Rosjanie naprawiają starą elektronikę

Uczmy się od Rosjan, jak traktować elektronikę – nie żeby mieli inny wybór

2 minuty czytania
Komentarze

Jeśli chodzi o troskę o środowisko, to jedną z rzeczy, które możemy zrobić, jest naprawa starego, uszkodzonego sprzętu, zamiast wymieniania go na nowy. Mimo to większość z nas w razie awarii szuka nowego urządzenia, zamiast rozejrzeć się za serwisem. I nie jestem od tej zasady wyjątkiem, chociaż zdarza mi się czasami coś przywrócić do życia w kryzysowej sytuacji. Zwykle jednak szukam zamiennika. I to jest właśnie rzecz, której powinniśmy się uczyć od Rosjan. Ci bowiem wolą naprawić, niż wymienić. No dobrze, w sumie to muszą naprawić, bo nie mogą sobie pozwolić na wymianę: albo ich nie stać, albo danej rzeczy w sklepach nie ma, a najczęściej jedno i drugie.

Rosjanie naprawiają starą elektronikę i AGD

Rosjanie naprawiają starą elektronikę

Georgij Akopian, dyrektor działu usługi w serwisie ogłoszeniowym Avito przyznaje, że od nałożenia na Rosję sankcji obywatele tego kraju coraz chętniej dają ogłoszenia dotyczące chęci naprawy starego sprzętu. Dotyczy to urządzeń AGD, takich jak pralki, lodówki, odkurzacze, a nawet czajniki elektryczne. O 26 procent zwiększyła się także liczba ogłoszeń od serwisantów-amatorów, którzy chętnie przyjmą sprzęt do naprawy i trzeba przyznać, że mają oni teraz swego rodzaju złoty okres — który potrwa tak długo, jak długo będą mieli dostęp do części zamiennych. 

Warto tu podkreślić, że Avito bazuje na danych wynikających z ruchu 26 milionów klientów, więc, mimo że w Rosji mieszka 144 milionów osób, to raczej mamy do czynienia z dość dużą grupą kontrolną, aby przełożyć to na cały kraj. Oczywiście to nie tak, że Rosjanie stali się nagle proekologiczni. Do tej pory wymieniali uszkodzony sprzęt równie chętnie, jak robiła to reszta świata. Tak naprawdę to sankcje spowodowały, że Rosjanie zostali zmuszeni do zmiany przyzwyczajeń. Jednym z nich jest kupowanie używanych smartfonów. 

I chociaż rozumiem, że takie podejście z perspektywy środowiska może być całkiem dobre, to mam nadzieję, iż żaden polityk nie wpadnie na pomysł, aby je wymusić. Chęć zmiany pod tym względem powinna być w pełni oddolna i dobrowolna. W przeciwnym wypadku próba ustawowego wstrzymania konsumpcji np. na terenie UE spowoduje jedynie wzrost bezpośrednich zamówień elektroniki z Chin, co nie rozwiąże problemu, tylko zamiecie go pod dywan, a jednocześnie mocno ograniczy wpływy do budżetu państw i zaszkodzi całemu sektorowi gospodarki. Ot, duże straty i brak jakichkolwiek korzyści. Jednak takie populistyczne działanie może trafić w zielone serduszka nieco mniej roztropnych ekologów. W takich sytuacjach warto jednak patrzeć na sprawę z szerszej perspektywy.

Źródło: PolskaTimes

Motyw