[Retro recenzja] FIFA 14 – w taki sposób należy tworzyć gry piłkarskie

12 minut czytania
Komentarze

W ostatniej odsłonie serii, w której bierzemy na tapet oldschoolowe gry, przyjrzeliśmy się Call of Duty 4: Modern Warfare. Dlatego, aby nie popaść w monotonię, zmieniamy temat o 180 stopni. Z brutalnego świata wojny przenosimy się wprost na zieloną murawę. Oczywiście będą to wirtualne boiska znane nam z FIFA 14, czyli jednej z najlepszych odsłon serii.

Zalety

  • Klasyczny tryb Ultimate Team
  • Świetna oprawa audiwizualna
  • Rozwinięta fizyka piłkarzy i piłki
  • Wprowadzenie do serii powiewu świeżości

Wady

  • Schematyczny gameplay

Podsumowanie

FIFA 14 jest najprawdopodobniej jedną z najlepszych, o ile nie najlepszą FIFĄ w historii serii. Absolutny klasyk, który może służyć za drogowskaz dla całego EA Sports.

8,8/10
  • Grafika 9
  • Oprawa audio 10
  • Tryby gry (offline i online) 9
  • Rozgrywka na boisku 7

Seria FIFA – wszystko co trzeba wiedzieć

[Retro recenzja] FIFA 14

Na wstępie chciałbym zaznaczyć, że w ostatnich tygodniach ponownie „zakolegowałem się” z cyklem od EA Sports. Jako weteran zarówno Pro Evolution Soccer, jak i serii FIFA nauczyłem się już, że czasem warto zrobić sobie solidną przerwę od tych tytułów. W moim przypadku sprowadziło się to do niekupowania najnowszej FIFA 22, aby najzwyczajniej w świecie odpocząć od całego maratonu, jakim jest tryb Ultimate Team (jednak o tym trochę później).

Dodatkowo przysługę wyrządziło mi Konami, wypuszczając na rynek eFootbal 2022 , które… no właśnie, jak to w ogóle opisać? Ogólnie rzecz biorąc najnowszy PES, czyli w zasadzie eFootball po prostu nie pokazał się z najlepszej strony. Dowodem na to niech będą, chociażby oceny graczy, którzy uznali produkcję od Konami najgorszą grą 2021 roku.

Moje narastające pragnienie już wkrótce zaspokoi zapewne FIFA 23, która jak już pewnie doskonale wiecie, będzie ostatnią odsłoną serii tworzoną we współpracy tytułowej organizacji z Electronic Arts. Od przyszłego roku klasyczny cykl przejmie nowy deweloper (być może będzie to 2K) natomiast kalifornijska firma zajmie się produkcją nowej serii piłkarskiej – EA Sports FC.

W związku z tym, że FIFA 23 będzie ostatnią taką produkcją w bogatej historii Electronic Arts warto, żeby była ona wyjątkowa. Z dokładnie taką myślą ostatnio przedstawiłem pięć zmian, które powinny pojawić się w najnowszej odsłonie serii. Przy okazji tworzenia tego tekstu zastanawiałem się nad tym, która część piłkarskiego cyklu od EA Sports jest tą najlepszą. Po długim namyśle zdecydowałem, że jest to…

FIFA 14 – tak trzeba to robić

[Retro recenzja] FIFA 14

Wyobraźcie sobie, że mamy połowę roku 2013. W angielskiej Premier League swój ostatni sezon w roli menadżera Manchesteru United zakończył Sir Alex Ferguson. W Hiszpanii kampanię ligową z dorobkiem 46 goli kończy Leo Messi. Na polskim podwórku po mistrzostwo sięga Legia Warszawa. Na arenie międzynarodowej rządzi natomiast Bayern Monachium, który w finale Ligi Mistrzów pokonał Borussie Dortmund z polskim trio w składzie.

Taki zestaw wspomnień szybko sprawi, że kibice piłki nożnej poczują silną nutę nostalgii. Uczucie to zwiększy się, gdy przypomnę, że pod koniec września na rynku debiutuje FIFA 14. Nowa odsłona kultowego cyklu była, jest i będzie przełomowa pod wieloma względami. Przede wszystkim była to pierwsza FIFA, która została zaktualizowana o wersję na konsole ósmej generacji, czyli PlayStation 4 oraz Xbox One.

