ultimatum liam neeson film 2023

Drodzy przestępcy, przestańcie już dręczyć Liama Neesona i jego dzieci. Ultimatum – recenzja filmu

3 minuty czytania
Komentarze

Akcyjniak z Liamem Neesonem to już właściwie odrębna kategoria filmowa. Przed wami kolejny jej przedstawiciel. Czy ponad 70-letni aktor jest nadal w formie? Przekonacie się oglądając film „Ultimatum”. Albo czytając poniższą recenzję.

Ultimatum – opis fabuły filmu

ultimatum liam neeson film akcji recenzja 2023

Zapracowany dyrektor banku Matt Turner (w tej roli oczywiście Liam Neeson) otrzymuje niezwykle odpowiedzialne zadanie, jakim jest… odwiezienie swoich dzieci – nastoletniego Zacha (Jack Champion) i jego młodszej siostry Emily (Lilly Aspell) – do szkoły. Podczas jazdy cała trójka zaczyna słyszeć w samochodzie nieznany im dzwonek telefonu. Gdy w końcu Matt znajduje urządzenie i odbiera połączenie, słyszy złowrogi, zniekształcony głos, który mówi mu, że pod jego siedzeniem znajduje się bomba, aktywowana przez płytę dociskową. Jeśli Matt wyjdzie z samochodu, on i jego rodzina zginą w eksplozji. Matt musi zrobić wszystko, co każe zamachowiec, w tym musi dla niego zdobyć 208 milionów euro.

Ultimatum – Liam Neeson znowu rozmawia przez telefon

Na pewnym poziomie film „Ultimatum” wydaje się produkcją, która świadomie wykorzystuje wszystkie klasyczne już motywy podgatunków kina akcji, jakim jest film z Liamem Neesonem. Najważniejszym jest oczywiście Liam Neeson. Pomimo tego, że aktor przekroczył już 70-tkę, to nadal wydaje się niezmordowany i chętny do grania w produkcjach generujących intensywne emocje. Nadal też jest w zaskakująco dobrej formie. Nawet biorąc pod uwagę to, że w „Ultimatum” praktycznie cały czas siedzi za kierownicą. Gdy dodamy do tego wszystkiego motyw zagrożenia życia dzieci postaci granej przez Neesona oraz motyw jego rozmowy/negocjacji przez telefon, to szybko stwierdzimy, że twórcy „Ultimatum” rozmyślnie i z premedytacją użyli ich na zasadzie dość specyficznego fan service’u.

Przeczytaj także: Stary człowiek i może… zabijać nazistów. Sisu – recenzja filmu.

Film ten jest wprawdzie remakiem hiszpańskiego „El desconocido”, który inspiracje czerpał m.in. z takich produkcji jak „Speed”, ale również z wcześniejszych filmów z Neesonem. Całość więc zatacza koło. „Ultimatum” stanowi poprawnie zrealizowaną od strony formalnej miksturę „Speed”, „Telefonu” czy „Winnych” podaną w sosie z kina klasy B. Całość nie wyważa żadnych nowych drzwi w tym gatunku, nie jest też wybitnym jego przedstawicielem. Wręcz przeciwnie. Wielu z was w pewnych momentach seansu będzie miało wielokrotne poczucie deja vu. Niby od thrillera akcji nie każdy oczekuje niczego oryginalnego, ale jednak jest jakaś granica w powtarzalności i braku oryginalności, która może ujść twórcom na sucho. Największym jednak problemem „Ultimatum” jest to, że niestety z tym trzymaniem w napięciu jest tu kiepsko. Tak naprawdę przecież od samego początku wiemy, że samochód, którym jedzie Neeson wraz z dziećmi nie wybuchnie, ani w środku ani w finale filmu. Ogląda się to beznamiętnie, choć całkiem przyjemnie jeśli ktoś lubi tego typu kino.

Przeczytaj także: Misja Stone – recenzja. Akcyjniak od Netflix stworzony metodą kopiuj-wklej.

Ultimatum – ocena filmu

ultimatum film recenzja 2023

Ostatecznie „Ultimatum” jest filmem, który powinien trafić do Netfliksa albo innego serwisu streamingowego, a ominąć kina. To bardziej rozrywka na leniwy weekendowy wieczór na kanapie, albo rzecz do puszczenia w tle. Szkoda, że takie filmy jak „Ultimatum” lądują w kinach, za to takie nieczęste majstersztyki kina akcji jak choćby dyptyk „Tyler Rake” są tylko w streamie. Jeśli wiedzieliście choć jeden akcyjniak z Liamem Neesonem, to widzieliście je wszystkie, a „Ultimatum” nie robi właściwie niczego, by jakoś pozytywnie wyróżnić się z tej grupy. Nawet finał jest do bólu rozczarowujący. Jeśli jednak szukacie jakiegoś odmóżdżacza do zapomnienia i macie ochotę zobaczyć go na dużym ekranie, to „Ultimatum” jakiś tam potencjał ma w tym względzie. Chyba…

Ogólna ocena

4/10

Motyw