10 powodów, dla których kochamy Keanu Reevesa

7 minut czytania
Komentarze

Bądźmy ze sobą szczerzy – show-biznes niesie za sobą mnóstwo skandali obyczajowych, przez co w tej branży ciężko znaleźć odpowiednich idoli dla młodych ludzi. Na szczęście nawet w takim towarzystwie znajdują się istne perełki. W przypadku aktorów jest nią Keanu Reeves, którego kochamy za… no właśnie! Za co?

10 powodów, aby pokochać Keanu Reevesa

10 powodów, aby pokochać Keanu Reevesa

2 sierpnia 1964 roku – to właśnie tego dnia na świat przyszedł przyszły idol milionów ludzi z całego świata oraz ikona popkultury. Mowa tu oczywiście o Keanu Reevesie, który urodził się w stolicy Libanu, czyli Bejrucie. Aktor już jako dziecko sporo podróżował, a w wieku 20 lat zaczął łapać pierwsze role w mniejszych produkcjach telewizyjnych. Ostatecznie punktem przełomowym w karierze Keanu okazał się występ w Oscarowym melodramacie kostiumowym – Niebezpieczne związki.

Młody aktor przedstawił się szerszej publiczności, a w kolejnych latach wystąpił w takich produkcjach jak Spokojnie, tatuśku, Na fali, Moje własne Idaho, Dracula oraz Speed: Niebezpieczna prędkość. W połowie lat 90. ubiegłego wieku Keanu Reeves śmiało mógł nazywać się gwiazdą Hollywood, co poskutkowało angażem w dwóch ikonicznych filmach – Adwokat diabła oraz Matrix. Zdecydowanie to rola Neo sprawiła, że wtedy zaledwie 35-letni aktor stał się „nieśmiertelny”.

Zobacz też: Który kupić tablet dla dzieci?

Po roku 2000 Reeves wystąpił między innymi w kontynuacjach Matrixa, Constantine oraz 47 roninów. Niemniej kolejny punkt przełomowy przyszedł w 2014 roku, kiedy aktor po raz pierwszy wcielił się w Johna Wicka. Niedawno Kanadyjczyk promował czwarty film z serii, a wielu widzów wybrało się do kin tylko i wyłącznie ze względu na postać Keanu Reevesa. W związku ze wciąż rosnącą popularnością aktora warto dowiedzieć się, czemu ludzie tak kochają tego długowłosego 58-latka.

Powód numer 1 – anonimowe wspieranie chorych dzieci i własna fundacja

Działalność charytatywna zawsze się obroni, nawet gdy niektórzy celebryci robią to tylko i wyłącznie na pokaz. W końcu nawet takie pieniądze ostatecznie trafiają do potrzebujących. Okazuje się, że Keanu Reeves zatrząsł całym tym mechanizmem, prowadząc własną fundację, która od około dwudziestu lat wspiera szpitale dziecięce oraz badania nad nowotworami. Co więcej, część z działań aktora ma odbywać się anonimowo, ponieważ ten nie zabiega o zbędny dla siebie rozgłos.

Powód numer 2 – zrzekanie się ogromnych wynagrodzeń

Tajemnicą poliszynela jest, że po ogromnym sukcesie Matrixa omawiany właśnie bohater zachował chłodną głowę i zwrócił uwagę na problem nierówności płac oraz złego traktowania aktorów i aktorek odgrywających mniejsze role w dużych filmach. Keanu Reeves zrzekł się części swojego wynagrodzenia w sequelach, aby twórcy mogli zapłacić większe stawki jego kolegom i koleżankom z planu. Ponadto część z tych pieniędzy miała zostać wydana na lepsze i nowocześniejsze kostiumy oraz efekty specjalne. Wszystko dla dobra filmu oraz współpracowników.

Powód numer 3 – szacunek do współpracowników

Skoro już przy współpracownikach jesteśmy – podczas kręcenia Matrixa, Keanu Reeves w ramach podziękowania podarował kilkunastu kaskaderom motocykle marki Harley-Davidson. Oczywiści nie jest to pojedynczy przypadek, ponieważ już w 1994 roku aktor wykazał się bardzo miłym gestem. Jego ekranowa partnerka – Sandra Bullock w jednej z „luźnych rozmów” zdradziła, że nigdy nie miała okazji spróbować szampana i trufli. Niedługo później zjawił się u niej nie kto inny jak Reeves, niosąc ze sobą kwiaty oraz rzeczony szampan i trufle. Oczywiście, tego typu historii jest zdecydowanie więcej.

