Serial Resident Evil na Netflix

Resident Evil na Netflix – potwierdzono serial, ale to nie musi być powód do radości

4 minuty czytania
Komentarze

Serial Resident Evil na Netflix dopiero jest w przygotowaniu, ale przynajmniej teraz wiadomo, że faktycznie powstaje. Pierwsze informacje na ten temat pojawiły się jeszcze na początku roku, ale teraz to już pewne. Amerykanie przygotowują się do adaptacji jednej z najbardziej kultowych pozycji Capcomu, co może oznaczać, że dostaniem coś, czego nie będzie dało się oglądać.

Serial Resident Evil na Netflix

Serial Resident Evil na Netflix

Prace nad serialem ruszyły pełną parą, a przynajmniej tak można wnioskować po informacjach, które udostępniono. I choć zdjęcia jeszcze nie ruszyły, to jeden z najważniejszych, o ile nie ten najważniejszy, element jest już gotów. Chodzi o scenariusz pierwszego odcinka. Wiadomo, że serial Resident Evil na Netflix ma ich liczyć osiem, a każdy ma trwać około godziny. I to całkiem sensowne rozwiązanie, bo istnieje szansa, że fabuła będzie miała czas na to, by się w pełni rozwinąć. Zbyt krótkie odcinki czy cały sezon mógłby zbytnio „spłaszczyć” całość. Choć w przypadku seriali, które produkowane są przez Netflix, nie ma reguły i niestety nie można mieć pewności, że to, co dostaniemy, będzie w ogóle zjadliwe. Co wiadomo o samej fabule?

Zobacz też: Xiaomi także pozwoli na kopiowanie plików między smartfonem a komputerem, ale nie wszystkim.

Fabuła Resident Evil

Seriale od Netflixa potrafią czasem bardzo pozytywnie zaskoczyć. Dostaliśmy przecież świetnego Mindhuntera, Narcos czy House of Cards, ale trafiały się także takie koszmarki, jak Pełniejsza Chata czy w moim odczuciu The Punisher. Świetna rola Jona Bernthala nie ukryła fabularnych wpadek i tego, że serialowa adaptacja, nijak miała się do komiksu. Gdyby nie pierwowzór serialu, prawdopodobnie mało kto by dziś o nim pamiętał. I można się obawiać, że podobnie będzie z adaptacją Resident Evil, która będzie nawiązywała do gier, ale nie ma być przełożeniem na język filmu żadnej z nich. Nowa fabuła może tchnąć trochę odświeżenia, choć na razie nie zdradzono za dużo szczegółów na jej temat. Co nie oznacza, że nie wiemy nic.

Historia w serialu ma rozgrywać się w dwóch planach czasowych. Pierwszy z nich ma pokazywać siostry Jade i Billie Wesker, które trafiają do New Raccoon City. Odkrywają tam, że samo miasto, jest czymś zupełnie innym, niż podejrzewały. Do tego dochodzą jeszcze tajemnice, które ma przed nimi ich ojciec, a to niejedyne sekrety, które skrywa New Raccoon City. Drugi z planów czasowych przenosić ma widzów już kilkanaście lat do przodu, gdzie Jade Wesker będzie walczyła o przetrwanie w świecie, gdzie zostało mniej, niż 15 milionów ludzi. Jest za to cała masa potworów, które powstały poprzez zarażenie wirusem T. Jade ma także jako dorosła odkrywać sekrety, których nie udało jej się poznać, kiedy była jeszcze nastolatką.

Widać więc, że twórcy zdecydowali się na wprowadzenie sporych zmian i odcięcie się od samych gier. Owszem, pojawiają się znane z gry nazwiska (Wesker), ale przy postaciach, których w serii gier nie było. Nie oznacza to, że trzeba produkcję skreślać na starcie, ale można się zacząć zastanawiać, czy scenarzyści udźwigną gęsty i przytłaczający klimat produkcji Capcoma.

Twórcy serialu Resident Evil

Skoro już jesteśmy przy twórcach, to tutaj nie musi być tak najgorzej. W projekt zaangażowani są bowiem Andrew Dabb oraz Bronwen Hughes. Dabb było jednym z showrunnerów dla wyjątkowo popularnego serialu Supernatural. Teraz kiedy ten powoli dobiega końca, w końcu znalazł czas, by zająć się projektem dla Netflixa. Adrew Dabb sprawdzał się także w roli scenarzysty, bo kilka odcinków Supernatural wyszło spod jego pióra. Z kolei Bronwen Hughes zajmowała się reżyserowaniem seriali, choć zazwyczaj jedynie po jednym lub dwóch odcinkach z serii. Pracowała nad m.in. Breaking Bad, Better Call Saul oraz The Walking Dead.

Resident Evil
Resident Evil

Można więc powiedzieć, że część ekipy, która jest już zebrana, ma szansę stworzyć z tego coś sensownego. Dabb powiedział dla Hollywood Reporter, że jest niesamowicie podekscytowany pracą nad serialem. Zapowiedział także, że zamierza pokazać widzom Netflixa coś, czego ci jeszcze nie widzieli. Czy to może oznaczać, że dostaniemy krwawy serial, który będzie garściami czerpał z rodowodu serii gier? Chciałoby się w to wierzyć, ale lepiej pozostać na razie sceptycznym. Poczekajmy do pierwszych zapowiedzi i trailerów. Lepiej nie robić sobie nadziei, a przyjemniej się zaskoczyć.

Źródło: Hollywood Reporter / Capcom

Motyw