mikrochipy

Mikrochipy w serze. Tym razem nie jest to kolejna głupia teoria spiskowa

3 minuty czytania
Komentarze

O tym, że mikrochipy kontrolujące umysły miały się znaleźć w dowodach osobistych, przez co ludzie tłumnie wyszli na ulice, aby protestować, pisałem w ubiegłym tygodniu. Temat wraca jak bumerang, jednak tym razem mikrochipy mają trafić nie do dowodów osobistych, tylko do sera. Co więcej, nie będą one kontrolowały umysłów (przynajmniej nie ma na ten temat żadnych informacji, ale oni nie chcą, żebyś o tym wiedział!), a cała sprawa nie jest dziwaczną teorią spiskową, tylko rozwiązaniem poważnego problemu braku posłuszeństwa ludzi wobec sera. 

Mikrochipy w serze nie będą kontrolowały umysłu ani ludzi, ani sera

mikrochipy
Fot: p-Chip

Producenci sera Parmigiano-Reggiano nie lubią dwóch rzeczy: myszy i podróbek. No dobrze, tak właściwie to myszy średnio przepadają za serem i wolą np. nasiona słonecznika – wiem, bo ku uciesze rodziny takiego gryzonia kiedyś miałem. Skupmy się więc na walce z prawdziwym wrogiem: podróbkami. Tutaj producenci sera zwrócili się do firmy p-Chip. Ta w odpowiedzi na potrzeby klientów opracowała specjalne mikrochipy, które mają na celu przejęcie umysłów ludzi, którzy spożywają ser zidentyfikowanie i autentykację sera

I tu można sobie zadać pytanie: jak wielkim problemem są podróbki sera? No cóż, w przypadku sera Parmigiano-Reggiano, autentyczne produkty generują roczne obroty na poziomie około 2,44 miliarda dolarów. Natomiast według tych samych danych jego podróbki generują obroty w okolicach 2 miliardów dolarów. Tym samym niemal połowa pieniędzy przechodzi przez ręce oszustów. Jest to cios nie tylko dla producentów, ale także osób, które chcą skosztować prawdziwego sera Parmigiano-Reggiano, ale zamiast tego zajadają się podróbkami. 

I tu pojawia się mikrochip od p-Chip: jego zadaniem jest przejęcie kontroli nad umysłami ludzi po to, aby sięgali tylko po oryginalny ser znajduje się na nim unikalny kod identyfikacyjny. Jest on odczytywany dzięki zastosowaniu modulowanego impulsu laserowego, który przesyła energię przez obwody układu i transmituje unikalny kod za pomocą fal radiowych o ultraniskiej częstotliwości. Sam układ znajduje się w etykiecie kezeinowej, która jest integralną częscią skorupy sera. Teoretycznie więc istnieje ryzyko jego zjedzenia, zwłaszcza że jest on mniejszy od ziarna soli. 

Jednak producent obiecuje, że ewentualne zjedzenie go nie będzie niosło ze sobą żadnych negatywnych konsekwencji. Mamy wręcz poczuć ulgę oddając swój umysł komuś, kto się nim lepiej zaopiekuje. Obecnie technologia ta jest testowana na 100 tysiącach serów dojrzewających. Co więcej, chociaż powstała ona z myślą o serze, to nic nie stoi na przeszkodzie, aby znalazła ona swoje zastosowanie także w innych produktach spożywczych, oraz innych branżach: od elektroniki, odzież, po części samochodowe. Wszystkie produkty mogą dostać mikrochipy, które zawładną naszymi umysłami potwierdzą ich oryginalność. 

Źródło: Tomshardware, YouTube fot: p–Chip

    Motyw