We wrześniu tego roku w ramach wydarzenia D23 Expo doszło do zapowiedzi wielu nowych produkcji Disneya. Wśród nich znalazła się aktorska wersja animacji sprzed ponad trzydziestu lat zatytułowanej Mała syrenka. Nadchodzący projekt z miejsca spotkał się z krytyką ze strony widzów, jednak dużo wskazuje na to, że film ostatecznie może obronić się swoją warstwą artystyczną!
Mała Syrenka w drodze – pierwsi widzowie są zadowoleni z seansu
Kontrowersja oraz Disney idą ze sobą w parze. W takim stwierdzeniu utwierdza nas między innymi Mała syrenka, czyli nadchodzący film autorstwa popularnej wytwórni. Po raz pierwszy o projekcie usłyszeliśmy we wrześniu tego roku i to właśnie wtedy mogliśmy zobaczyć, jak w tytułowej roli prezentuje się Halle Bailey. Oczywiście w internecie niemalże z miejsca wybuchała wielka afera dotycząca koloru skóry młodej aktorki oraz odchodzenia Disneya od pierwowzoru z 1989 roku.
Zgodnie z zapowiedziami twórców unowocześniona wersja klasycznej historii do kin trafi w maju 2023 roku. Co ciekawe Disney już teraz organizuje pierwsze pokazy testowe Małej syrenki. Okazuje się, że pomimo obaw ogromnej rzeszy widzów omawiany właśnie tytuł spotkał się z zachwytem ze strony wąskiego grona odbiorców. Skylar Shuler, czyli dziennikarz powiązany z Disneyem poinformował, że pierwsze wersje nadchodzącego filmu są dalekie od finalnego efektu, jednak Halle Bailey w roli Arielki jest „cudowna”. Niemniej największą uwagę testowej widowni skupiła na sobie Melissa McCarthy, która odgrywa Urszulę.
Zobacz też: Co oglądać na Disney+, czyli polecamy nowości dodawane na platformę
Cóż, dużo wskazuje na to, że pomimo licznych kontrowersji związanych z filmem ten może okazać się hitem na miarę swojego pierwowzoru z 1989 roku. W tym miejscu warto zaznaczyć, że Mała syrenka poza wspomnianymi Halle Bailey i Melissą McCarthy do obsady aktorskiej zaangażowała także Jonaha Hauer-Kinga, Javiera Bardem, Daveeda Diggsa oraz Jacoba Tremblaya.
Źródło: CBR