Gry Java na kod SMS. Przed Google Play i AppStore tak wyglądała mobila rozrywka

10 minut czytania
Komentarze

Gry Java (nazywane tak od wykorzystywanego oprogramowania), to naprawdę solidny kawał wspomnień, które przywołujemy za każdym razem, gdy mowa jest o starych telefonach. W końcu kto nie zna kultowych preinstalowanych gier jak Snake, czy Bounce, które trzymały nas przed malutkimi ekranami telefonów przez naprawdę długi czas. Mimo że większości zdecydowanie wystarczyły proste gierki, które mieliśmy już przy pierwszym uruchomieniu nowego telefonu, to niektórzy szukali czegoś więcej. I takich tytułów także nie brakowało.

Dziś przede wszystkim powspominamy stare gry Java, przy których wiele osób oraz oczywiście ja sam, spędziło całą masę czasu. Przypomnimy sobie archaiczny sposób zdobywania tych gier oraz wiele „głośnych” tytułów, w które się zagrywaliśmy i dobrze je wspominamy. Z drugiej strony rzucimy okiem również sposoby „obejścia” płacenia, czyli poruszymy kwestię niezwykle popularnego wtedy piractwa, a także wyjaśnimy sobie, jak dzisiaj można przenieść się do wspaniałych czasów gier Java na „klawiszowe” telefony.

Jak pobierało się gry Java na telefony?

Proces ten do dziś wydawać może się wręcz fascynujący i zapewne pokolenie, które wychowało się już na smartfonach, zupełnie tego nie zrozumie. W czasach, gdy smartfony zupełnie nie istniały, albo były zarezerwowane dla najbogatszych, a najmniejszy nawet pakiet internetu od operatora kosztował garnek złota, wszystkie aplikacje pobieraliśmy, używając SMS-ów Premium. Na czym to polegało? Już tłumaczę!

Gry java - CD-Action 2009
Pod blurem są oczywiście treści 18+. To tylko pokazuje, jak ogromny był popyt na tego rodzaju treści. Faktycznych gier w 2009 roku jest już tutaj naprawdę niewiele. Tańsze produkcje są zdominowane natomiast przez erotyczne puzzle. Ciekawe to były czasy…

Żeby nabyć gry Java na nasz telefon, potrzebowaliśmy trzech rzeczy – gazety, która na ostatniej stronie miała takowe oferty, kompatybilnego telefonu, a także oczywiście kasy na koncie. Otwieraliśmy gazetę i często wśród sprośnych aplikacji i gier musieliśmy znaleźć interesujący nas tytuł, potem wstukiwaliśmy odpowiednią treść SMS-a na konkretny numer i wysyłaliśmy wiadomość, a po chwili przychodziła nam wiadomość zwrotna z linkiem do pobrania aplikacji. Ostatnie strony w gazetach, można by było zatem nazwać takim sklepem Google Play lub AppStorem ubiegłej dekady.

Niestety nie wyglądało to tak, jak wygląda obecnie. Dziś, jeśli nasz telefon z jakąś grą nie współpracuje, to najprawdopodobniej nawet nie zobaczymy owej gry w sklepie. Kiedyś kompatybilność tytułów była w całości zrzucona na kupującego. Nie było zwrotów, nie było zbyt wiele informacji. Jeśli gra, którą zakupiliśmy, nam nie działała, to był to jedynie nasz problem i musieliśmy się po prostu pogodzić, że wyrzuciliśmy pieniądze w błoto. Często zdarzały się również niedziałające linki, które otrzymywaliśmy. W tym przypadku również nic nie dało się zrobić.

Gry Java - CD Action 2012
To ostatnia strona magazynu CD-Action o oznaczeniu 13/2012, czyli ostatni numer 2012 roku. Możemy zauważyć, że to już schyłek gier java. Pojawiły się gry w modelu dystrybucyjnym, który jest zdecydowanie bliżej dzisiejszym czasom.

Ile to kosztowało? Oczywiście ceny były bardzo różne w zależności od roku, ale patrząc na ostatnią stronę gazety z aplikacjami Java datowaną na 2009 rok, za mniejsze tytuły musieliśmy dać 2,44 zł, ale zazwyczaj wszyscy wiedzieliśmy, że gierki te nie nadają się absolutnie do niczego. Za większe tytuły musieliśmy zapłacić aż 11 zł. Niby nie dużo, ale pamiętajcie, że w 2009 roku minimalna krajowa wynosiła 1276,00 zł. Przeliczając na obecne czasy, to tak jakbyście za grę mobilną dali około 30 zł. Do przełknięcia, ale tanim byśmy tego nie nazwali.

