LINKI AFILIACYJNE

Gramofon zawsze będzie lepszy od Spotify i Apple Music. Bo pozwala na prawdziwe SŁUCHANIE muzyki

8 minut czytania
Komentarze

Korzystając ze streamingów, przestałem czerpać jakąkolwiek radość ze słuchania muzyki. Była ona ciągle ze mną, niezależnie od czynności i stała się po prostu zwykłym elementem mojego dnia. Gramofon pozwolił mi zmienić podejście i faktycznie słuchać muzyki, co jest jego największą zaletą. Mimo wielu minusów i irytujących aspektów, które nie każdemu będą odpowiadały, to znowu zakochałem się w tym sposobie słuchania muzyki.

Jak działa gramofon?

Zbliżenie na wkładkę w gramofonie
Pexels/Pixabay

Gramofon składa się z wielu elementów, ale dla nas najważniejsze są trzy. Pierwszym z nich jest talerz, na którym układamy płytę winylową. Drugim jest ramię, które z kolei przesuwamy na płytę, a ostatnim jest wkładka, na której znajduje się igła. Igła delikatnie wchodzi w rowki na płycie, a wibracje dalej wibracje są przetwarzane na sygnał elektryczny, który następnie jest wzmacniany przez przedwzmacniacz, by w końcu trafić do wzmacniacza docelowego, a z niego do głośników. W teorii proste i klarowne, ale trzeba się trochę postarać, by igła była w stanie bezproblemowo pracować. Jest ona bardzo niewielkim i bardzo delikatnym elementem, a wpływ na nią ma wszystko. Od elektroniki, przez nacisk i kawałki kurzu, aż po wibracje w mieszkaniu. 

Czemu gramofon jest tak wyjątkowy?

Lulek41/Pixabay

W przypadku słuchania muzyki ze Spotify, z Amazon Music, czy jakiegokolwiek innego serwisu nie musimy robić niemalże nic. Wpisujemy nazwę artysty, autora, album, albo playlistę, klikamy odtwarzanie i muzyka leci. I jest to aż zbyt proste, bo przez to muzyka stała się codziennością i tłem dla wszystkich naszych zadań. W przypadku gramofonu słuchanie muzyki, to cały proces, który zajmuje dość sporo czasu. Zawsze zaczynam od wyczyszczenia płyty oraz igły, co już potrafi zająć kilka minut. W tym czasie wzmacniacz hybrydowy się zagrzewa. Dopiero wtedy mogę położyć winyla na talerz i uruchomić gramofon. Po 15-25 minutach, w zależności od gęstości płyty trzeba wstać i zmienić stronę, którą od razu warto przeczyścić. 

Takie elementy sprawiają, że słuchanie muzyki nie jest po prostu słuchaniem — jest procesem, któremu należy się poświęcić. Dzięki temu ulubione utwory brzmią lepiej, bo możemy bardziej skupić się na szczegółach, czując, że musieliśmy coś zrobić, by muzyka zagrała. Kolejnym elementem, który nas przybliża bardziej do muzyki, jest konieczność przesłuchania całego albumu. Na płycie winylowej bez wprawy nie znajdziemy przerwy między utworami. Słuchamy od początku do końca, tak jak chciał autor. Nie puścimy po prostu playlisty, przez której połowę się przeklikamy. Sam dzięki temu zmieniłem podejście do wielu utworów. Nie pasowały mi jako jeden utwór, ale świetnie się komponowały z poprzednią i następną piosenką. 

Z gramofonu nie korzystam często, co wynika też z małej ilości czasu, ale jeśli mam usiąść do słuchania muzyki, to niemalże na pewno będzie to winyl. Proces, który jest wymagany, by móc ukoić uszy ulubionym artystą jest niesamowity i zdecydowanie wprawia w lepszy nastrój. To praktycznie jak gra wstępna do muzyki, czy inne uczucie jedząc po raz pierwszy ciasto, które przyrządziło się samemu. 

Jak zadbać o gramofon i płytę?

Podstawą jest oczywiście zestaw do czyszczenia. Możemy kupować gotowe zestawy lub samodzielnie dobierać poszczególne elementy. Powinna znaleźć się tam oczywiście szczotka antystatyczna. Płytę kładziemy na talerz i włączamy gramofon bez opuszczania ramienia. Następnie delikatnie przykładamy szczotkę do naszego winyla i przesuwamy od środka do zewnątrz. Dzięki takiemu procesowi pozbędziemy się kurzu i włosów z jej wierzchu. To one odpowiadają za strzelanie, przerywanie, czy szumienie. Odpowiadają też za skracanie życia naszej igły. Im więcej brudu się na niej nazbiera, tym gorszej jakości będzie dźwięk, bo ograniczy to możliwość wibracji igły. 

