Studio 666 recenzja

Studio 666 to horror tak zły, że aż dobry – lepiej nie oglądać go z pełnym żołądkiem i na trzeźwo

6 minut czytania
Komentarze

Studio 666 to dość nietypowy horror, który można zakwalifikować zarówno do tego gatunku, jak i do… komedii. To przedziwna mieszanka gatunkowa, która na dodatek została obsadzona członkami zespołu Foo Fighters. Zresztą cały ten przedziwny film to w dużej mierze jeden wielki pokaz tego, jak zespół doskonale potrafi się bawić i czerpać morderczą radość z tworzenia muzyki. Biorąc jednak pod uwagę to, jak potoczyła się ostatnio historia Foo Fighters całość ogląda się dość… trudno.

Recenzja Studio 666 – przedziwny horror i komedia od Foo Fighters

Studio 666 HBO Max

Niedawno na HBO Max dodano film, który był także wyświetlany w polskich kinach, choć zapewne niewiele osób zdecydowało się na to, by obejrzeć go w ten właśnie sposób. I to była z ich strony dobra decyzja, ponieważ Studio 666 nie ma w sobie nic, co mogłoby zachęcić do tego, by film oglądać na wielkim ekranie. Szczególnie że podczas seansu dobrze otworzyć sobie piwko i po prostu się zrelaksować, ale pod warunkiem, że mamy sporą tolerancję na krew lejącą się na ekranie. Nie jest to pierwsza w historii taka mieszanka gatunkowa i zapewne przeszlibyśmy obok niej obojętnie, gdyby nie sama obsada.

W głównych rolach mamy tutaj bowiem członków zespołu Foo Fighters, a więc na ekranie pojawia się Dave Grohl, Taylor Hawkins, Nate Mendel, Pat Smear, Chris Shiflett oraz Rami Jaffee. I to oni w większości są pokazywani, ale w filmie wystąpili także Whitney Cummings, Leslie Grossman, Will Forte, Jenna Ortega czy Jeff Garlin. Warto również dodać, że w Studio 666 przewija się kilka naprawdę zasłużonych nazwisk dla przemysłu muzycznego. Wystąpił tutaj bowiem Kerry King ze Slayera czy sam Lionel Richie, a jakby tego było mało, można dojrzeć także Johna Carpentera, czyli jednego z mistrzów horrorowego gatunku. Największą rolę dostał tutaj King, który jak zwykle pokazuje odpowiedni pazur. Patrząc na obsadę można było spodziewać się filmu, którego akcja kręciła się będzie wokół muzyki i poniekąd tak jest. Fabuła opowieści jest jednak szczątkowa i mocno już oklepana.

O czym opowiada Studio 666 – słów kilka o fabule filmu

Studio 666  Dave Grohl i Kerry King na planie filmu

Jeżeli obejrzeliście w życiu choć kilka horrorów, to absolutnie nic w Studio 666 was nie zaskoczy. Trudno to jednak traktować jako zarzut, bo od samego początku seansu wiem, że ta produkcja powstała tylko z jednego powodu – dla zabawy. Wróćmy jednak do samej fabuły opowieści. Foo Fighters mają nagrać kolejny w swojej karierze album, ale jakoś im to nie wychodzi. Stale szukają nowego brzmienia, więc ich agent podpowiada im, by przenieśli się do pewnego domu i tam nagrali nowe utwory. Posiadłość wygląda tak, jakby przeszedł przez nią huragan, ale wnętrza charakteryzują się wyjątkowym i mrocznym brzmieniem. Dave Grohl podejmuje więc decyzję, by wynająć dom na dłużej i przenieść się tam na stałe razem z zespołem dopóki nie skończą nagrywać płyty. Gdzie tutaj horror? Już tłumaczę.

Otóż dom jest nawiedzony, a przed laty inny zespół nagrywał w nim swój album. Jednak ich wizyta skończyła się rzezią, do której doprowadził frontman. Nie będzie więc zaskoczeniem, jak i Dave Grohl zacznie zachowywać się lekko nienormalnie po jakimś czasie, a reszta Foo Fighter będzie narażona na niebezpieczeństwo. Czego możemy się spodziewać? Tajemniczych rytuałów, hektolitrów krwi, wyjątkowo głupich sposobów na śmierć i… szopa. Nie zabraknie także odrobiny kanibalizmu, seksu i niewybrednych żartów z czyjejś babci. Mieszanka to przedziwna, ale dziwnie pasująca do całości pod warunkiem, że wcześniej odpowiednio się do seansu nastroimy.

Śmierć i muzyka na pierwszym planie

Studio 666 to poniekąd hołd dla filmu gore, co widać już od pierwszych scen, choć w środku napięcie mocno siada. Twórcy zdecydowali się na wykorzystanie ogranych motywów, gdzie widz po prostu wie, że za moment coś mu wyskoczy na ekranie. Za pierwszym razem może to działać, ale za drugim i kolejnym już niekoniecznie. Pierwsza połowa filmu zresztą jest o wiele mroczniejsza i poważniejsza, niż samo rozwinięcie oraz finał, co trochę zaburza samą przyjemność oglądania. Zaczynamy bowiem od horroru, a nawet poniekąd slashera, by przejść do prawie komedii, ale wymieszanej ze sporą dawką krwi. Oczywiście tutaj wszystko jest mocno umowne. Bohaterowie umierają czasem w tak kuriozalny sposób, że nie da się tego traktować poważnie. Tutaj uwaga na mały SPOILER. W jeden ze scen umiera perkusista zespołu, czyli Taylor Hawkins. Dość dziwnie się to ogląda, ponieważ muzyk faktycznie zmarł w tym roku. I choć w filmie jego śmierć jest pokazana w sposób żartobliwy, sama świadomość, że ten nie żyje od raptem kilku miesięcy, działa dziwnie.

Wielką rolę w całym filmie odgrywa też muzyka. Foo Fighters nagrywają bowiem album, więc możemy posłuchać sporo naprawdę dobrej muzy. Jako ciekawostkę warto tutaj dodać, że Foo Fighters faktycznie nagrało album związany ze Studio 666 tworząc zespół Dream Widow. I to muzyka zupełnie inna, niż to, do czego przyzwyczaił nas zespół. Jest mocno, mrocznie i ostro, czyli dokładnie tak, jak miało być, a przynajmniej według tego, co działo się w filmie. Warto przesłuchać całość, ponieważ to raptem pięć utworów, a całość dostępna jest m.in. na Spotify. Jeżeli interesuje was, jak wygląda proces tworzenia albumu w wykonaniu Foo Fighter, to na Amazon Prime Video dostępny jest dokument Back and Forth, który bardzo ciekawie przedstawia również historię samego zespołu.

Zobacz też: Spotify to opcja, która przestała mi wystarczać [OPINIA]

Studio 666 – czy warto obejrzeć?

Studio 666 nie zaskoczy, ani raczej też nie przestraszy widzów, którzy uwielbiają horrory. To film zrobiony dla fanów Foo Fighters i to widać na każdym kroku. Sporo tutaj dobrej muzyki i paru naprawdę śmiesznych momentów, więc zabierając się do oglądania czasu raczej nie stracimy. Przedziwna to mieszanka gatunkowa, ale na relaks w dobrym towarzystwie nadaje się idealnie. No i występ Kinga ze Slayera wynagradza wszystkie inne braki, które da się w filmie zaobserwować. To nie jest dobre kino. Jest złe, ale takie miało być i sprawdza się w tej roli doskonale.

Przeczytaj także: Chodzenie do kina to dziś koszmar [OPINIA]

Motyw