Powód numer 4 – wrodzona i niefałszywa skromność

W swoich licznych wywiadach Reeves regularnie podkreśla, że cały czas robi to co kocha i sprawia mu przyjemność. Naturalnie, mowa tu o aktorstwie. W związku z tym Kanadyjczyk stara się odcinać od sławy, nie przejmując się różnego rodzaju aferami, które starają się wykręcić mu wrogo nastawieni internauci. Nawet gdy wyczyny Reevesa przed kamerą wchodzą na kompletnie nowy poziom — ten wydaje się być tym niewzruszony, powtarzając, że zajmuje się „tym, co kocha”. Podkreślmy, że nie mówimy tu o fałszywej skromności, ponieważ tak status aktor utrzymuje od ponad 30 lat funkcjonowania w branży.

Powód numer 5 – poświęcenia dla roli

Niektóre role wymagają od aktorów wyjątkowego poświęcenia. Na pewno coś o tym wie Keanu Reeves, który przy okazji wcielania się w Johna Wicka regularnie ćwiczył z bronią oraz trenował sztuki walki. Tymczasem przy okazji kręcenia Point Break na fali Kanadyjczyk współpracował z profesjonalnym surferem, aby jak najlepiej odnaleźć się na planie. Podobnych wyzwań Reeves podejmował się w ramach pracy przy Matrixie (treningi sztuk walk), Syberii (obchodzenie się z diamentami), Constantine (konsultacje z egzorcystą) czy kolejnych odsłonach Johna Wicka (choreografie walk).

Powód numer 6 – Keanu to tytan pracy

Ten punkt nieco łączy się z powyższym, jednak teraz pod lupę należałoby wziąć częstotliwość występowania Keanu na naszych ekranach. W ciągu ostatnich pięciu lat aktor zaangażował się w aż trzynaście filmów. Duża część z nich wymagała od niego ogromnego nakładu pracy. W związku z tym 58-latka śmiało można nazwać mniejszą wersją naszego równie kochanego Mariusza Pudzianowskiego, który słynie z hasła „sam się nic nie zrobi”. Czyżby Reeves ukrywał przed nami jakieś polskie korzenie?

Powód numer 7 – miłość do fanów

Najłatwiej kocha się osoby, które również kochają nas. Możliwe, że to właśnie z takiego założenia wychodzi aktor, ponieważ jego kontakt z fanami jest wyjątkowy i szczery. W pierwszej kolejności na myśl przychodzi nam sytuacja z E3 2019, kiedy to całkowicie spontanicznie na scenie Keanu Reeves rzucił kultowym już you’re breathtaking. Podobne sytuacje mnożą się praktycznie z każdym dniem. W związku z tym, jeśli kiedyś uda Wam się zobaczyć tego aktora na żywo, nie bójcie się podchodzić, ponieważ istnieje duża szansa, że poza pamiątkowym zdjęciem otrzymacie również jakiś komplement!

Powód numer 8 – uciekanie od sławy oraz czerwonych dywanów

Pomimo tego, że Keanu Reeves angażuje się do ogromnej ilości projektów, ciężko powiedzieć, że na siłę szuka poklasku na czerwonych dywanach. Wręcz przeciwnie! Aktor stara się uciekać od swojej przytłaczającej sławy, a robi to w bardzo mądry sposób — po prostu jest sobą i nikogo nie udaje. Bardzo ludzkie podejście do tematu sprawia, że 58-latkowi praktycznie nie da się zarzucić niespójności w wizerunku czy przyłapać go na kłamstwie.

Powód numer 9 – szczerość i prawdomówność

O szczerości Keanu niech świadczą jego wywiady. Po prostu odpalcie sobie pierwszą lepszą rozmowę 58-latka z dziennikarzami i na pewno wyciągniecie z niej kilka fajnych cytatów. W 2019 roku w ramach programu The Late Show With Stephen Colbert aktor został spytany o to co dzieje się po śmierci. Reeves z rozbrajającą szczerością stwierdził, iż wie jedynie o tym, że ci, którzy nas kochają, będą za nami mocno tęsknić. Co więcej, aktor nie boi się podejmować trudnych tematów, stając się poniekąd pomostem pomiędzy fanami przemysłu filmowego a elitami Hollywood

Powód numer 10 – to po prostu zabawny kolega

Koniec końców Keanu Reeves to po prostu zabawny i świetny kolega, któremu „się udało”. Przytłaczająca sława, miliardy dolarów, szybkie samochody, piękne kobiety – nic z tych czynników nie zmieniło chłopaka, który marzył o zostaniu profesjonalnym aktorem. Najprawdopodobniej to dzięki temu 58-latek twarda stąpa po ziemi, a jego poczucie humoru działa na praktycznie wszystkich fanów i postronnych obserwatorów.

Źródła: Ranker.com & Insider

Motyw