem czasu poszczególni producenci udoskonalali przenośne odtwarzacze CD i były one coraz bardziej poręczne, lżejsze i lepiej znosiły wstrząsy.

Discman został wyparty przez bardziej nowoczesne rozwiązania

fot. Tom Swinnen/Pexels

Ewolucja discmanów od pierwszych, dosyć dużych i ciężkich sprzętów z zasilaczem, do w miarę kompaktowych urządzeń na wymienne baterie trwała kilkanaście lat. Przenośne odtwarzacze CD z okolic 2000 roku działały już całkiem sprawnie i były wyposażone w dodatkowe funkcje typu odtwarzanie losowych utworów. Tyle tylko, że mówimy o czasach, w których zaczęły się już pojawiać pierwsze odtwarzacze MP3. Znacznie mniejsze, lżejsze i wygodniejsze w obsłudze. Niewymagające noszenia ze sobą płyt i uważania na to, by ich nie zniszczyć.

Pod względem mobilności discman z odtwarzaczami MP3 nie mógł się równać. Te drugie bez trudu można było schować do kieszeni. Przenośne odtwarzacze CD siłą rzeczy musiały być natomiast przynajmniej trochę większe od płyt CD (wyjątek: Sony D-88). Kolejne lata pokazały, że to właśnie w cyfrowych plikach i urządzeniach, które potrafią je odtwarzać, tkwi przyszłość.

W 2023 roku wciąż można kupić discmana. Tylko w jakim celu?

kobieta trzyma discman w jednej ręce, płyty cd w drugiej ręce
fot. Victoria Akvarel/Pexels

Choć discman kojarzy się ewidentnie z minionymi czasami, to pojedyncze urządzenia tego typu bez trudu można znaleźć w internetowych sklepach z elektroniką. Trzeba jedynie skorzystać z wyszukiwarek na stronach poszczególnych elektromarketów, bo omawiany sprzęt z oczywistych względów nie jest szczególnie eksponowany. Nowy, przenośny odtwarzacz płyt CD to koszt ok. 100-200 zł w zależności od konkretnego modelu. Do tego dochodzi wiele używanych egzemplarzy wystawianych na platformach sprzedażowych. Jeśli wierzyć opisom zamieszczanym przez sprzedających, za kilkadziesiąt złotych można już mieć sprawne urządzenie.

Czytaj także: Gramofon zawsze będzie lepszy od Spotify i Apple Music. Bo pozwala na prawdziwe SŁUCHANIE muzyki

Po co dziś kupować discmana? Chyba jedynie w celach kolekcjonerskich, ewentualnie do okazjonalnego posłuchania muzyki i to raczej w domu (podpinając głośnik mobilny przez kabel AUX, będziemy mieli niewielki odtwarzacz płyt). Kiedyś można było discmana uważać za sprzęt mobilny, idealny do podłączenia słuchawek i używania poza domem. Patrząc z dzisiejszej perspektywy chodzenie po mieście z urządzeniem tej wielkości i zmienianie w nim płyt wydaje się jednak wyjątkowo niepraktyczne i trudno spotkać kogokolwiek, kto by tak robił.

Gdybyście uznali, że interesuje was retro-podróż w tamte odległe czasy, ale w nieco bardziej współczesnym wydaniu – możecie rzucić okiem, jak kształtują się ceny poniżej.

źródło: redbull.com, dobreprogramy.pl, gadżetomania, własne, fot. CC 3.0

Motyw