Rosyjscy hakerzy śledzili przemysł zbrojeniowy USA

Rosyjscy hakerzy zaatakowali lotnisko w USA. Do akcji przyznał się Killnet

3 minuty czytania
Komentarze

Hakerzy z niemalże całego świata – przynajmniej na początku inwazji – obrali sobie za cel Rosję. Mieliśmy więc typowe DDoS, ale także kradzież danych i przejmowanie mediów z wyświetlaniem w nich prawdy o wojnie. Nawet zagraniczne firmy, które pozostały w Rosji nie mogły spać spokojnie. Rosyjscy hakerzy obiecywali działania odwetowe, znacznie bardziej szkodliwe i… na zapowiedziach się skończyło. Te owszem, są uciążliwe, ale trudno je porównać do dokonań kolektywu Anonymous.

Rosyjscy hakerzy zaatakowali lotniska w USA

Atak na sieć lotnisk i włamanie do ich bazy mogłoby być tragiczne w skutkach. Zmiana tras przelotów, odłączenie łączności i wiele innych działań mogących doprowadzić do tragedii, albo przynajmniej kradzież danych, to byłby poważny cios z rosyjskiej strony. Sęk w tym, że nic takiego nie miało miejsca. Jedynym, co rosyjscy hakerzy osiągnęli, było wyłączenie strony internetowej. A i to za pośrednictwem zwykłego DDoS, a nie włamania na serwery

Zobacz też: Rosjanie przejęli ruch sieciowy 37 firm, ofiarą jest również BZ WBK

Oczywiście, to całkiem spore i szkodliwe osiągnięcie: ludzie nie mogli w internecie sprawdzić nic na temat lotów – a przynajmniej nie za pośrednictwem oficjalnego serwisu. Jednak po wypowiedzeniu światu cyberwojny można by spodziewać się czegoś… więcej. Oczywiście nie, żebym był zawiedziony. Wręcz przeciwnie: cieszę się, że tylko tyle udało się im osiągnąć. 

Za atakiem stała bowiem rosyjska grupa hakerów Killnet, która została założona w marcu bieżącego roku – swoją drogą, cóż za przypadek… Zrzeszeni w niej rosyjscy hakerzy przeprowadzili już liczne ataki, chociaż zwykle ograniczające się do DoS i DDoS. Poza atakiem na lotniska w USA mogą się pochwalić między innymi:

  • Czechy – ataki na strony rządowe w kwietniu.
  • Rumunia – ataki na rządowe strony na przełomie kwietnia i maja. 
  • Mołdawia – ataki na strony rządowe i służb. Wystąpiły w tym samym momencie, kiedy Killnet odpuścił Rumunii, więc to raczej mała grupa.
  • Włochy – strony rządowe i z nieznanych przyczyn serwis klubu miłośników samochodów. Kilnet zapowiedział też druzgoczący atak, po którym włoskie służby się nie podniosą, który zakończył się całkowitą porażką hakerów. 
  • Atak na Eurowizję – grupa ogłosiła, że wyłączyła stronę w momencie występu przedstawiciela Ukrainy. Pamiętacie to wydarzenie? Ja też nie. A to dlatego, że atak został zablokowany, chociaż rosyjscy hakerzy twierdzą inaczej.
  • Litwa – atak na infrastrukturę sieciową z powodu embargo na towary. Również skutki były pomijalne.
  • Norwegia – liczne ataki na tamtejsze organizacje, również DDoS. 
  • Łotwa – atak na tamtejsze media państwowe. I kolejna na liście porażka Killnet. 
  • Japonia – bezpośrednie wypowiedzenie wojny cybernetycznej temu państwu, przy okazji domniemanego ataku na metro. Strona japońska natomiast tego nie potwierdziła. Awaria co prawda miała miejsce, ale równie dobrze rosyjscy hakerzy mogli się pod nią próbować podpiąć. Zwłaszcza że cyberwojna przeciwko Japonii szybko się skończyła, ponieważ… hakerzy ogłosili, że nie mają już na nią pieniędzy.
  • Polska – tutaj rosyjscy hakerzy zaatakowali aż 41 razy. Dlaczego więc o tym media nie trąbią bez przerwy? No cóż… wszystko z powodu skuteczności tych ataków. 

I tu rodzi się pytanie: czy rosyjscy hakerzy z grupy Killnet faktycznie odpowiadają za atak na amerykańskie lotniska, czy też kiedy tylko się o nim dowiedzieli, to postanowili się pod to podpiąć? W końcu ich dotychczasowe sukcesy można policzyć na palcach drwala, który ma poważne problemy z piciem w pracy. 

Źródło: ceo.com.pl, next.gazeta.pl, english.kyodonews.net, Twitter

Motyw