Odzyskał bagaż włamując się na stronę linii lotniczej

Włamał się na stronę linii lotniczej, aby… odzyskać zaginiony bagaż

3 minuty czytania
Komentarze

Chociaż zaatakował to w tej sytuacji zdecydowanie za dużo powiedziane. Jednak po kolei: Nandan Kumar, 28-letni obywatel Indii skorzystał z usług lokalnej taniej linii lotniczej IndiGo. Tak się nieszczęśliwie złożyło, że jeden ze współpasażerów miał identyczną walizkę jak on. Biorąc pod uwagę, że na lotnisku zawsze panuje atmosfera pośpiechu i lekkie zamieszanie, oraz to, że Indie są kojarzone właśnie z taką atmosferą, nie ma w tym nic dziwnego. Zaskoczenie i oburzenie może natomiast budzić sposób, w jaki Nadan odzyskał swoją walizkę.

Odzyskał bagaż włamując się na stronę linii lotniczej

Warto tu jednak podkreślić, że celem oburzenia nie powinien być pasażer, a same linie. Otóż kiedy zauważył on podmianę walizki, to skontaktował się z IndiGo i poprosił o podanie numeru kontaktowego do osoby, z którą podmienił walizkę. To nie powinno być trudne, ponieważ bagaż miał naklejkę z numerem biletu. Oczywiście linie się na to nie zgodziły, argumentując to ochroną prywatności pasażerów. Obiecały jednak, że same zajmą się sprawą. I nie zrozumcie mnie źle. Do tego momentu wszystko jest w jak największym porządku. Tu można stwierdzić, że jego prośba została… olana? Chociaż to pokazywałoby złą wolę IndiGo. Bezpieczniej jest więc stwierdzić, że w jakiś sposób sprawa kontaktu z właścicielem podmienionej walizki się zawieruszyła. 

Zobacz też: Starlink na niebie – Internet od Muska trafi do samolotów pasażerskich

Nadan postanowił więc działać na własną rękę. Tu chciałbym móc napisać o tym, że założył gruby sweter i okulary, poszedł do piwnicy i włamał się na tajne, strzeżone serwery IndiGo waląc bezmyślnie w klawiaturę z szybkością karabinu maszynowego, albo nawet i prosząc kogoś z rodziny o pomoc i waląc w nią na cztery ręce — wiecie, jak w tych bezsensownych filmach akcji, kiedy jest scena z hakerem. Jednak nie mogę tego napisać, bo to nie prawda. Otóż życie pisze o wiele bardziej absurdalne scenariusze… Nadan najzwyczajniej w świecie odwiedzając stronę IndiGo wcisnął klawisz F12 i po przeczesaniu kodu strony znalazł numery wszystkich pasażerów ze swojego lotu. Następnie wyszukał ten na walizce i w ten sposób pozyskał dane pasażera, z którym zamienił się walizkami. 

Zobacz też: Samoloty kosmiczne mają być podstawą błyskawicznego transportu na Ziemi

Dokładnie tak: linie lotnicze, które nie chciały podać numeru kontaktowego z powodu ochrony danych osobowych, trzymają je wszystkie gdzieś na stronie, bez nawet śladu szyfrowania. Napisałbym, że mam nadzieję, że chociaż ich samoloty są w lepszym stanie, niż zabezpieczenia. Jednak to nie miałoby sensu: nie można przecież narzekać na stan czegoś, co nie istnieje. W całej tej historii jedyną pozytywną rzeczą jest fakt, że Nadan odzyskał swoją walizkę. Dla nas to jednak powinna być przestroga, żeby uważać, komu podajemy nasze dane.

Źródło: Twitter

Motyw