Niemniej piękne wspomnienia związane z grą FIFA 14 tworzą się przede wszystkim z otoczki tego tytułu oraz jego zawartości. W pierwszej kolejności należy wyróżnić tu rozwinięcie trybu Ultimate Team, który w przyszłości wprowadzi serię autorstwa EA Sports na kompletnie nowy poziom popularności oraz płynności finansowej.

Właśnie tutaj rozpędu nabrał tryb Ultimate Team

[Retro recenzja] FIFA 14

Nie oszukujmy się, od dobrych kilku lat lwia część graczy FIFA rok w rok kupuje nową odsłonę serii tylko po to, aby spróbować swoich sił w Ultimate Team. Dla niewtajemniczonych warto nakreślić, czym w ogóle jest ten tryb gry. Tak więc słynny FUT pozwala nam na stworzenie swojego własnego klubu. Jednakże najważniejszą kwestią są tu wirtualne karty prawdziwych piłkarzy oraz paczki, w których ich znajdziemy. Pomimo tego, że Ultimate Team pojawił się już kilka lat wcześniej, w moim przekonaniu prawdziwego rozpędu nabrał właśnie przy okazji „czternastki”.

W trakcie układania drużyny, która będzie reprezentować nasz klub, do swojej dyspozycji dostajemy szereg różnorodnych kart. W grę wchodzą tu takie kwestie jak kondycja, zgranie poszczególnych zawodników oraz oczywiście taktyka. Warto zaznaczyć, że w FIFA 14 mogliśmy rywalizować zarówno offline, jak i online. Największy prestiż przynosiły jednak zwycięstwa w ligowych meczach przeciwko innym graczom. Dzięki wygranym mogliśmy piąć się w górę ligowej tabeli, a w najlepszym przypadku awansować do wyższej dywizji. Tam czekał nas już wyższy poziom oraz lepsi przeciwnicy.

Pomimo rozwiniętego aspektu rywalizacji najbardziej uzależniająco w Ultimate Team działa jednak rynek społeczności oraz klasyczne loot boxy. W tym przypadku pojawiają się one w formie płatnych paczek z piłkarzami, akcesoriami oraz innymi mniej znaczącymi elementami. Aby otworzyć paczkę, musimy posłużyć się albo wirtualnymi monetami, które zarabiamy za rozgrywanie meczów, albo FIFA Pointsami, które kupujemy za realne pieniądze.

To właśnie w tym miejscu duży plus wędruje na konto FIFA 14. Dlaczego? EA Sports potęgę loot boxów odkryło dopiero kilka lat później, przez co Ultimate Team z przełomu 2013 i 2014 roku nie był jeszcze tak „zepsuty”. Twórcy serii zauważyli, że gracze chętniej wydają swoje ciężko zarobione pieniądze na ich tytuły, gdy w paczkach pojawiają się rzadcy i wysoko ocenieni zawodnicy. W związku z tym FIFA 18, FIFA 19 czy FIFA 20 owocowały w wysyp sztucznie „napompowanych” kart, które miały zachęcać do opróżniania swoich portfeli na rzecz FIFA Points i kupna paczek.

[Retro recenzja] FIFA 14
Skala „zepsucia” FUT stała się niewiarygodna (grafika Kartomania – FIFA Ultimate Team i nie tylko)

W FIFA 14 taki zabieg nie miał jeszcze miejsca, przez co wybitni zawodnicy w życiu realnym, byli także unikatowi oraz wysoko ocenieni na wirtualnej murawie. Wówczas nie było mowy o tym, żeby losowy piłkarz z trzeciej ligi angielskiej miał taką samą ocenę ogólną, co gwiazdy futbolu z Leo Messim i Cristiano Ronaldo na czele. Podsumowując ten przydługi wywód – Ultimate Team w FIFA 14 był jeszcze po prostu zdrowy i niezdemoralizowany kultem nachalnych mikropłatności.

Rozgrywka jak to rozgrywka

[Retro recenzja] FIFA 14

Zdecydowanie za długo skupiliśmy się na aspektach technicznych, więc czas już przejść do czystej rozgrywki. W tym miejscu należy zacząć od tego, że odkąd pamiętam, serii gier FIFA w porównaniu do starszych odsłon Pro Evolution Soccer zarzucałem jedno – schematyczność. W przypadku produkcji od Konami zawsze kochałem to, że aby strzelić gola, należało bardzo mocno się skupić. Wynikało to z braku schematów, a każda akcja zarówno ofensywna, jak i defensywna znacząco się od siebie różniły.

