Rodrigo Alfonso, który zajmuje się majsterkowaniem, sprawił, że 20-letni handheld firmy Nintendo działa z grami na PlayStation, Sega Genesis i SNES bez żadnych modyfikacji. Nie jest to więc kolejna próba umieszczenia w obudowie konsoli podzespołów innego urządzenia i granie na nich. Jakim cudem? Otóż cała sztuczka polegała na stworzeniu specjalnego kartridża, który tak naprawdę sam w sobie jest komputerem, a dokładniej Raspberry Pi 3.
GBA uruchamiające gry z PlayStation
Kartridż mieści w sobie minikomputer Raspberry Pi 3 z emulatorem RetroPie i strumieniowo przesyła zarówno obraz, jak i dane wejściowe przez zorientowany na multiplayer port Link GBA. I trzeba przyznać, że to dość wąskie gardło. Maksymalny transfer to 1,6 Mbps, a przełączenie pomiędzy odbieraniem a wysyłaniem danych zajmuje kilka milisekund. Alfonso sugeruje obniżenie rozdzielczości strumienia z natywnych 240 × 160 dla konsoli, jeśli ważna jest wysoka liczba klatek na sekundę. Mimo to wyniki są imponujące. Specjalny kartridż radzi sobie z klasykami takimi jak seria Crash Bandicoot i Spyro the Dragon przy płynnej ilości klatek, aczkolwiek z pewnymi artefaktami wideo, które odzwierciedlają ograniczoną przepustowość.
Zobacz też: TSMC zmienia strategię rezerwacji mocy produkcyjnej – klientom jest ona mocno na rękę
Alfonso udostępnił schemat urządzenia, jak i oprogramowania na GitHubie, więc zbudować takie urządzenie może każdy. Prawdopodobnie nie zastąpi to PSP w kieszonkowej emulacji PSX i to nie tylko z powodu przepustowości. GBA ma po prostu o kilka przycisków za mało względem pierwszego pada do PlayStation, nie mówiąc już nawet o jego rewizji z analogami. Pokazuje to jednak, że wybebeszenie konsoli i włożenie do niej Raspberry Pi nie jest tu konieczne, a podobny efekt można uzyskać na prawdziwym GBA.
Źródło: Engadget