Sama szczotka to jednak za mało. Warto pomyśleć o glucie, do którego kurz będzie się przyklejał. Rolujemy nim po płycie, a on zbiera prawie wszystkie niechciane obiekty na płycie. Co kilka miesięcy należy go wymieniać, ale nie jest to duży koszt. Do tego warto zainwestować w płyn do płyt winylowych, który ma dodatkowo działanie antystatyczne. Wystarczy spsikać nim płytę, a następnie delikatnie przetrzeć ściereczką. 

Jeśli jednak mamy dużo płyt i ich słuchamy, to warto przemyśleć inwestycję w myjkę do winyli. Znajdziemy w sieci modele ręczne, automatyczne, na jeden, czy też wiele krążków. To one jednak zapewniają najlepsze efekty. Stosujemy do nich specjalne płyny, chociaż nic nie stoi na przeszkodzie, by zrobić takowy samemu. Sam jednak preferuję gotowe produkty. Ostatnim elementem jest płyn do igieł. Jeśli coś poszło nie tak w poprzednich etapach czyszczenia, to ten produkt zadba o czystość samej igły.

Dobór komponentów to kolejny problem

Webster2703/Pixabay

Jaki gramofon kupić? Jaki przedwzmacniacz do niego? Niektóre gramofony posiadają wbudowane przedwzmacniacze, ale rzadko kiedy są one dobre. Preamp, bo tak też bywają te urządzenia nazywane, jest bardzo ważnym elementem. To od niego zależy bardzo wiele, kiedy przychodzi do dźwięku, jaki otrzymamy z gramofonu.

Osobiście jestem fanem niedrogiego iFi Zen Air Phono. Kosztuje on 499 PLN, ale to dalej połowa ceny np. Cambridge Audio Solo. Na rynku znajdziemy też produkty, które kosztują kilkadziesiąt tysięcy złotych, ale one już trafiają do zestawów za kilka milionów. Jeśli jesteśmy fanem lamp, to nic nie stoi na drodze, by znalazły się one także tutaj. Przykładem jest między innymi Pro-Ject Tube S2. Bez problemu możemy też podpiąć wzmacniacz, a do niego słuchawki. Nie będziemy musieli budzić rodziny, by słuchać muzyki.

Nie brakuje też produktów bardzo tanich, za kilkadziesiąt, czy kilkaset złotówek. Oferują one jednak często kiepską jakość dźwięku, co sprawi, że możemy zniechęcić się do zakupu. Pamiętajmy o możliwości zwrotu produktu, ale lepiej po prostu trochę doinwestować, by nie tracić czasu na wielokrotne wybory. Po specyfikacji w końcu nie dowiemy się niemalże nic, poza obsługą wkładek MM/MC — cała reszta już wiele nam nie mówi i potrafi być raczej myląca niż kierująca nas na odpowiednie tory. 

Pexels/Pixabay

Jaki gramofon kupić? Oto najsensowniejsze opcje

Kolejną kwestią jest wybór samego gramofonu. Jest ich od groma, a tak jak w przypadku przedwzmacniaczy, specyfikacja nim nam nie mówi. Tutaj zakup często robimy w ciemno, decydując tylko, czy wzmacniacz ma być manualny, czy jednak automatyczny. Pierwszy typ wymaga od nas opuszczenia igły na płytę, a drugi robi to sam. Różnica nie jest duża, ale jeśli gramofonu będzie używać ktokolwiek poza nami, to warto pomyśleć nad automatem. Mniejsza szansa na uszkodzenie sprzętu. 

W przypadku niskiego budżetu sugerowałbym rozejrzenie się za używanym gramofonem firmy Dual. Warto by był on odnowiony, ale można kupić starszy sprzęt i oddać go do profesjonalnego serwisu. Po kilkudziesięciu latach zarówno działanie, jak i wygląd mogą wymagać odświeżenia. Jeśli chcemy zdecydować się na nówkę, to wartą zainteresowania jest Audio-Technica ATH-LP60X. W przypadku średniopółkowych modeli bardzo lubię modele firm Pro-Ject oraz Rega. Bardzo przyjemnym modelem na start jest Pro-Ject Primary E Phono. Jest to gramofon manualny ze wbudowanym przedwzmacniaczem. Jeśli chcemy zdecydować się na automat, to Denon DP-300F jest jednym z popularniejszych wyborów. 

Nie kupuj gramofonu z głośnikami, czy walizek

W środowisku audio, produkty jak na powyższym obrazku mają opinię „drapaków do płyt”. Wynika to z bardzo dużego nacisku na płytę, który jest w stanie łatwo ją zniszczyć, a dźwięk pozostawia wiele do życzenia. Jak coś jest do wszystkiego, to jest do niczego. Po prostu. Nie możemy oczekiwać po nich niczego i po prostu zrujnują nam one kolekcję płyt, zamiast pozwalać na słuchanie ich przez wiele lat. 

Motyw