Cykl FIFA natomiast od lat kojarzony jest ze schematycznością. EA Sports stara się zatrzeć to wrażenie, co roku zmieniając aspekt rozgrywki, który jest promowany. W niektórych odsłonach serii wystarczyło uderzyć piłkę technicznym strzałem zza szesnastu metrów, aby padł gol. W innych dużo lepiej działały silne strzały po ziemi. Tak naprawdę można by stworzyć długą tabelę, w której wypisalibyśmy jakie rozwiązania twórcy promowali w kolejnych latach.

FIFA 14 stała pod znakiem „wrzutka i gol z główki”. Te słowa potwierdzi każdy, kto choć trochę zaznajomił się z tą grą. Podanie do boku, pomknięcie skrzydłem i dośrodkowanie adresowane do rosłego napastnika. W polu karnym wystarczy nacisnąć przycisk odpowiadający za strzał i voilà – gol na 1:0. Chwilę później ten sam schemat i mamy już 2:0…

Oczywiście całą tę historię lekko zabarwiłem, ale nie zmienia to faktu, iż każda FIFA ma swego rodzaju schemat w genach. Oczywiście powrót do gry w „czternastkę” po tym, jak w pamięci mam rozgrywkę o siedem czy osiem lat nowszą jest trochę jak cofnięcie się do podstawówki. Wszystko wydaje się dużo prostsze i bardziej archaiczne. Na duży minus oczywiście należy zanotować brak oprawy meczowej, drętwych kibiców czy nie tak rozwinięte animacje, jednakże biorąc pod uwagę ówczesne czasy, należy stwierdzić, że FIFA 14 robiła potężne wrażenie.

Ogólnie rzecz biorąc, w przypadku gier o tematyce piłkarskiej, ocena gameplayu jest niesłychanie subiektywna. Przecież przez całą rozgrywkę nie przenosimy się z akcją w żadne inne miejsce, jak na zielone boisko o niewielkich wymiarach. W związku z tym odbiór gry wynika tylko i wyłącznie z tego, jak opracowano elementy typu fizyka, sterowanie czy zachowania sztucznej inteligencji.

Jeśli na chwilę zapomnimy o schematyczności i przeniesiemy się do roku 2013, śmiało mogę stwierdzić, że FIFA 14 na tamten moment była absolutnie najbardziej zaawansowaną grą o tematyce piłkarskiej. Mało tego! Takie samo zdanie można podtrzymać nawet przy premierze FIFA 15, 16 i 17. Znaczne zmiany zostały wprowadzone dopiero w okolicach „siedemnastki”. Odsłony serii z dwójką z przodu to już natomiast inna bajka.

Czternastka cieszyła oczy i uszy jednocześnie

[Retro recenzja] FIFA 14

Istotnym elementem każdej gry jest oczywiście grafika. W przypadku FIFA 14 i panujących wówczas standardów nie możemy się do niczego przyczepić. Modele prawdziwych piłkarzy były stworzone bardzo realistycznie, przez co rozgrywkę chłonęło się z podwójną pasją. Dodatkowo wrażenie mogły robić na nas stadiony, kibice, piłki, trawa czy nawet buty naszych zawodników. Pod względem wizualnym „czternastka” broni się w każdym calu – tutaj nie ma pola do dyskusji.

W zasadzie jestem w stanie postawić ryzykowną tezę. Mianowicie – w grach piłkarskich należy zwrócić potrójną uwagę na oprawę audio, ponieważ w menu przebywamy być może dłużej niż w trakcie rozgrywania spotkań. W przypadku Ultimate Team muzyka towarzyszy nam w trakcie otwierania paczek, układania składu czy przeglądaniu innych opcji. W drugim najpopularniejszym trybie, czyli karierze menadżera mnóstwo czasu spędzamy przy przeprowadzaniu transferów, wyszukiwaniu zawodników oraz układaniu naszej drużyny. W każdej z tych czynności w tle gra nam soundtrack.

