Kick ma być konkurencją Twitcha. W końcu wiadomo, kto stoi za kontrowersyjną platformą

4 minuty czytania
Komentarze

Kick, czyli platforma chcąca być bezpośrednią konkurencją dla Twitcha, ostatnio znalazła się na świeczniku, ale z zupełnie innego powodu, niż można podejrzewać. Do tej pory nie było bowiem jasne, kto tak naprawdę stoi za Kick, ale pojawiały się informacje, że platforma może być powiązana z firmą odpowiedzialną za wirtualne kasyno Stake.com. Jak dobrze wiemy, kwestia wirtualnego hazardu jest tematem mocno kontrowersyjnym i tego typu konotacje nie wpływają dobrze na marketing.

Kto jest właścicielem Kick? Trochę nowych informacji i powiązanie ze Stake.com

zrzut ekranu z platformy Kick
Fot. zrzut ekranu z platformy Kick

We wrześniu 2022 roku Twitch poinformował, że zmienia swoją politykę i zabroni transmisji związanych z grami hazardowymi, a w szczególności z tymi, które pozwalają na obstawianie z wykorzystaniem kryptowalut. To był dość odważny ruch ze strony Twitcha, ponieważ transmisje z gier hazardowych cieszyły się tam gigantyczną popularnością. Podobnie jak twórcy, którzy takie transmisje prowadzili, jak np. Tylor „Trainwrecks” Niknam, który miesięcznie mógł wyciągać na tym około miliona dolarów, a później przeszedł do Kick. Zresztą Kick przyciągnął nie tylko Niknama, ale także takie głośne nazwiska, jak Adin Ross czy Hikaru Nakamura. Skąd taki nagły odpływ ludzi z Twitch na Kick? Oczywiście chodzi o pieniądze, ponieważ nowy gracz na rynku oferuje znacznie lepszy podział zarobków. Większość pieniędzy idzie na konta streamerów (95/5), a na Twitch podział był o wiele mniej intratny (50/50).

Zakaz Twitcha sprawił, że wirtualne kasyna stracił kanał, na który mogły być promowane. Jedną z firm, która mocno musiała oberwać na takim zakazie było Stake.com, do którego zaraz wrócimy, ponieważ jak dobrze wiemy, nic w naturze nie ginie.

I tutaj właśnie pojawia się Kick, które podobnie jak Twitch, ma być platformą skierowaną do streamerów i ich fanów. Jednak nie do końca było wiadomo, kto tak naprawdę stoi za Kick. Przynajmniej oficjalnie, ale teraz wiemy o tym odrobinę więcej. Kiedy Kick zadebiutowało na iOS, polityka Apple zmusiła firmę do ujawnienia, kto tak naprawdę stoi za firmą. To Kick Streaming Pty Ltd, która od listopada 2022 roku była zarejestrowana w Australii. Jedynym udziałowcem było Easygo Entertainment Pty Ltd, które zarejestrowano kilka miesięcy wcześniej. Easygo w jednej trzeciej jest własnością firmy Ashwood Holdings Pty Ltd., a ta należy do Eda Cravena, właściciela Stake.com i człowieka, który na kryptowalutach dorobił się miliardów. Oficjalnie trudno więc doszukać się powiązania mówiącego, że Kick należy bezpośrednio do Stake, ale wiele wskazuje na silne powiązania między nimi. Do tego na Kick pojawiały się już drużyny sponsorowane przez Stake.com, czyli mamy tutaj przykład dobrego marketingu.

Zobacz też: Wardęga wyjawia, za co dostał bana na Twitchu.

Kick może na tym rozdaniu stracić

Stake.com to nic innego, jak wirtualne kasyno kryptowalut, ale działające na wybranych rynkach w pełni legalnie. Jednak niejasne powiązania między Kick a Stake sprawiają, że można zacząć zadawać pytania. Czy faktycznie Kick ma być platformą, która zachęca do oglądania streamów, a może jest tubą reklamową wirtualnego kasyna? Hazard to wyjątkowo niebezpieczna rzecz, jeżeli nie ma się nad nią kontroli, a biorąc pod uwagę, że streamy z gier chętnie oglądają młodsi odbiorcy, sprawa się bardziej komplikuje.

Kick dopiero się rozgrzewa i do Twitcha jeszcze mu sporo brakuje. Nowe gwiazdy na pokładzie niekoniecznie zapewnią platformie rozpoznawalność, ale za to z pewnością napędzą nowych użytkowników. Trudno jednak ocenić czy faktycznie ci zostaną z Kick na dłużej, a może wrócą na bezpieczne łono Twitcha. Kontrowersje wokół tego, kim właściwie jest właściciel platformy z pewnością nie pomogą. Dodajmy też, że na Kick znajdziemy również polskich streamerów, a wśród nich Nitrozyniaka, który dostał już bany na Twitchu i YouTube. Jak więc widać, Kick jest bardziej elastyczny.

fot. screenshot/Kick.com

Motyw