Coraz częściej i coraz głośniej mówi się o czytnikach linii papilarnych, które scalane są z wyświetlaczem. Jest to zdecydowanie najwygodniejsze rozwiązanie, najlepiej wpasowuje się w design urządzenia i tak naprawdę nie ma żadnych wad. Ok, niektórzy wolą skanery z tyłu urządzenia i to też szanuję, ale… Skupmy się na rozwiązaniach na froncie. Póki co jedynie Vivo ujawniło stosowne modele, które z fazy prototypu niedługo powinny trafić do sprzedaży. Konkurencja jeszcze głośno nie myśli o takich rozwiązaniach, ale coś musi się zmienić.
Wiemy już, że Samsung zastanawia się, które rozwiązanie będzie dla nich właściwe – w końcu Galaxy Note9 trzeba w jakiś sposób wyróżnić. Idąc dalej po szczeblach mobilnego rynku mamy Apple, które najprawdopodobniej skupi się wyłącznie na swoim Face ID. Na trzecim – lub według niektórych już drugim – miejscu znajduje się Huawei. Ta firma już kilkukrotnie nam pokazała, że to nie jest prosty „chińczyk” sprzed lat, a w wielu aspektach jeden z najlepszych producentów. Nie inaczej ma być właśnie z czytnikiem linii papilarnych, który zostanie ukryty pod wyświetlaczem. W Sieci już pojawiły się informacje, że to seria Mate będzie tą pierwszą. Nie wiemy jednak, czy będzie to Mate 11 czy może też Mate 20, patrząc na zmianę nazewnictwa w przypadku rodziny P.
Zobacz też: Design Xiaomi Mi MIx 2s nie powinien nas zaskoczyć.
Przy okazji dowiedzieliśmy się, że Huawei ma zdecydować się na rozwiązanie Qualcomma. Amerykanie niedawno nawiązali współpracę z tajwańską firmą GIS i chińską O-film Tech, z którymi razem mają stworzyć ultradźwiękowy czujnik. Ma on pozwalać na odczytanie naszych dermatoglifów przez 800-mikronowe szkło (dotychczas 300 to maksimum) i nie będzie mu przeszkadzała woda lub tłuszcz na paliczkach.
PS. Być może to też będzie smartfon z ogromną wbudowaną pamięcią na pliki użytkownika.
źródło: GSMArena