To były po prostu wtedy dość duże pieniądze, a i rodzice raczej niechętnie wspierali takie zakupy. Zestawiając to z faktem, że dość często zakupione gry po prostu nie działały, to na pewno niejeden dzieciak przez gry Java wpadł w poważne tarapaty.

Piractwo na potęgę!

Jako że gry Java nie posiadały zupełnie żadnych zabezpieczeń, to na starych telefonach piractwo szybko stało się powszechne. Miało ono zupełnie jednak inny wyraz w kontekście pierwszej dekady XXI wieku. Na samym początku, gdy przynajmniej ja, ani żaden z moich kolegów nie mieliśmy internetu, to kupowaliśmy gry po prostu na spółkę. Zrzucaliśmy się z kieszonkowych oszczędności. Każdy kupował wtedy zupełnie inną grę i wysyłaliśmy je sobie za pomocą podczerwieni, a chwilę później Bluetooth, gdy telefony zaczęły być w taką łączność wyposażone.

Gry java mem
Można się śmiać, ale kiedyś naprawdę tak to wyglądało.

Nie są to jednak moje początki z piractwem. W moim przypadku zaczęło się od pewnych kolonii, na które zostałem wysłany przez moich rodziców. Tam furorę robił chłopak imieniem Arek, który miał całą masę gier i za niewielką opłatą przesyłał je na nasze telefony. Nigdy nie udało mi się za dużo z niego wyciągnąć, skąd miał tak wiele tych tytułów w czasach, gdy były one tak drogie. Wywnioskowałem jedynie, że jest on pierwszą osobą, którą spotkałem w życiu, która ma dostęp do domowego internetu i to właśnie stamtąd pobrał on wszystkie pozycje.

Gry java gameloft

Gdy w okolicach 2007 roku moi rodzice zdecydowali się na założenie internetu w celach „edukacyjnych” rozpoczęło się piracenie na potęgę. Po chwili do tego procesu dołączyli również moi koledzy i codziennie sprawdzaliśmy nawet kilkadziesiąt tytułów. Już nie było potrzeby kończenia jednej gry setki razy. Po nastaniu dla nas fali piractwa, większości gier po prostu nie kończyliśmy, ponieważ było jeszcze ich tak wiele do sprawdzenia. Tak, byłem piratem i choć nikogo do tego dziś nie zachęcam, nie wstydzę się tego, jak wyglądało to dawniej – za dzieciaka byłem kompletnie nieświadomy kwestii takich, jak prawa autorskie. Pamiętam jedynie, że czas założenia u mnie w domu internetu był złotym okresem gier Java na mojej wysłużonej już Nokii. I wtedy to było najważniejsze.

Najlepsze gry Java, które wspominamy z sentymentem

Oczywiście mówiąc „najlepsze”, weźcie pod uwagę, że jest to moje dość subiektywne zdanie. Rynek gier Java musiał być wówczas bardzo lukratywny i gry te musiały być bardzo popularne. Dlaczego tak twierdzę? Ponieważ żaden producent dużych, popularnych marek nie zostawiał mobilek samych sobie. Dziś powoli wracamy do tej zależności, a giganci świata gier coraz mocniej inwestują w ten sektor – często zarabiając na nim znacznie więcej, niż na „klasycznych” grach na PC czy konsole. Kiedyś działało to jednak nieco inaczej niż obecnie.

Kiedy wychodziła jakakolwiek duża gra, to producent zazwyczaj zlecał produkcje również jej mobilnej odsłony. To przyciągało graczy, ponieważ, chociażby ja nie miałem wtedy zbyt mocnego komputera, konsolę moi rodzice uznali za zbyteczny grat w domu i bardzo chorowałem na potrzebę zagrania w wiele tytułów. Za taki najsilniejszy przykład mogę chyba podać pierwszą część Assassin’s Creed. W pełnoprawną pierwszą odsłonę przyszło mi zagrać dopiero w 2015 roku, ale odsłonę na telefon ukończyłem chyba z 30 razy. Skoro nie miałeś komputera czy konsoli – grałeś w bieda-wersję na telefon. Prostą, znacznie krótszą, ale na tyle podobną do oryginału, że miałeś poczucie „bycia na czasie”. Dość już jednak osobistych dywagacji, czas powspominać konkretne tytuły!

