bullet train film 2022

Bullet Train – Tarantino spotyka Guya Ritchiego w akcyjniaku klasy ekonomicznej

5 minut czytania
Komentarze

Wsiąść do pociągu byle jakiego…” mawiają. Cóż, Brad Pitt niekoniecznie by się z tym zgodził. Dowodem na to jest film „Bullet Train” w reżyserii autora „Johna Wicka” i „Deadpoola 2”.

Bullet Train – opis fabuły filmu

bullet train brad pitt

Brad Pitt wciela się w rolę płatnego zabójcy o kryptonimie „Biedronka”, który przyjmuje teoretycznie proste zlecenie przejęcia walizki znajdującej się w tokijskim pociągu. Niestety Biedronka nie ma zbyt dobrych układów ze szczęściem, tak więc i to zadanie bardzo szybko się komplikuje, gdyż w tym samym pociągu znajduje się jeszcze kilka postaci spod ciemnej gwiazdy.

Bullet Train – pociąg do komiksowej przemocy

Przyznaję, „Bullet Train” nie okazał się aż tak złym filmem, jak sądziłem, że będzie po obejrzeniu zwiastunów. Oczywiście to jest kakofoniczna i komiksowo przerysowana wariacja filmów Quentina Tarantino oraz Guya Ritchiego z domieszką kreskówek z serii Looney Tunes (a nawet i intrygi kryminalnej rodem z powieści Agathy Christie). Ale na szczęście kaskader-reżyser David Leitch ma w sobie wystarczająco sprawności formalnej, by nie wpaść w pułapkę wielu poprzednich nieudanych naśladowców wyżej wymienionych twórców. Nie żeby od razu „Bullet Train” był w pełni udanym filmem, bo nie jest, ale spodziewałem się czegoś o wiele gorszego.

Na filmie Leitcha bawiłem się momentami nieźle. Z naciskiem na „momentami”, gdyż „Bullet Train” jest niestety dziełem bardzo nierównym. Warto też zaznaczyć, że prawie cały film rozgrywa się w ciasnych wagonach pociągu, i nie jest to kameralny dramat psychologiczny, tylko komedia kryminalna oraz kino akcji, chwilami pełną gębą. Inscenizacja oraz choreografia scen wymaga tu więc o wiele więcej kreatywności niż w innych przypadkach. A twórcy nie kryją się pod tym względem z inspiracjami filmami z Jackie Chanem. Oczywiście są ze dwie klasy niżej, ale wypada docenić zarówno chęci jak i chwilami niezłe efekty tych inspiracji. Akcja „Bullet Train” bywa tyleż samo efektowna, efekciarska, szalenie kolorowa i chaotyczna zarazem. Nie każdy widz to kupi, bo nie każdy tego oczekuje od kina rozrywkowego, ale na tle niedawnego (o i wiele droższego) „Gray Mana” film Leitcha zdaje się być zdecydowanie bardziej pełen życia, frajdy, rozmachu, kreatywności oraz stylu. Cały czas oczywiście oscylujemy w pułapach średnich kina klasy B, ale jeśli miałbym wybierać między tymi dwoma produkcjami, to „Bullet Train” wypada zdecydowanie lepiej w tym gatunku.

Bullet Train – czy coś zatrzyma ten pociąg?

bullet train film recenzja

Bezapelacyjnie, jak tytuł wskazuje, „Bullet Train” nie jest filmem, na którym można się nudzić. Akcja pędzi niczym rozpędzony pocisk, ze wszystkimi tego plusami i minusami. Początek, właściwie cały pierwszy akt, niestety mnie nie przekonał. W dużej mierze ze względu na tonę retrospekcji, które w teledyskowym stylu (wizualnym i narracyjnym) opowiadają nam historie wszystkich postaci znajdujących się w kręgu zainteresowania fabuły. Nie dość, że te retrospekcje odrywają co chwila od wątku głównego i potrafią potężnie irytować zaburzając rytmikę filmu, to jeszcze na dobrą sprawę większość z nich nie jest do niczego potrzebna. Historie te można by albo w ogóle pominąć bez szkody dla scenariusza albo ująć w paru zdaniach zaszytych w dialogach. Film sporo by na tym zyskał.

Rzeczone dialogi bywają względnie niezłe, momentami zabawne, choć też potrzeba czasu, by się rozkręciły na dobre. Z pewnością jednak „Bullet Train” to film, który nie jest aż tak zabawny i błyskotliwy jak się jego twórcom wydaje. To wszystko już gdzieś widzieliśmy i słyszeliśmy i to w lepszej formie. Tym niemniej, jako lekka rozrywka na jedno podejście, szczególnie polecane na dużym ekranie w kinach, ogląda się to naprawdę przyjemnie. O ile oczywiście lubicie szalone, kakofoniczne, pełne przerysowanej i niepotrzebnej przemocy filmy, które nie są do końca na serio. To też jedna z tych produkcji, która, jak pisałem wcześniej, rozpędza się stopniowo, ale też sukcesywnie i konsekwentnie podbija stawkę, prowadząc do zwariowanego finału. Przyznam, że ten reżim konstrukcyjny mi się w „Bullet Train” spodobał. Jest wiele filmów, których tempo jest o wiele bardziej rozedrgane i np. początek bywa nudny, w środku dostajemy najbardziej imponujące sekwencje, a potem w finale tempo znowu zwalnia. „Bullet Train”, przy całym swoim chaosie narracyjnym i wizualnym, od strony szkieletu jest naprawdę poukładaną konstrukcją, która umiejętnie podnosi temperaturę wyżej i wyżej.

Bullet Train – ocena filmu

bullet train film 2022

Jeśli spodziewacie się prawdziwego objawienia w kinie akcji na miarę chociażby „Johna Wicka” tyle że w pociągu, to nie ten adres. David Leitch sprawnie odhaczył parafrazowanie Tarantino, Ritchiego i chwilami Jackie Chana, ale jego dziełu daleko do tych punktów odniesienia. Tak naprawdę, to czy „Bullet Train” przypadnie wam do gustu zależy od tego, czego oczekujecie i jakie są wasze preferencje. Na pewno jeśli lubicie teledyskowe montaże i takowe opowiadanie historii oraz absurdalnie głupie fabuły, będące pretekstem do pokazania kreskówkowej orgii przemocy, film Leitcha może być dobrą opcją na rozrywkowe popołudnie bądź wieczór. Aktorzy, a obsada ciekawa, bo jest i Brad Pitt, Aaron Taylor-Johnson, Hiroyuki Sanada oraz parę zaskakujących epizodów sporych hollywoodzkich nazwisk, bawią się znakomicie dając widzom równie udane kreacje. Parę zwrotów akcji robi niezłe wrażenie, wizualne film prezentuje się bardzo dobrze. Słowem przyzwoita, choć nie powalająca na kolana, rozrywka dla fanów kina klasy B. „Kill Bill” spotyka Królika Bugsa oraz „Morderstwo w Orient Expressie”. Jeśli taka mikstura budzi w was ekscytację to „Bullet Train” powinien zapewnić wam niemałą frajdę.

Ogólna ocena

6/10

Motyw