Czy szef DC Studios chce wysadzić Marvela od środka? Recenzujemy film Strażnicy Galaktyki 3

5 minut czytania
Komentarze

To już jest koniec! Przynajmniej na razie i póki co tylko serii „Strażnicy Galaktyki”. James Gunn domknął całą swoją kosmiczną opowieść w obrębie MCU, choć jeszcze nie tak dawno został wyrzucony z Marvela. Każdemu warto dać jednak drugą szansę. Choć oczywiście jak dana osoba te szansę wykorzysta, jest już odrębną kwestią.

Strażnicy Galaktyki volume 3 – opis fabuły

Strażnicy Galaktyki 3 recenzja 2023 MCU

Strażnicy Galaktyki na dobre osiedli w Knowhere, mieście wewnątrz czaszki martwego Celestiana, które po raz pierwszy można było zobaczyć w „Strażnikach Galaktyki” z 2014 roku. Nastroje w zespole nie są jednak zbyt dobre. Rocket, na przykład, wydaje się mocno przygnębiony. Zresztą film ten zaczyna się od niego mruczącego akustyczną wersję utworu „Creep” grupy Radiohead. To chyba wyraźny sygnał depresji.

Peter Quill (Chris Pratt) jest już na 100% w stanie depresji, regularnie upijając się w związku z tym, że nie może pogodzić się z faktem, iż obecnie żyjąca Gamora (Zoe Saldaña) nie jest tą samą Gamorą, w której się zakochał. Zawiązanie akcji następuje w sposób brutalny, i to dosłownie. Do Knowhere przybywa wyjątkowo potężny Adam Warlock (Will Poulter) z misją schwytania Rocketa. Próba porwania członka Strażników Galaktyki kończy się jednak tym, że Warlock zadaje mu krytyczne rany. Reszta drużyny wyrusza więc na misję uratowania życia Rocketa, podczas której wszyscy dowiadują się o jego tragicznej przeszłości.

Strażnicy Galaktyki 3 – ponure i brutalne zakończenie trylogii

Strażnicy Galaktyki 3 Rocket 2023 MCU

Jeszcze parę lat temu, gdy Disney zakupił m.in. Marvel Studios ja i miliony fanów komiksowych adaptacji zaczęliśmy się obawiać o to, czy ten fakt nie wpłynie na jeszcze większą infantylizację marvelowskich produkcji i uczyni z nich podobne do siebie blockbustery familijne. Oczywiście po części tak się niestety stało (szczególnie w erze po „Avengers: Wojna bez granic”). Tym niemniej ostatnie „zakręty” Marvela na ścieżki o wiele bardziej poważne i mroczne okazało się dla mnie sporym zaskoczeniem. Nie wiem tylko czy na plus, natomiast przyznaję, że w paru ostatnich filmach mogliśmy oglądać sceny bliższe horrorom, niż produkcjom, do których przyzwyczaił nas przyjazny rodzinom Disney. Wystarczy wspomnieć to o kilku sekwencjach grozy oraz brutalnej masakrze dokonanej na grupie Illuminati przez Scarlet Witch w „Doktor Strange w multiwersum obłędu”. Obecnie stawkę podbija James Gunn i jego „Strażnicy Galaktyki 3”.

Film ten ma stanowić pożegnanie Gunna z Marvelem oraz pożegnanie z tą serią, przynajmniej w formie, jaką znaliśmy do tej pory. Można się było spodziewać więc, że będzie to część najbardziej poważna, podniosła, refleksyjna, nawet smutna. I taka też po trochu jest. Ale oprócz tego „Strażnicy Galaktyki 3” są też filmem zaskakująco okrutnym, mrocznym, ponurym, brutalnym. I to na tyle, że dziwię się, że Disney w ogóle dał „zielone światło” na wypuszczenie go w tej formie.

