Coraz trudniej kupić sensowny smartfon do 1000 zł. Czyżby starsze znaczyło lepsze?

6 minut czytania
Komentarze

1000 zł to półka cenowa, która jeszcze nie tak dawno była jednym z najpopularniejszych segmentów w świecie smartfonów. Zresztą, sam zaopatrzyłem prawie całą rodzinę w smartfony w tych okolicach i po dziś dzień są bardzo zadowoleni. Od jakiegoś czasu zacząłem jednak zauważać pewną niepokojącą tendencję – coraz ciężej jest kupić sensowny smartfon do 1000 zł. Kiedyś w okolicach 800 zł mieliśmy mnóstwo propozycji. Xiaomi z serii Redmi Note, Motorolę, Realme czy nawet Samsunga.

Szukając obecnie smartfona w tym budżecie, musiałem przebić się przez tonę telefonów, które nazwałbym jedynie odpadem elektronicznym. Dlaczego półka tanich smartfonów przesunęła się tak bardzo? Jest ku temu kilka powodów…

Uwarunkowania gospodarcze sprawiają, że „smartfon do 1000 zł” jest smartfonem coraz gorszym!

Głównym problemem, jaki pojawia się w przypadku tego segmentu cenowego, to fakt, że pod takie same konkretne czynniki podlega zarówno smartfon najtańszy, jak i najdroższy. Z tego powodu, to właśnie w tym segmencie obserwujemy dramatyczny wzrost cen, a smartfony w owym segmencie nie oferują tyle, co kiedyś.

Mowa oczywiście o wszystkich kosztach dystrybucji, które na przestrzeni ostatniego roku wzrosły w bardzo istotnym stopniu. Są to oczywiście koszty transportu czy magazynowania. Siłą rzeczy wszystkie koszty dla producenta, czy importera są przerzucane końcowo na konsumenta i to też jest powodem, czemu wszystko przesunęło się w tą droższą stronę. Nie inaczej sprawa wygląda z produkcją samych smartfonów. Należy pamiętać, że dopiero co świat zaczął otrząsać się po globalnej pandemii i już weszliśmy w kolejny problem, czyli globalną inflację.

Już na początku ubiegłego roku Qualcomm oraz TSMC doniosły, że przez pojawienie się przerw w łańcuchu dostaw oraz przez liczne problemy z produkcją spowodowane pandemią, nie są w stanie zapewnić takiej ilości chipów, ile branża smartfonowa zdołałaby przyjąć. Jak dobrze wiemy, ograniczenie dostępności nigdy nie wróży dobrze cenie i obecnie zbieramy pokłosie tych wszystkich problemów. Nie bez znaczenia jest również wyżej wspomniana inflacja, przez którą producenci siłą rzeczy po prostu podwyższają ceny za swoje towary.

Wzrost kosztów dystrybucji, problemy w dostawie odpowiedniej ilości układów przez zewnętrzne firmy oraz globalna inflacja spowodowały, że w segmencie najtańszej elektroniki obserwujemy największe procentowe wzrosty cen, a producenci, chcąc nadal zaoferować produkty w tym budżecie, muszą te produkty robić zdecydowanie gorsze.

Jaki smartfon do 1000 zł mogliśmy kiedyś kupić?

Było tego mnóstwo, więc pozwolicie, że ograniczę się zaledwie do kilku pozycji, które oferowały w mojej opinii rewelacyjny stosunek ceny do jakości. Dużą część z tych smartfonów sam posiadałem i były to naprawdę rewelacyjne telefony w swoim budżecie.

Samsung Galaxy M21 – Propozycja od Samsunga, którą bez problemu dało się wyrwać w cenie 700 zł. Działał w porządku, świetnie trzymał na baterii, a wśród konkurencji wyróżniał się rewelacyjnym SuperAMOLEDowym ekranem.

Poco X3 NFC – Może i nie był on zbyt urodziwy, ale w swoim budżecie oferował praktycznie kompletny zestaw cech dobrego smartfona. Miał bardzo dobry procesor, niezły ekran oraz świetną baterię. Jakiś czas później pojawiła się reedycja w postaci X3 Pro, które ja kupiłem za równe 1000 zł w dniu premiery, obecnie niestety kosztuje 1400 zł.