Ogromne wrażenie zawsze robiły na mnie gry z serii Gangstar, które były mobilną odpowiedzią na GTA. Produkcja ta absolutnie świetnie oddawała gangsterskie realia. Miała rozbudowany, otwarty świat, liczne zadania i multum innych aktywności. Oczywiście każda gra z tej serii jest absolutnie świetna, ale mi osobiście najbardziej w pamięć zapadła odsłona, której akcja toczy się w Miami i nawiązuje ona oczywiście do GTA Vice City. Do dziś czuję, że spędziłbym w niej naprawdę masę czasu, a ponad dekadę temu robiła ona piorunujące wrażenie.

Jako że jestem ogromnym fanem serii Gothic, to nie mogło tu zabraknąć Gothica 3 Początek, który ukazał się oczywiście na telefony. Zdania co do tej gry są dość mocno podzielone, ale osobiście darzę tę grę ogromnym sentymentem i wielokrotnie do niej wracałem. Jest to RPG z krwi i kości i mobilny Gothic mocno trzymał się założeń oryginału. Na początku łatwo nie było i często musieliśmy ratować się ucieczką, a później nic nie mogło nas zatrzymać.

Mieliśmy już grę akcji, mieliśmy RPG, więc pora na jakieś wyścigi. Tutaj jedna seria na komórki była bezkonkurencyjna i jest nią kultowy Asphalt, który przetrwał do naszych czasów. Seria ta dawała znakomite poczucie prędkości, a wyścigi były emocjonujące, jak w żadnej innej ścigałce na komórki. Bezpośrednim konkurentem była oczywiście seria Need for Speed, ale przynajmniej w mojej opinii, odsłony NFS’a nie były aż tak dobre, jak stary dobry Asphalt. Dziś seria nadal trzyma się bardzo mocno, a kolejne jej odsłony pobierane są na setki milionów urządzeń.

O kultowych grach Java mógłbym pisać tutaj przez wiele godzin, ale ograniczę się do tych trzech tytułów. Może kiedyś wrócę z najlepszymi tytułami javowymi na komórki? Dajcie znać w komentarzach!

Czy jest jakaś możliwość, aby wrócić do tych gier dzisiaj?

Jasne, że tak i choć rozwiązanie, to nie jest bez wad, to zdecydowanie warto się nad nim pochylić. Mowa oczywiście o emulatorze J2ME Loader, który możecie znaleźć w sklepie Play. Niestety u mnie emulator nie współpracował, jak należy i dobre kilka godzin zajęło mi, żeby zmusić go do porządnego działania, ale opinie zbiera on bardzo dobre i zapewne w większości takie problemy nie wystąpią.

Emulator pozwoli wam na waszym telefonie z Androidem odpalić stare i nadal bardzo dobre gry Java. Obecnie problematyczne może być jednak zdobycie ROM-ów. Oczywiście nie mogę wam powiedzieć, jak to zrobić i gdzie szukać, ale jeśli jesteście, choć trochę zdeterminowani, to nie powinniście mieć żadnych problemów, aby znaleźć, to czego szukacie.

Na koniec mam dla was taką śmieszną ciekawostkę. Sięgając pamięcią do dawnych czasów, dałbym sobie głowę uciąć, że wiele z tych tytułów ogrywałem po polsku. W rzeczywistości – nasz rodzimy język nigdy nie był dostępny. Wiele gier za dzieciaka ograłem w języku angielskim i wtedy ani trochę mi to nie przeszkadzało, choć z angielskiego znałem jedynie pojedyncze słówka. To samo powiedzieć może zapewne wielu z was – brak zaawansowanej znajomości języka w tamtych czasach nie był żadną barierą.

Jeżeli macie wolną chwilę i ochotę na powrót do tamtych czasów – wspomniany emulator i kilka wgranych gier Java z pewnością przywróci wam wiele miłych wspomnień. A przy okazji będziecie mogli zweryfikować to, ile z rzeczy, które zapamiętaliście z dawnych lat, faktycznie wyglądały tak, jak się wam wydawało.

Motyw