Marka Pocophone oficjalnie została reaktywowana. Co prawda nigdy nie umarła, ale zbyt długi brak nowości sprawił, że mało kto już o niej pamiętał. Naturalnie dalej mamy do czynienia z modelami Xiaomi (teraz Redmi) w przebraniu. Nie inaczej będzie z POCO F2 Pro, który stanowi odpowiednik Redmi K30 Pro. W lutym oficjalnie poznaliśmy POCO X2, czyli Redmi K30 z innym logiem. Tym razem chciałbym skupić się na mocniejszej propozycji, która przed nami. Otóż europejska cena POCO F2 Pro według plotek będzie stanowić kolejny powód do narzekań na Xiaomi i poboczne marki.
Europejska cena POCO F2 Pro zapowiada się nie do końca rewelacyjnie
Już seria Mi 10 wywołała duże zamieszanie swoją ceną. W tym przypadku pośrednio byłem w stanie obronić Xiaomi, a na pewno zrozumieć postępowania firmy. Mało tego, recenzja Mi 10 Pro, którą dla Was przygotowałem, również pokazuje, że producent daje coś więcej. Tylko POCO F2 Pro, a właściwie Redmi K30 Pro to zupełnie inna marka. Zostały one stworzone specjalnie po to, aby dawać wiele za niewiele. Jednak już zaczynam poniekąd narzekać, a jeszcze nie przedstawiłem Wam punktu wyjścia do tego tekstu. Dlatego według ujawnionych źródeł cena POCO F2 Pro ma w Europie wynosić 649 euro (3000 złotych) za podstawową wersję (6/128 GB) i 749 euro (3450 złotych) za mocniejszą (8/256 GB). W porównaniu do Mi 10 faktycznie jest trochę taniej, ale nie w tym tkwi problem. Otóż spójrzmy, ile kosztuje Redmi K30 Pro w Indiach. Wiadomo, tam zawsze jest taniej. Tylko tym razem różnica jest kolosalna, bo bazowy model Redmi K30 Pro (6/128 GB) kosztuje około 390 euro (1800 złotych), a mocniejszy 480 euro (2200 złotych). Różnicę rzędu 1200 złotych ciężko zrzucić wyłącznie na dodatkowe podatki na Starym Kontynencie.
Zobacz też: Assasin’s Creed Valhalla zapowiedziane!
Niewykluczone, że POCO F2 Pro zawita także do Polski. Zazwyczaj strategia Xiaomi pokazywała, że w naszym kraju było minimalnie taniej w stosunku do innych, europejskich państw. Niemniej widać pewną zależność. Tak jak w zeszłym roku można było spotkać się z narzekaniem na bardzo podobne ceny w portfolio Xiaomi, tak teraz rozstrzał będzie zdecydowanie większy. Gdzie szukać przyczyny? O ile COVID-19 zapewne nie ma tu większego znaczenia, tak po prostu nazwijmy to rozwojem. Teoretycznie można jeszcze mieć gdzieś z tyłu głowy, że to jednak nadal niepotwierdzone ceny.
Źródło: Notebookcheck