W związku z tym pojawia się tu wspomniana wyżej teza. Gry takie jak FIFA muszą więc bardzo dobrze zadbać o nasze uszy, dobierając do listy piosenek przyjemne i różnorodne utwory. W kontekście FIFA 14 wyszło to tak świetnie, że w różnego rodzaju zestawieniach najlepszych playlist w historii serii, tę odsłonę często znajdziemy na najwyższych lokatach. O legendzie muzycznej „czternastki” stanowią takie piosenki jak Love Me Again autorstwa Johna Newmana czy F For You od Disclosure i Mary J. Blige.

Cóż, chyba pierwszy raz w życiu poświęciłem więcej czasu oprawie muzycznej gry aniżeli grafice! Niemniej wciąż uważam, że w przypadku gier piłkarskich ten element rozgrywki jest równie istotny co wizualna odsłona. Warto więc zaznaczyć, że w FIFA 14 oba te aspekty wypadają na piątkę z dużym plusem.

Co cztery lata FIFA nabiera magii

[Retro recenzja] FIFA 14

Tak się składa, że rok 2014 przyniósł nam także Mistrzostwa Świata w piłce nożnej. Tym razem największa cykliczna impreza globu odbywała się w Brazylii. Oczywiście w związku z powiązaniami EA Sports z federacją organizującą wydarzenie, specjalnego contentu nie mogło zabraknąć w świecie gry FIFA. Twórcy wydali osoby produkt, jakim było EA SPORTS 2014 FIFA World Cup Brasil. Tytuł może trochę skomplikowany, ale zwartość jakże dostojna!

Niemniej ta recenzja ma skupiać się na głównej grze, czyli omawianej „czternastce”. Tutaj w grę wchodził przede wszystkim specjalny tryb, który pojawił się w Ultimate Team. Dokładniej mówiąc, stworzono osobnego FUT-a, w którym występowali tylko i wyłącznie zawodnicy, którzy pojechali na trwający właśnie mundial. Gracze ponownie kolekcjonowali karty piłkarzy, układali składy oraz rozgrywali mecze zarówno online, jak i offline. Tego typu zabieg spotkał się z niesłychanie pozytywnym przyjęciem ze strony graczy. Identyczny content pojawił się w FIFA 18 (Mistrzostwa Świata w Rosji) oraz najprawdopodobniej pojawi się w FIFA 23 (Mistrzostwa Świata w Katarze).

Pomimo tego, że FUT World Cup jest swego rodzaju dodatkiem, śmiało można powiedzieć, że w okresie, w którym aktualna FIFA powoli odchodzi w zapomnienie, a na świeczniku widnieje już następna edycja, taki zabieg jest świetnym zwieńczeniem produkcji.

Jak dziś pamiętam szał, który zawładnął całą społecznością Ultimate Team w Polsce i na świecie. Gracze, którzy najzwyczajniej w świecie zmęczyli się już niemalże rocznymi wojażami w „czternastce” i wyczekiwali premiery „piętnastki” ochoczo powrócili do rozgrywki. Ostatni taniec FIFA 14 odbył się więc w rytmach brazylijskiego mundialu oraz tamtejszej Samby.

[Retro recenzja] FIFA 14 – podsumowanie

[Retro recenzja] FIFA 14 – podsumowanie

Zmierzając ku końcowi tego tekstu, należy podsumować kilka kwestii. Przede wszystkim chciałbym zacząć od tego, że po głębszym namyśle mogę śmiało stwierdzić, że FIFA 14 jest najlepszą grą z serii, w którą przyszło mi zagrać. Poza wspomnianymi wyżej aspektami, jak przyjemny Ultimate Team, świetna grafika, legendarna już oprawa audio i nawet pomimo swojej schematyczności wciąż zjadliwy i emocjonujący gameplay, na taką ocenę wpływa kilka mniejszych czynników.

Ikoniczny polski komentarz, rozwinięty tryb menadżerski, mnóstwo licencji na ligi, kluby i zawodników – wszystko to składa się na ostateczny obrazek, jakim jest FIFA 14. Niestety nie wiemy jeszcze jaką drogą pójdzie najnowsza odsłona serii, ale w moim przekonaniu zasłużona „czternastka” pomimo zaawansowanego peselu, wciąż mogłaby stanowić drogowskaz dla Electronic Arts, a wkrótce już innego dewelopera. Cóż, jeśli nie uda się to w tym roku, być może stanie się to w ramach premiery EA Sports FC za kolejne dwanaście miesięcy.

Motyw