Duda znów na celowniku youtuberów. Udawali Macrona, prezydent rozłączył się dopiero po 7 minutach

2 minuty czytania
Komentarze

Prezydent Andrzej Duda po raz kolejny został ofiarą żartu. Na Twitterze pojawiło się już stosowne oświadczenie, gdzie potwierdzono, że Andrzej Duda rozmawiał z kimś, kto podawał się za prezydenta Francji Emanuela Macrona, choć w rzeczywistości nim nie był. Po drugiej stronie znajdowali się bowiem rosyjscy „pranksterzy” Władimir Kuzniecow („Vovan”) oraz Aleksiej Stoljarow („Lexus”). Dodajmy, że to nie pierwszy raz, kiedy głowa naszego państwa została potraktowana w ten sposób.

Andrzej Duda ofiarą żartu – nie rozmawiał z Macronem

Do bardzo ciekawej, ale i niepokojącej sytuacji doszło niebawem po wydarzeniach w Przewodowie. Przypomnijmy, że niedawno tam właśnie spadły rakiety, a sytuacja była wyjątkowo napięta. Nie dziwne więc, że prezydent Andrzej Duda prowadził wtedy wiele rozmów z innymi głowami państw. Teraz okazało się jednak, że jedna z takich rozmów nie była prawdziwa. Kancelaria Prezydenta umieściła na Twitterze informacje o tym, że Andrzej Duda rozmawiał z kimś, kto podawał się za Emanuela Macrona. Wygląda na to, że za tym połączeniem stali już Rosjanie, którzy wcześniej w podobny sposób żartowali z prezydenta Białorusi, Francji, a także i z premiera Wielkiej Brytanii.

Według wpisu na Twitterze Andrzej Duda miał zorientować się, że rozmowa prowadzona jest w dziwny sposób i ją przerwać, ale samo nagranie trwa ponad 7 minut. Widać więc, że trochę czasu to zajęło, choć bardziej zastanawiające w tej sprawie jest coś innego. Dlaczego do takiego połączenia w ogóle doszło, skoro to nie pierwszy raz, kiedy prezydent padł ofiarą żartu. W 2020 roku podobna rozmowa została przeprowadzona z „sekretarzem generalnym ONZ”. Wypadałoby więc, żeby procedury bezpieczeństwa oraz weryfikacji zostały od tego czasu uszczelnione. Jak widać nie udało się, a prezydent Andrzej Duda został po prostu „wystawiony”.

https://www.youtube.com/watch?v=6xnFebPVzVI

Zobacz też: Twitter z kolejną wpadką – w serwisie pojawiały się całe filmy.

Do takich sytuacji nie powinno dochodzić z wielu powodów. Po pierwsze ze względu na możliwość przekazania wrażliwych informacji osobom niepowołanym, a po drugie, by nie ośmieszać głowy państwa. Samo oświadczenie na Twitterze i zapewnienie, że sprawa jest wyjaśniana, niewiele tutaj pomoże, a szczególnie teraz, kiedy „mleko się rozlało”.

Źródło: Twitter

Motyw