Winamp logo Fot Winamp

Nowy Winamp wystartował i robi wszystko, by o nim zapomnieć. Największy zawód ostatnich lat

2 minuty czytania
Komentarze

Nowy Winamp właśnie wystartował, a po wielu dość mglistych zapowiedziach wiele osób oczekiwało czegoś… innego. I trudno się z nimi nie zgodzić, ponieważ Winamp w tej wersji jest platformą do streamingu muzyki, która nie oferuje praktycznie nic. Wprawdzie dopiero wystartowano, ale popełniono tutaj tyle błędów, że trudno oczekiwać, by z Winampem zostało dużo osób. Sprawdziłem, co oferuje platforma i nie ma tego wiele.

Nowy Winamp wystartował – platforma streamingowa bez treści

Zrzut ekranu z nowego Winampa Fot. Android.com.pl Bartosz Szczygielski
Zrzut ekranu z nowego Winampa Fot. Android.com.pl Bartosz Szczygielski

Zacznijmy może od najważniejszego. To nie jest Winamp, którego większość z nas może kojarzyć jako kultowy odtwarzacz muzyki, który doczekał się nawet swojego wirtualnego muzeum. Wiadomość o tym, że firma Llama Group ma zamiar odświeżyć kultowy program, rozgrzała sieć do czerwoności. Teraz, kiedy już nowy Winamp zadebiutował trudno się z tego powodu cieszyć. Po pierwsze nie znajdziemy tutaj żadnej wersji aplikacji mobilnej, ani nawet na Windowsa. Jeżeli chcemy korzystać z Winampa to pozostaje nam przeglądarka internetowa. Co więcej, nie możemy jeszcze skorzystać z naszej biblioteki plików, by odtwarzać z wykorzystaniem Winampa muzykę… Co więc możemy robić?

Po pierwsze nowy Winamp wymaga od nas zarejestrowania się, a po założeniu konta (za darmo dla ścisłości) możemy przeglądać katalog artystów. Znajdziemy ich w zakładce Fanzone, która jest tak naprawdę najjaśniejszym punktem platformy. Niestety, ale artystów jest bardzo, ale to bardzo mało i praktycznie nieznanych szerszej publiczności. Jeżeli ktoś myślał, że Winamp przyniesie nam bibliotekę podobną do tego, co oferuje Spotify, Apple Music czy Tindal, to będzie srogo zawiedziony. Co więcej, żeby ich posłuchać, należy wykupić subskrypcję. Cena uzależniona jest od danego artysty i w większości to około 1 dolara miesięcznie. To ukłon w stronę artystów, którzy dzięki takim subskrypcjom będą mogli zarabiać na swojej muzyce więcej, niż u konkurencji. Pomysł jak najbardziej słuszny, ale nie na to czekali fani programu.

Aplikacja na Androida oraz iOS ma pojawić się w drugiej połowie tego roku, a na komputery pod jego koniec. Wtedy też powinniśmy dostać więcej możliwości, a w tym integrację z innymi aplikacjami streamingowymi, choć właściwie nie powiedziano, co to ma przynieść. Nowy Winamp może się bronić rozbudowaną liczbą podcastów oraz stacji radiowych, ale nie tego oczekiwali fani. Jak na debiut, wypadał on wyjątkowo słabo. Zobaczymy czy wraz z wypuszczeniem dedykowanej aplikacji warto będzie do nowego Winampa zrobić kolejne podejście.

Źródło: Winamp / Twitter / Opracowanie własne

Motyw