Są w filmie Gunna sceny, które moim zdaniem niekoniecznie nadają się dla młodego widza, który z pewnością będzie chciał go obejrzeć z rodzicami. Nie zdradzając za dużo szczegółów, najwięcej drastycznych i niepokojących momentów fabularnych oraz wizualnych znajduje się w wątku dotyczącym przeszłości Rocketa. Przygotujcie się więc na dołujące i smolisto mroczne sceny torturowania i przetrzymywania w niewoli cyfrowych zwierzątek. James Gunn znany jest ze swojego brutalnego i pełnego makabry poczucia humoru, w którym to bawi się on przemocą pokazywaną na ekranie i czyni z niej niemalże pop-artowy cyrk. Ale tym razem humor gdzieś uleciał, bo całość jest już tylko o przemocy i makabrze. Dziwna to mikstura, go Gunn pożenił to z widowiskiem science-fiction i oczywiście ponownie próbował powrzucać do filmowego kociołka parę zabawnych scen oraz dialogów. Jedne lepsze, drugie gorsze, natomiast ja miałem wrażenie, że to wszystko nie bardzo do siebie pasuje, i że „Strażnicy Galaktyki 3” to trochę taki marvelowski potworek Frankensteina/Gunna.

Przeczytaj także: Filmy o superbohaterach leżą na deskach. Czy to koniec popularnego trendu w kinach?

Są w nim momenty niezłe i miejscami nawiązujące do sukcesu zdecydowanie najlepszej części pierwszej tej serii, ale jako całość to najsłabsza odsłona trylogii, jako część MCU plasuje się gdzieś pośrodku stawki, a jako rozrywkowy blockbuster egzamin zdaje na tróję z minusem. Jest tu parę niezłych scen, których oczekiwalibyśmy po letnim blockbusterze, szczególnie mam tu na myśli świetnie zainscenizowaną i nakręconą sekwencję potyczki Strażników z przeciwnikami w korytarzu wrogiego statku kosmicznego, która ma miejsce bliżej finału. Jednak stanowczo za mało tu zarówno tego typu atrakcji jak i udanych scen interakcji między bohaterami. Gdzieś uleciała ta magia i energie poprzednich dwóch odsłon. No i film ten jest stanowczo za długi. Prawie dwie i pół godziny i to jeszcze z tak ponurą historią przebraną za film rozrywkowy to za dużo.

Strażnicy Galaktyki volume 3 – ocena filmu

Strażnicy Galaktyki 3 recenzja Marvel Disney 2023

Wszystko w tym filmie jest nieprzyjemne. Atmosfera jest ponura, główny antagonista to wyjątkowo obleśny i odrzucający psychopata, nawet bohaterowie serii głównie na siebie krzyczą i się kłócą. Trochę tak jakby James Gunn wyładowywał swoją złość na Marvela/Disneya za to, że został przez nich swego czasu skarcony i wyrzucony za to, że kiedyś napisał na Twitterze parę żenująco-zboczonych żartów.

Przeczytaj także: 5. i 6. faza MCU zapowiadają się tylko trochę lepiej niż faza 4., ale i tak nie uratują Marvel Studios.

Ciekawi mnie więc czy ten mroczny ton filmu „Strażnicy Galaktyki 3” to rzeczywiście jego artystyczna wizja końca tej serii, czy jednak kryje się za tym drugie dno, szczególnie, że obecnie James Gunn przewodzi konkurencyjnemu DC Studios i jego głównym zadaniem jest rozkręcenie tamtejszej stajni filmów superbohaterskich. Może więc przyjął rolę konia trojańskiego? Tak czy tak, jeśli szukacie przyjemnej rozrywki i wspaniałej przygody w kosmosie na poziomie pierwszych dwóch odsłon „Strażników…” to trzecia odsłona niekoniecznie się wam spodoba. Powiem więcej, nawet jeśli jesteście fanami Marvela to niekoniecznie polubicie ten film. Przyznam jedynie, że nadal jest to poziom wyżej niż to, co prezentował praktycznie każdy film 4. fazy MCU, także zawsze to jakieś pocieszenie.

Ogólna ocena

6/10

Motyw