Realme 7 – Przez bardzo długi czas zachwycał ceną, ponieważ ja dla swojej siostry egzemplarz 7-ki kupiłem za niecałe 700 zł. 645 zł jak dobrze pamiętam. Do tej pory działa dobrze, bateria trzyma nieźle, a siostra nie ma żadnego powodu, aby pokusić się o wymianę telefonu.

Smartfon do 1000 zł

Mógłbym jeszcze tak wymieniać przez bardzo długi czas. Jasne, smartfony te nie były szczytem technologicznym, ale były to solidne i dobrze wycenione smartfony, które bez problemu kupowaliśmy zdecydowanie poniżej 1000 zł. Jak zaraz wam pokaże, ciężko jest znaleźć obecnie coś równie dobrego, niż te ponad dwuletnie już smartfony, które teraz wymieniłem.

Jaki smartfon do 1000 zł kupimy obecnie?

Na propozycję do 700 zł warto by było spuścić zasłonę milczenia, ponieważ 90% propozycji w tym budżecie nie jest nawet godne rozpatrzenia. Pozostałe 10% jest tylko dla tych, którzy naprawdę są wobec smartfona bardzo niewymagający.

To małe zestawienie otwiera Realme Narzo 50i Prime, którego kupimy w okolicy 700 zł i którego recenzję możecie przeczytać tutaj! Niezły smartfon, ale nadal raczej podstawowy, a przede wszystkim blado wypadający w zestawieniu z Realme 7, którego w tej samej cenie kupowaliśmy bez problemu dwa lata temu.

Poco M5, czyli totalna świeżynka wybija się na tyle pozostałych smartfonów dość mocno. Ma jeden z najmocniejszych procesorów w tym segmencie cenowym, ekran o zadowalającej rozdzielczości i baterię, która zwiastuje niezły czas pracy na jednym ładowaniu. Na papierze wygląda, to bardzo dobrze jak na obecne czasy. Nadal jednak Poco X3, którego mogliśmy kupić dwa lata temu, wypada po prostu lepiej.

Już myślałem, że w kontraście Samsung się tutaj nie pojawi, ale jednak się znajdzie i w sumie jest to niezła propozycja. Chodzi oczywiście o Samsunga Galaxy M23 5G, który kosztuje oczywiście najwięcej, ponieważ równiutko 1000 zł, ale wydaje się, że jest godnym następcą swojego poprzednika.

Jak widzimy, nie ma tragedii, ale mimo wszystko ciężko nie mówić o pewnym regresie względem np. roku 2020. Smartfony są po prostu droższe, a kupowanie smartfona do 1000 zł jest istnym polem minowym, które ciężko jest przebyć, nie posiadając odpowiedniej wiedzy.

Czy tendencja się utrzyma?

Tego nie wiadomo, ale można być pewnym, że chwilowo nie zapowiada się na to, żeby smartfony znów miały zacząć tanieć. Tyczy się to każdego segmentu elektroniki. Już miesiąc temu pisałem o tym, że elektronika drożeje i z każdym miesiącem jest coraz drożej. Smartfony nie są tu żadnym wyjątkiem i producenci będą oferować coraz gorszy sprzęt, aby utrzymać tylko w ryzach popularny segment cenowy.

Półka ze smartfonami w niższym budżecie nie wygląda już tak samo, jak jeszcze rok, czy tym bardziej dwa lata temu. Staje się ona coraz bardziej zapełniona odpadami elektronicznymi, a warte uwagi propozycje można policzyć na palcach jednej ręki. W związku z tym, jeśli mamy zakupić smartfon, to lepiej zrobić to jak najszybciej i poczekać, aż szalejąca sytuacja rynkowa się uspokoi. Wszystko jest jedynie kwestią czasu i musimy to wziąć na przeczekanie. Wierzę, że segment z tanimi smartfonami jeszcze odżyje i będą one oferować tak wiele, jak te dwa lata temu.

Motyw