Sentyment jak różowe okulary — znów wróciłem do serii Gothic i nadal nie mam dość!

5 minut czytania
Komentarze

Ahh… Ten sentyment. Pozwólcie, że w ramach wstępu wam coś opowiem. Ostatnio znów postanowiłem odświeżyć sobie całą serię Gothic, przeszedłem jedynkę i zacząłem grać w dwójkę. Pewnego dnia podeszła do mnie moja wybranka, która tylko zerkając na monitor, odwróciła się na pięcie, rzucając lekceważące – „Znów w to samo”. Poważnie zacząłem się zastanawiać, o co jej chodzi i wiecie co? Ma rację. Ciągle gram, oglądam i czytam te same starocie, które nałożyły mi różowe okulary sentymentu. Już dawno w tym, temacie zatraciłem jakikolwiek obiektywizm oraz zdrowy rozum.

Seria Gothic, czyli 20 raz to samo. Czy to już choroba?

Czy jestem chory na powroty do starych gier? Wydaje mi się, że tak. 20. Tyle właśnie razy udało mi się skończyć Gothica 2 w przeróżnych wariantach. Na modach, z dodatkiem, bez dodatku, wszelkimi możliwymi buildami postaci. Ciągle i ciągle to samo. Co najśmieszniejsze — w ogóle tego nie zauważałem.

Zdałem sobie sprawę z tego, patrząc dopiero na liczby. Na samym Steam miałem przegrane 116 godzin w dwójkę, 37 godzin w jedynkę. Do Gothica 3 jakoś tak mniej chętnie wracam. Niby nie dużo, ale dopiero od niedawna zacząłem grać w wersję steamową gry. Wcześniej korzystałem z wersji płytowej, która w końcu nie liczy przegranych godzin. Setki, setki godzin spędziłem w świecie, który znam na pamięć, na rozmowach, które znam na pamięć i wciągając się w fabułę, którą znam na pamięć.

Muszę też przy tym zauważyć, że zdaję sobie sprawę z tego, że nie jest to najlepsza gra na świecie. Sam przed sobą nigdy tego nie przyznam, staram się jednak zachować rozum i gdy, ktoś wyciąga oczywiste wady Gothica, to po prostu przyznaje mu racje. Ta gra jest kulawa, fabuła ma liczne dziury, mechanika jest tylko dla wytrwałych, a sama dwójka z Nocą Kruka były Soulsami, zanim to było modne. To są właśnie te różowe okulary sentymentu, zdaje sobie sprawę z tego, jak jest, ale za nic w życiu nie chce tego zaakceptować.

Dlaczego tak często wracamy do tego, co już znamy?

W moim przypadku są to chyba bardzo dobre wspomnienia z danym dziełem. Kiedyś gry, filmy czy seriale nie były tak ogólnodostępne. Na nową grę potrafiłem czekać naprawdę długi czas. Internet na wsi, gdzie mieszkałem, pojawił się dopiero w 2009 roku i był okrutnie ograniczony, a o wypożyczalni filmów mogłem tylko pomarzyć. To właśnie te ograniczenia ukształtowały mnie takim, jaki obecnie jestem. To właśnie dlatego tak dobrze pamiętam te nieliczne dzieła, do których wtedy miałem dostęp. To też dlatego potrafię grać wiele razy w tę samą grę czy oglądać ten sam film. Kiedyś tak właśnie robiłem, więc dlaczego miałbym przestać?

To jest niewątpliwie kwestia naszej psychiki. Tego, jak postrzegamy konkretne rzeczy i jak bardzo w rezultacie potrafimy być nieobiektywni. Sam siebie w tym temacie zaskakuje. Zawsze wydawało mi się, że jestem dość otwarty na nowe dzieła kultury. Chętnie gram w coś nowego, chętnie wybieram się do kina czy teatru, chętnie próbuję nowych książek. Na ogół nie tworzę sobie wewnętrznej bańki pełnej staroci. A jednak! Są rzeczy, które mocno wbiły mi się pamięć, ukształtowały mój gust i zainteresowania.

Sentyment to różowe okulary, które chcemy nosić

Cieszy mnie to, że nie jestem jedynym świrem, który uważa tak samo. Nie mam tu na myśli Gothica. Popatrzcie na wiele innych produkcji. Znam ludzi, którzy przechodzą przynajmniej raz w roku Fallouta 2 czy pierwszą Mafię w oryginale, mimo że już jakiś czas mamy jej remake. Wskazuje na to ogromna scena moderska. Popatrzcie tylko, jak wiele zdolnych ludzi utrzymuje przy życiu kultowe gry i jak wielu ludzi chce jeszcze w nie grać.

Przykładem mogą tu być wydane na końcówce ubiegłego roku „Kroniki Myrtany”. Mod do Gothica 2, który jest modem tak świetnym, że niektórzy nazywają go nawet drugim dodatkiem, a inni nową grą. Zresztą, tylko zobaczcie statystyki Kronik Myrtany względem świeżutkiego Elexa 2. Dlaczego porównuje właśnie do Elexa? Ponieważ oryginalnego Gothica 2 stworzyło to samo studio, co Elexa. Oczywiście, trzeba oddać to, że mało kto z osób, które tworzyły Gothica, tworzyły również Elexa, ale to tylko pokazuje pewną poprzeczkę, która dla współczesnej formy studia jest praktycznie nie do przeskoczenia…

Jeśli jesteście chętni sami sprawdzić statystyki steam dla poszczególnych gier, możecie tu zrobić tutaj:

Pamiętajcie, proszę, że Elex 2 wyszedł później, niż Kroniki Myrtany. To tylko pokazuje, jak bardzo jesteśmy sentymentalni. Jak bardzo chcemy nosić różowe okulary. Powiem wam, że osobiście Kroniki Myrtany były dla mnie najlepszą premierą ubiegłego roku. Spędziłem w tym modzie łącznie 230 godzin, a i tak mam wrażenie, że nie zrobiłem wszystkiego.

Nasz sentyment i skłonność do powrotów ma swoje pozytywne skutki. Jak już omawiamy na przykładzie Gothica, to przy nim zostańmy. Jeszcze niedawno wydawało się, że marka jest zupełnie martwa. Okazało się jednak, że nie do końca. THQ Nordic działa prężnie nad remakiem pierwszej części, Kroniki Myrtany okazały się ogromnym sukcesem i modem roku, a w samego Gothica na Steam gra cały czas więcej osób, niż w niejedną nową produkcję. Jesteśmy sentymentalni, ale czy trzeba coś z tym robić? Osobiście uważam, że nie i pewnie dalej będę wracać do starego, dobrego Gothica i innych gier, filmów, seriali, na które patrzę przez różowe okulary.

Motyw